8

156 11 0
                                    

Pov Naruto:
Chyba szybko przyzwyczaiłem się do tego drania, gdyż czas spędzany z innymi nie wydaję się mi już taki ciekawy. Jestem na pobliskiej plaży z kolegami z drużyny pływackiej, precyzując to z Kibą i Lee.
Rocka poznałem na matematyce, podobnie jak ja niezbyt ogarniał ten przedmiot, tyle że ja mogłem ściągnąć od Sasuke który siedział przede mną, ale cicho nikt nie musi wiedzieć.
Na początku pamiętam, że brunet nie był zbyt rozmowny, ale później jakoś do niego zagadałem i dowiedziałem się o tym że również serfuje. Teraz to przynajmniej mam z kim się ponabijać z Kiby.

- Mam tego dość, jak wy do cholery łapiecie równowagę na tym gównie. - westchną Kiba kładąc się na ręcznik koło mnie.

- Musisz po prostu to poczuć. Nie wiem zgraj się z wodą, a nie działasz jej na przekór. - odpowiedział Rock odkładając tym samym deskę.

- Ta jasne, łatwo powiedzieć trudniej zdobić. W ogóle Osamu miałem ci przekazać od trenera, że będziesz brał udział w sztafecie.

- Co ja?! - tego się nie spodziewałem - Przecież jestem w tej szkole z miesiąc.

- Wiem, sam się zdziwiłem. Jednak wykruszyła nam się osoba, a Gai widząc to jak się starasz i to jak ćwiczysz jeszcze po treningach postanowił zaryzykować.

- Czyż to nie wspaniale Osamu, będziesz z nami pływał. - Lee chyba za bardzo się tym ekscytował.

- Tak, oczywiście cieszę się. - uśmiechnąłem się lekko, może sama w sobie szkoła nie jest ciekawa, ale życie po za nią to już inna bajka. Naprawdę dużo mnie ominęło.
- Ej idziecie dzisiaj na imprezę do Nejiego? - w sumie nie wiem po co pytam, Kiba to oczywiste, ale byłem ciekawy odpowiedzi Lee.

- A pytasz dzika czy sra w lesie? Stary zobaczysz każda laska będzie dziś moja, rozmyślałem już o tym cały tydzień. - Nie widzę tego, pijany Kiba i jego dzikie densy na parkiecie predziej wszystkich odstraszą niż przyciągną, jednak lepiej tego nie mówić na głos.

- Ja w sumie nie maiłem czasu na rozmyślanie. Liam przekazał mi dopiero wczoraj.

- A to pierzony drań, Osamu ja naprawdę nie wiem czemu ty z nim się zadajesz. - Co racja to racja draniem jest.

- Sam też nie wiem, może znam innego drania niż wy? - wstałem otrzepując ręcznik z pisaku. - Będę się zbierał jak chce się wyrobić, do zobaczenia.



🌊


Zmierzałem na motocyklu w kierunku domu, nie miałem pojęcia co nawet mam ubrać na tą imprezę. Nigdy nie byłem na żadnej domówce, jednie szlajałem się w samotności po klubach. Spostrzegłem naszą szkołę, a może teraz zgarnę Sasuke, przynajmniej doradzi mi co ubrać.. Nie myśląc więcej, zaparkowałem za rogiem budynku i udałem się na hale gdzie brunet powinien mieć trening. Wszedłem na trybuny zerkając na zegarek 18:30, trochę se poczekam, oparłem się na krzesłach i przymknąłem oczy..

- Młotku wstawaj - słyszałem przez sen albo mi się zdawało, kolwiek to jest radzę mu wypierdalać, od dawna mi się tak dobrze nie leżało
- Darmowy ramen. - kurwa tu mnie masz.

- Gdzie?! - wstałem jak poparzony spostrzegając twarz Sasuke - Okłamałeś mnie draniu, za takie coś idź sobie na pieszo.

- Chodź - skierował się szybkim krokiem do wyjścia, podbiegłem do niego. - musimy podjechać jeszcze do mojego mieszkania. To gdzie masz auto?

- Auto? - poniosłem brew do góry

- Nie zgrywaj się. - warkną

- Chodź tędy, pokażę ci coś lepszego niż jakieś tam auto - uśmiechnąłem się i skręciłem za rogiem, już ja mu zrobię taką jazdę za obudzenie mnie
- Taaada! - jego mina wyrażała coś w stylu prędzej zabije ciebie i mnie niż na to wsiądę  

- Nie ma mowy - powiedział, odwracając się do mnie tyłem

- Liam czekaj, zaufaj mi. - chwyciłem go za ramię. Tak naprawdę to ja sam sobie nie ufam jeżeli chodzi o jazdę.

- Jakim cudem w ogóle stać cię na taki pojazd? -odwrócił się patrząc mi w oczy. Motocykl ten dostałem od ojca na osiemnaste urodziny, ale nie mogłem mu tego powiedzieć.

- Mógłbym zapytać o to samo jeżeli chodzi o twoje mieszkanie? - widziałem że po tym pytaniu temat się urwie, a to będzie wygodne dla nas obu.

- Dobra jedźmy, ale jak mnie zabijesz drugi raz to nie ręczę za siebie. - uwierz, mi też się to nie widzi.

- Zaufaj mi. - usiadłem podając mu drugi kask. Przez dłuższy czas brunet stał wpatrując się w niego. Po moim ponownym spojrzeniu wsiadł do tyłu. - Trzymaj się księżniczko - uśmiechnąłem się kpiąco, odpalając równocześnie motocykl. Ruszyliśmy z początku uchwyt Sasuke na moim brzuchu był nieco luźny, nie mniej szybko się to zmieniło. Po dodaniu szybkości ciemnooki ścisną mnie tak mocno że prawie zwróciłem obiad. W sumie to nie dziwę się jak to jego pierwszy raz na dodge tomahawku. Po dziesięciu minutach jazdy byliśmy już pod moim domem.

- I jak podobało się? - spytałem zerkając do tyłu, mimo iż już staliśmy brunet nadal był wtulony w moje plecy. Nawet przyjemnie uczucie.

- Co tu robimy. - spytał schodząc na podjazd.

- A no tak mieliśmy wjechać do ciebie! Wybacz zapomniałem. - ja pierdole przez to że byłem tak bardzo skupiony na nim podczas jazdy, serio wyleciało mi to z głowy.

- Dobra nie ważne, masz może czarną koszulę?

- Raczej tak, właź - zszedłem z pojazdu i otworzyłem mu drzwi.
Cholera zapomniałem też o posprzątaniu.

- Czy ty czasami sprzątasz? Tu jest jak w burdelu. - Gdy mieszkałem w Tokyo, w podobnym apartamentowcu co Sasuke, nie myślałem o tym myśleć, gdyż miałem do tego wynajęte specjalne osoby.

- Oj tam nie przesadzaj, czasami się zdarzy zapomnieć - czasami to mało powiedziane - Poza tym lepiej mieć burdel w pokoju, niż pokój w burdelu, co nie?

- Dobra dawaj te koszule, przebieramy się i idziemy. - westchną ze zrezygnowaniem.

- Jasne, jasne. - wyciągnąłem wybrane rzeczy, przebraliśmy się i skierowaliśmy do wyjścia.

- Do Nejiego musimy jechać przez autostradę później zobaczysz skręt w lewo z oznakowaniem droga prywatna. Wolę ci teraz powiedzieć, niż później się do ciebie drzeć.

- Tym razem ci się spodoba. - uśmiechnąłem się

- Wątpię, im szybciej z tego pojazdu zsiądę tym lepiej.

Wsiedliśmy na motocykl, tym razem chwyt Sasuke był odrazu pewny. Na początku postanowiłem jechać wolno, ale jak tylko zaczęła się autostrada, postanowiłem pokazać co to cacko potrafi. Jechaliśmy jeszcze szybciej niż wcześniej. Spojrzałem do tyłu, przez kask i tak mało widziałem. Dobra - westchnąłem, zlituję się już. Zjechałem na wolniejszy pas i położyłem rękę na jego ręce. Autostrada naprawdę ślicznie wygląda przy zachodzie.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, zwróciłem uwagę na masę ludzi. Wow może nie trzeba być w mafii żeby żyć w luksusie - właśnie takie były moje pierwsze wrażenia gdy spojrzałem na wille rodziny Hyuga.

- O witajcie! - powiedział do nas Neji, podchodząc bliżej - Cieszę się, że ten dureń ci wszystko przekazał.

- Nie pozwalaj sobie, zrobiłem to o co prosiłeś, więc się nie czepiaj - sykną z irytacją Sasuke

- Dobra, trzymajcie - długowłosy podał nam czerwone kubki z piwem - Jak chcecie coś bardziej wyszukanego, to Liam wie gdzie jest bar, zaprowadzi cię Osamu. Ja spadam, bo widzę że przyszła Ten ten, może później się złapiemy. Bawcie się dobrze.

- Osamu. - powiedział Saskue, patrząc się nadal w odchodzącego Nejego.

- Tak?

- Nie najeb się do nieprzytomności, to jest mocniejsze od sake. - no on chyba sobie ze mnie drwi, idealnie dogadałby się z moją mamą. Przecież oczywiste jest to, że umiem zachować kulturę i nie napiję się jak świnia.

- Oi Osamu - zobaczyłem kto krzyczy moje imię, był to Kiba, heh pamiętacie coś nie najebaniu się, sam nie wiem...

‼️Z racji iż ten rozdział jest krótszy niż
się spodziewałam, to dziś w nocy lub jutro pojawi się następny rozdział.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz