41

324 13 2
                                    

Pov Sasuke:

Po zamówieniu na wynos, wracaliśmy do domu trochę okrężną drogą. Obiecałem Hanabi, że nikt nie dowie się o wydarzeniach z tego wieczoru. Dlatego też, musiał zejść z niej widoczny efekt amfetaminy. Nie wiem dlaczego, ale pozwoliłem dziewczynie połączyć się z moim autem, przez co zmuszony byłem do słuchania jej śpiewu. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardziej, mogę powiedzieć, że na pewno brzmiała lepiej niż Młotek ze swoim rockiem.

Don't listen to a word I say
The screams all sound the same

And though the truth may vary
This ship will carry our bodies safe to shore
There's nothing we can do
Just let me go, we'll meet again soon

Zetknąłem na śpiewającą szatynkę. Wszędzie rozpoznałbym tą piosenkę, Little talks Of monsters and men, Hanabi uwielbiała stare wakacyjne piosenki. Nie zliczę ile mój mózg sobie ich przypomniał, podczas wspólnego gramia. Kiedy nadszedł moment kulminacyjny, przyspieszyłem na co jasne tęczówki uniosły się w ekscytacji. 

Now wait, wait, wait for me, please hang around
I'll see you when I fall asleep
Don't listen to a word I say (Hey)

Jechaliśmy przez chwilę sto pięć mil na godzinę, Neji, prawdopodobnie by mnie za to zabił, lecz było warto.. Bo to właśnie znaczyło dla mnie zapomnieć, adrenalina była powodem dla którego żyłem.. Była silniejsza niż jakakolwiek używka. W aucie, w pełni ufałem swoim zdolnością, na swoim koncie mam nie jeden pościg i nie jedną ucieczkę. Natomiast jeżeli chodziło o motocykle nie czułem się już taki pewny. Nie umiałem się do nich przełamać, pomimo iż kierowcą zawsze był Naruto i wiedziałem na co go stać na tym pojeździe. Może to właśnie dlatego myślałem, że skończymy rozbijając się o jakiś wiadukt, a zdjęcie z naszego wypadku idealnie nada się na okładkę utworu Lany - Born to Die.

W momencie gdy zjechaliśmy z autostrady, a do celu zostało jakieś 10 minut, stwierdziłem że poruszę jeszcze ten niekomfortowy temat. Owszem Hyuga, była silną osobą, niemniej nawet na takich ludziach, trauma potrafiła zostawić ślad.

- Hanabi, jeżeli sprawa z tym gnojem będzie cię męczyć...

- Nie musisz się martwić. Poradzę sobie, już nawet wymyśliłam jak mu się jutro pięknie odwdzięczę. - uśmiechnęła się sztucznie, po czym wróciła do pisania na telefonie.

- Tylko nie zabij go i nie uszkodź jakoś mocno. I nie mówię tego, bo nie wypada się mścić przemocą, tylko dlatego że ty możesz ponieść konsekwencje za niego. Aczkolwiek gwarantuje ci powiedz tylko słowo, a typ naprawdę zniknie.

- Ta, gdyby to tylko tak działało. - westchnęła.

Zdziwiłabyś się, nawet bym ci za tą usługę nie policzył.   

- Liam. - odezwała się po chwili. - To nie tak, że chcę się wtrącać czy coś.. Niemniej myślałam o tajemnicy jaką mi powiedziałeś. Plotki są prawdziwe, tą osobą jest Osamu?

- Czemu myślisz, że to on? - prychnąłem.

- Powiedziałeś, że od początku tego roku. Później zacząłeś z nim spędzać czas do tego stopnia, że nawet Neji mi mówił o tym "Młotku", swoją drogą nawet urocza ksywka, jeśli mowa o tobie. Poza tym. Widuję was czasami na korytarzu, w życiu nie zauważyłam byś się tyle uśmiechał. Musi być dla ciebie ważny co? Naprawdę go kochasz? - wypaliła znienacka, na co mnie zamurowało. Nie zamierzałem, aż tak dogłębnie spowiadać się ze swojej relacji z Uzumakim.

- Zarumieniłeś się! - zaśmiała się. - Ha! Czyli miałam rację.

- Co? Nie, Przestań piszczeć, do cholery. - mówiłem zdenerwowany, lecz dziewczyna dalej się nie uspokajała.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz