39

99 13 2
                                    

Pov Sasuke:

Piję drinka, mając nadzieję że jak nie Kakashi mnie zabije, to chociaż przelatująca dziś blisko Ziemi asteroida. Tak, byłbym naprawdę szczęściarzem gdyby zdarzenia obrały taki tok.

Niestety, jednak nie mam co liczyć na swoje szczęście. Los jak zwykle postanowił przedłużyć mój żywot. I tak oto kończę siedząc w okolicznym barze nocnym, ignorując od dobrych dwóch godzin swój telefon. Bo cokolwiek Naruto teraz zrobił, musiał poradzić sobie sam. Poprawiłem się na obrotowym krześle, po czym stwierdziłem że zacznę rozmowę. W końcu picie to nie jest rozwiązanie problemów, no cóż bynajmniej nie w pełni.

- Jak to się stało? - pytam, pijąc tym razem shota. Prawdopodobnie za mniej niż godzinę skończę zalany w trupa, a barman który nas obsługuje zyska największy napiwek w historii. Mieszanie wszystkiego nie skończy się dobrze.

Pierdolone szczęście w nieszczęściu.

- Naprawdę chcesz znać szczegóły? - Patrzy pustym wzrokiem w kieliszek, a ja uświadamiam sobie jak głupie pytanie zadałem. Kurwa, było ono conajmniej na poziomie psiarza!
Może ja już jestem pijany?

- Wybacz, nie myślę logicznie. Jestem zmęczony.

- Ja tym bardziej. Chociaż, przynajmniej nie siedzę w przemoczonym graniaku i pod moim siedzeniem nie postawili wiadra.

Obaj cicho parsknęliśmy, po czym dość szybko zamilkliśmy. Sytuacja była zbyt poważna by mieć czas na żarty. Poza tym czułem, że jak tylko skończymy omawiać temat Neji'ego, ten spyta z kim przyjechałem i dlaczego jestem tak pobity.
Czekała nas długa noc, a co za tym idzie jeszcze więcej alkoholu. Dobrze, że był to stary i znajomy bar dzięki czemu mogliśmy się napić mimo, iż nie mieliśmy dwudziestu jeden lat.

- Więc... - chrząknąłem, bo dalej trudno przechodziło mi to przez gardło. - Jak zareagowałeś na to gdy Tenten powiedziała ci, że zostaniesz ojcem?

Po wypowiedzeniu ostatniego słowa, szybo wypiłem kolejnego drinka. Nieważne że w głowie już mi szumiało, d alej nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem przez telefon, gdy usłyszałem te trzy słowa: "Ja... zostanę tatą." Pomyślałem, że to żart, a moja odpowiedz była automatyczna: "Co kurwa?!" Jednak kiedy nastała cisza po drugiej stronie słuchawki, wiedziałem, iż jest to na poważnie. Kiedy wyszedłem z auta, a Neji zauważył w tle Sakurę. Nie zadawał pytań, chociaż w jego oczach mogłem dojrzeć wyraźną ciekawość.

- Myślę, że zachowałem się w porządku. Tenten od dwóch tygodni bolał brzuch, zwłaszcza podczas dłuższych treningów, w dodatku spóźniał się jej okres. Dlatego, przewidując co się święci odrazu poszła do ginekologa... Powiedziała mi o tym, cztery dni później. Byłem w szoku, przez pierwsze minuty nie ogarniałem co właśnie powiedziała, lecz widząc jej zdenerwowanie ogarnąłem się w porę. Powiedziałem, że nie zostawię jej samej. I niezależnie jaką decyzję podejmę, będę ją wspierał. W końcu to jej ciało.

- A czego ty byś chciał? - pytam wprost. Dziękuję, że przez erę "bad boy'a" nie wpadłem ani razu z rzadną dziewczyną, bo inaczej chyba bym się zajebał. Poza tym, nikomu bym nie życzył wychowywania, młodszej wersji siebie. Kurwa, sam bym się bał tego dzieciaka. Dziękuję, za to że z Naruto nie mamy szans na taką "niespodziankę". Mieszanka naszych charakterów, byłaby doprawdy nie do przeżycia.

- Sam nie wiem Liam. Z jednej strony mnie to niesamowicie przeraża, w końcu oboje z Tenten chcemy iść na studia, a nie chciałbym by nasze dziecko wychowywane było cały czas przez służbę. Po swoim przykładzie wiem, że to nie wpływa dobrze na człowieka. - prychną. Natomiast z drugiej. - zaczął spokojniej. - Nie chcę by je usuwała. Z Tenten jesteśmy razem prawie cztery lata i planowałem z nią przyszłość, więc...

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz