33 - List pierwszy

102 14 1
                                    

Sydney 30.12.2022  ||  23:43

        Jakie to głupie. Wiele razy od zaczęcia terapii słyszałem, że zapisywanie swoich myśli pomoże mi się uspokoić. Uważałem to za dziecinne, a przede wszystkim mało komfortowe. Bo co jakby ktoś znalazł moje zapiski?

W każdym razie... Co zmieniło moje podejście? Nie wiem. Podejrzewam, iż siedząc w domu mojego brata nie mam za dużo do roboty, więc po prostu piszę z nudy. Przez mój stan nie mogę za dużo spacerować, a nie chcę cały czas zajmować czasu Itachi'emu, bądź Izumi, chociaż muszę przyznać, że nasza rozmowa bardzo mnie uspokoiła. Przynajmniej na tej płaszczyźnie świat mnie nie dobija i są jeszcze ludzie którzy najzwyczajniej chcą mi pomagać bez żadnych korzyści.

Właśnie bez żadnych korzyści. Cały czas nie mogę przestać o nim myśleć, irytuje mnie to w jaki sposób uzależniłem się od tych niebieskich oczu. Irytuje mnie to, że cały czas pragnę przy nim być. Naruto, stał się czymś o wiele gorszym niż heroina, od której uzależnione jest tyle ludzi.

Dlaczego tak bardzo przepadłem?

Chcę tu napisać to jak się czuję od początku naszej relacji, a nawet nie wiem od czego zacząć.

Cholera, że też ze wszystkich osób musiałem...
No właśnie co musiałem? Nie umiem przed samym sobą przyznać się do własnych uczuć. Jestem taki żałosny, bo tak jak powiedział Naruto, boję się.
Nienawidzę tego określenia, ale taka jest prawda.

Byłem silny kiedy byłem samotny, a jednak pozwoliłem się sobie na zdjęcie zbroi, którą budowałem latami. Pozwoliłem żeby zobaczył prawdę o której nikt nie miał wiedzieć. Pozwoliłem i dalej pozwalam na bycie przy sobie, co jest skrajnym niebezpieczeństwem.

Nie myślałem, że moja dwubiegunowość będzie aż tak wpływać na nasz związek, z jednej strony chcę być tym egoistą. Być przy nim, planować naszą przyszłość. Sprawić aby wszystkie nasze obietnice nie były tylko słowami a rzeczywistością, która naprawdę się spełni..

Natomiast, moja druga racjonalna strona mówi mi, abym dla jego własnego dobra sobie odpuścił.

Jesteśmy szczęśliwi, lecz na jak długo?

To wszystko jest takie skomplikowane i istnieje wręcz milion powodów dla których nie powinniśmy być razem: Załóżmy że udało mi się odwołać ten ślub, moja rodzina i tak w życiu nie zaakceptuje związku Uchiha z Uzmaki'm. Zresztą zakładam że jego rodzice pomyślili by tak samo. A pomijając już nawet tą kwestie, ja mam na ogonie Akatsuki, a on Danzo, jest tyle ludzi dla których jesteśmy idealnymi celami, a będąc razem tylko ułatwimy im robotę.

Gdyby, tego było mało, znajomi, szkoła, ja mam gdzieś ich zdanie, ale Naruto, on niestety taki nie jest..

W takich momentach nachodzi mnie myśl, mianowicie: Jakby wyglądało nasze życie gdybyśmy żyli normalnym życiem? Zapewne w szkole zostalibyśmy tylko przyjaciółmi, bo watpię byśmy kiedykolwiek spojrzeli na siebie w ten sposób. Jesteśmy popieprzeni, życie zabójców sprawiło że podobają nam się zupełnie inne rzeczy niż innym. Uwielbiamy blizny, walki, krew oraz adrenalinę która w niej płynie.

Oni tego nie zrozumieją, zapewne uznaliby nas za chorych psychicznie i jak na ironie tak właśnie jest, lecz to część nas.

Naruto,
Wciągu paru miesięcy sprawiłeś, że doświadczyłem całej gamy emocji, nawet tych o których nie wiedziałem, że jestem wstanie odczuwać.
Przez ostatnie lata czułem się pusty, jeszcze na początku roku szkolnego godziłem się na aranżowane małżeństwo, gdyż stwierdziłem iż nic lepszego na tym świecie mnie już nie czeka.
Moje życie było mi obojętne, a momentami marzyłem nawet o jego zakończeniu w postaci samobójstwa. Rzadko mówię ci o swoich uczuciach, bo dopiero uczę się to robić. Dlatego teraz wyobrażam sobie twoją osobę i piszę to co tak bardzo próbuję ci powiedzieć.

Jesteś moim jednym i jedynym szczęściem. Światłem, które wyciągnęło tonącego mnie z mroku. Siedzisz ze mną pomimo ogromnego zmęczenia kiedy nie mogę zasnąć. Wspierasz gdy mam ochotę zniknąć z tego świata. Jesteś przy mnie za co dziękuję, prawdopodobnie do końca mojego życia nie odwdzięczę się za to wszystko co robisz w stosunku do mnie. Zamiast tego boję się, że mogę cię skrzywdzić i tu już nie chodzi tylko o moje ataki manii, a o całą moją przeszłość..

Nie wiem czym zasłużyłem sobie na ciebie Naruto. Mówiłem ci już, że nie wierzę w piekło czy niebo. Jednak gdybym się mylił, to ja zdecydowanie skończę w tym pierwszym, a anioły takie jak ty nie mogą lecieć ze mną do piekła.

Poznając ciebie, już na początku zauważyłem że jesteś dobrym człowiekiem, moim przeciwieństwem. To w jaki sposób troszczysz się o przyjaciół, to jak szybko ludzie do ciebie lgną, nawet tacy jak ja, co niekoniecznie jest dobre. Chcę byś wiedział, że moje zdanie nie zmieniło się gdy dowiedziałem się o twojej prawdziwej tożsamości. Może i nie wiem jeszcze o tobie wszystkiego, ale jednego jestem pewny...

Zasługujesz na wszystko co najlepsze. Zasługujesz na szczęśliwe życie, a obawiam się że przez mnie twoje szczęście szybko się wyczerpie...


***
Tak, wiem rozdział maił być wczoraj zawiodłam niczym nasza reprezentacja w meczu z Czechami.

Przychodzę z krótkim rozdziałem, takie będą się pojawiać stosunkowo rzadko. Są to listy Sasuke, które później będą grać istotną rolę.

Postaram się dokończyć jeszcze jeden rozdział, który będzie dłuższy. Jak się uda wstawie to dziś w nocy.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz