13

188 21 3
                                    

Odnośnie komentarzy w 12 rozdziale:
Do osób które nie znają xodette , czyli do wszystkich XD. Nie bierzcie jej dosłownie, bywa mocno sarkastyczna, ale mimo wszystko to od niej dostaje największe wsparcie jeżeli chodzi o opisanie, to właśnie ona sprawdzała mi pierwszy rozdział i pchnęła mnie do publikacji tej książki. Więc proszę, jeżeli irytują was jej komentarze to nie zwracajcie na to uwagi. Za wasze wsparcie też z góry dziękuję, a teraz nie przedłużając miłego czytania ❤️

A i jeszcze witam nowych czytelników, naprawdę dziękuję, że to czytacie i komentujecie. 💗

Pov Naruto:
- Młotku wstawaj - usłyszałem głos nad sobą. Podparłem się na rękach, zmieniając pozycję do siadu, po czym przetarłem oczy.

- Sasuke? - zapytałem wpatrując się w bruneta. Przeleciałem jeszcze szybkim wzrokiem po pomieszczeniu. Cholera wczoraj za dużo wypiłem, mam już tego dość i definitywnie musze z tym skończyć. Zawsze kończy się w ten sposób, że nie pamiętam nic, lub powiem coś głupiego. Chociaż wczoraj alkohol naprawdę mi się przydał, rozluźnił mnie i łatwiej było mi rozmawiać na ten nie zbyt przyjemny temat. Teraz, zresztą kiedy już wszystko mamy za sobą czuję się zdecydowanie lepiej. Dowiedziałem się, że to nie Uchiha stoją za napaściami w kierunku mojego ojca, lub bynajmniej nie wszyscy. Dalej maiłem podejrzenia odnośnie Fugaku, o czym powiedziałem wczoraj Sasuke. Myślałem, że będzie zdenerwowany w końcu oskarżam bliską dla niego osobę, ale ten ku mojemu zdziwieniu zaproponował pomoc w wybadaniu sprawy. Tłumaczył się tym, iż musi to sprawdzić dla dobra swojej rodziny. Tak więc siedzimy w tym gównie razem.

- Nie twoja matka, wstawaj ile mam się jeszcze razy powtarzać. - warkną oburzony

- Dobra już spokojnie. - wstałem idąc do garderoby, trzeba coś na siebie narzucić, w końcu nie pójdę do szkoły w samych dresach.
- Przed szkołą musimy podjechać do mojego domu po rzeczy! - krzyknąłem wychodząc z pomieszczenia. Do szarych dresów wybrałem czarną bluzę, nie było to totalnie w moim guście. Niestety, ale ten drań posiada w szafie tylko cztery kolory, mianowicie: czarny, jego ulubiony, biały, szary oraz okazjonalnie granatowy.

Po przebraniu przeszedłem do salonu.
Usiadłem przy wyspie kuchennej, patrząc jak ciemnooki sprawnymi ruchami robi nam śniadanie.

- Proszę. - przed sobą otrzymałem talerz z jajecznicą oraz kanapkami z pomidorem. Wolałbym zupkę instant, chociaż mimo wszystko jest to miła odmiana zjeść coś "normalnego".

- Dzięki, ty nie jesz? - spytałem patrząc na chłopaka, ten tylko oparł się o blat popijając przy tym kawę.

- Jadłem wcześniej - westchną ostawiając kubek. Zaplótł ręce na piersi i pełnym kpiny głosem zapytał - Jak ci się spało wykorzystując mnie jako swoją osobistą poduszkę? - Przełknąłem powoli posiłek. Cholera jestem pewny, że się rumienię.

- Całkiem dobrze. - odpowiedziałem po chwili. - Chociaż na przyszłość pamiętaj, iż trudno mi się śpi jeżeli nie mam przy sobie poduszki z pomarańczową poszewką.

- Na przyszłość? - prychną, poruszając sugestywnie brwiami, a ja dopiero teraz zastanowiłem się nad znaczeniem własnych słów. Przecież to zabrzmiało jakbyśmy co najmniej nie raz planowali spać razem.

- Nie to miałem na myśli - uderzyłem się w czoło. - No bo wiesz czeka nas na pewno nie jedna impreza w tym roku i no..

- Ja wcale nic nie pomyślałem. - uśmiechną się lekko. Korzystając z okazji przyjrzałem się Sasuke dokładniej i przyznaję się, jego widok w porankowym wydaniu jest naprawdę przyjemny. Ubrany jest tylko w czarne dresy, na nogach natomiast ma puszyste kapcie ze wzorem kota. Kto by się spodziewał, że taki ponurak będzie w czymś takim chodził. Włosy są w nieładzie, aczkolwiek w lekkim, a nie w takim mocnym rozczochraniu jak moje. - Czemu tak się mi przyglądasz? - spytał przechodząc do salonu po bluzę, a w jakim kolorze to już sami możecie się domyślić.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz