16

174 17 1
                                    

Pov Sasuke:
Pomimo otulającego mnie koca, było mi przeraźliwe zimno, słona woda powoli okapywała z pojedynczych kosmyków wprost na moją twarz, przysłaniając mi tym samym widok. Odchyliłem głowę do tyłu, po czym spojrzałem na bok, oddaliliśmy się od miasta. Nie orientowałem się gdzie jesteśmy, więc postanowiłem spytać o to kuzyna.

- Za ile będziemy?

- Jeszcze z dziesięć minut, może trochę szybciej. - Shisui odwrócił się koncentrując swój wzrok na mnie po chwili przemieścił go blondyna, który i tak do tej pory siedział bardzo cicho jak na niego. Można by rzec, że było to zjawisko niemal niespotkane. - Macie farta, że byłem w pobliżu. - dodał, znowu odwracając się do nas tyłem.

- Itachi do ciebie zadzwonił? - spytałem. Z jednej strony byłem mu wdzięczny, że tym razem mnie nie posłuchał, ale z drugiej jakieś wewnętrzne rozczarowanie pojawiło się w środku mnie. W końcu powinien mi ufać.

- Nie - odpowiedział niemal natychmiast. - Madara to zrobił. I uprzedzając twoje pytanie, nie, nie wie o Naruto, chociaż znając go i tak pewnie za niedługo się dowie.

- Skąd znasz moje imię? - spytał chłodno blondyn. Sam też byłem ciekawy odpowiedzi.

- Powiedzmy, iż Itachi oraz ja chcemy wiedzieć z kim zadaje się Sasuke. Finalnie Naruto trochę go poznałeś i wiesz, że nie zalicza się do ekstrawertyka.

- W sumie.. - udawał zamyślonego, po czym dodał - masz racje. - uśmiechną się lekko, na co ja przewróciłem oczami.

- Serio, szpiegujecie mnie? - prychnąłem sarkastycznie, zwracając się do bruneta zza sterem.

- Oj tam zaraz szpiegujemy. Itachi martwił się o ciebie, co nie jest zresztą dziwne. Też się obawiałem, w końcu nie na codzień spędzasz czas z mordercą pokroju Namikaze. - spojrzałem na Naruto, nie był jakoś zaskoczony.

- To skoro już wszystko wiecie, zajmijcie się sobą. - westchnąłem, nic mnie nie irytowało bardziej, niż traktowanie mnie jak jakiegoś niesfornego bachora. - Ja już mam wystarczająco dużo lat, żeby o siebie zadbać. Nie musicie za mną co chwilę latać. Mój brat ma dziecko w drodze i na tym powinien się skupić, a ty powinieneś sobie znaleść jakąś dziewczynę, bo lata twojej świetności mijają. - powiedziałem kąśliwe.

- Uważaj se gówniarzu - warkną Shisui.
- Dwadzieścia osiem lat to wspaniały wiek na imprezowanie. Zresztą sam się o tym przekonasz... - westchną ze zrezygnowaniem - Już jesteśmy. - dodał, a ja spostrzegłem przy lądzie mały biały mostek, który oświetlony jedną skromną lampką. Do mojego domu z tego miejsca było jakieś dwadzieścia minut pieszo.

Pov Naruto:
Mimo tak krótkiej wymiany zdań, czułem wewnętrznie, że Shisui nie jest przeciwko mnie i raczej nie panuje na mnie zamachu. Wychodziliśmy na mostek, pierwszy wysiadł Sasuke, a kiedy ja miałem do niego dołączyć, poczułem uścisk na łokciu. Odwróciłem się patrząc z zapytaniem na bruneta, który tylko w odpowiedzi pochylił się nad moim uchem.

- Dbaj o niego - powiedział szeptem wciskając mi do ręki torbę. - Jednak, jeżeli naprawdę okaże się, że jesteś kimś kto ma na celu uprowadzić lub co gorsza skrzywdzić Sasuke. Wtedy dowiesz się co to znaczy zemsta Uchiha i w tym przypadku nawet ojciec ci nie pomoże.

- Oj - powiedział brunet na pomoście, tym samym skupiając na sobie uwagę. Odwróciliśmy się z Shisuim równocześnie w jego stronę. - Co wy tam jeszcze robicie?

- Nic, daję Naruto torbę z rzeczami na przebranie, nie mogę wam pozwolić iść tak przez miasto. - powiedział starszy Uchiha uśmiechając się do kuzyna, na co ten odwrócił się od nas z poirytowaniem. - Zrozumiano? - dodał, kierując z powrotem swój wzrok na mnie, a ja czułem jak próbuje dosłownie wywiercić nim we mnie jakąś dziurę. Kiwnąłem głową w odpowiedzi na jego pytanie, po czym wysiadłem na most. Shisui szybko pożegnał się z nami i odpłyną w nieznanym kierunku.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz