4

198 19 3
                                    

Pov Sasuke:
Cholera zajebiście się wjebałem, jest piątek godzina 21:30, muszę zaraz wychodzić żeby wykonać zlecenie od Madary, a na jutro jestem umówiony z Osamu.

Czemu nie chciałem się spotkać z nim dzisiaj?

Otóż kiedy już miałem przystać na jego propozycje, ale kretyn wspomniał o surfingu i wtedy też wszystko poszło się jebać. Jeszcze samo to że nie umiem serfować byłoby do zaakceptowania, niestety jednak ja nie umiem pływać, a prędzej umrę niż moja godność pozwoli mi to przyznać. Dlatego też wstyd mi przed sobą przyznać, ale tak, ja Sasuke Uchiha spanikowałem na samą myśl o wodzie.

Dobra czas wychodzić, przy wyjściu pochwyciłem i schowałem do wewnętrznej kieszeni kurtki pistolet, niby szedłem tylko na przesłuchanie jednak ostrożności nigdy za wiele.
Zjechałem windą na sam dół.
Po wyjściu na dwór musiałem przejść parę ulic żeby dotrzeć na parking. Szukałem wzrokiem czarnego Audi r8, po zbliżeniu się do auta kucnąłem i wyjąłem spod spodu kluczyki. Ofiara miała być w bagażniku, nie musiałem tego nawet sprawdzać gdyż od razu po wejściu w aucie roznosił się odór krwi.
Po uruchomieniu pojazdu spostrzegłem że trzeba będzie zajechać na stację, nie uśmiechało mi się to nie dość że stracę na czasie to jeszcze ten typ może się obudzić.

Pov Naruto:
Jest piątek wieczór, a co robię ja? Zamiast jak co drugi przeciętny nastolatek bawić i zgonować na jakimś melanżu siedzę na stacji jedząc hot doga, ponieważ sam nie potrafię sobie nic przyrządzić, naprawdę tęsknię za kuchnią mojej mamy. Pamiętam jak jeszcze na lotnisku dzwoniła żebym uważał na siebie i nie jadł samych zupek instant. No cóż niezbyt mi to wychodziło. Już miałem kierować się w stronę swojego pojazdu, aż tu nagle spostrzegłem znajomą twarz. Szybko schowałem się za rogiem i zacząłem przyglądać się Sasuke który tankował auto. Co jak co ale mam idealne wyczucie czasu, ciekawe co tu robi.

Brunet już zaczynał odjeżdżać więc sam szybko zakradłem się do swojego motoru i odpaliłem go czekając aż audi trochę się oddali, gdybym jechał zbyt blisko mógłby się domyślić że ma ogon i nie byłoby za ciekawie.

Jechaliśmy już jakieś pół godziny. Krajobraz miasta powoli zmieniał się na morskie klify oraz pustkowia. W powietrzu dało się poczuć morską bryzę, wręcz idealna pogoda na spacer, gwieździsta noc jest bardzo spokojna, bez deszczu czy też silnego wiatru. Jednak w obecnej chwili plany spaceru po plaży muszę odłożyć na bok.

Skupiłem się z powrotem na aucie które skręciło w jakąś boczną ścieżkę prowadzącą na górę klifu, odczekałem chwilę i wjeżdżałem powoli na górę.
Na około drogi jest mnóstwo drzew, przy jej końcu było już ich coraz mniej więc postanowiłem że zatrzymam się gdzieś w pobliżu oraz ukryje swój pojazd.

Do pokonania pieszo pozostał mi krótki odcinek, przyczaiłem się, a kiedy usłyszałem ciche kurwa, położyłem się za jednym krzakiem.
Nie miałem zbyt dobrego widoku jednak był on wystarczający do ujrzenia sylwetki bruneta, która dzięki księżycowi w pełni była lepiej wyraźna.

Pov Sasuke:
- Kurwa. - warknąłem kiedy upuściłem krzesło wraz z sznurami, po podniesieniu rozstawiłem krzesło i przyciągnąłem je do bagażnika.

Po otwarciu mogłem spostrzec wzrok skazanego. Był on zimny nie okazujący strachu, podobny do mojego tylko że jak mnie torturowano cały czas umiałem patrzeć na swojego oprawcę z wyższością, za co nie raz oberwałem mocniej.

Do dziś pozostały mi niektóre ślady. Kiedy przebierałem się w szatni jeszcze na początku mojej kariery siatkarskiej, znajdowała się cała masa osób która chciała poznać historię moich blizn. Jednak ja zbywałem ich i po czasie sami odpuścili.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz