36

164 13 1
                                    

Pov Sasuke:

- Tak! - krzykną radośnie, przerywając tym samym cieszę w aucie. - Muszę koniecznie odwdzięczyć się Shikamaru, dzięki jego nauce zdaję z angielskiego.

- Jak możesz być tak spokojny? - odparłem. Od naszego "pogodzenia" się minęły cztery dni. Unikałem tematu walki jak ognia, mimo iż został do niej jeden dzień. Obaj mieliśmy odmienne zdania na ten temat, a żaden z nas nie był skory do przyznania racji drugiemu.

- Draniu, mógłbym cię spytać o to samo? Jutro twoja drużyna gra finałowy mecz, a ty no wiesz.. - mrukną cicho. Tak, wiem o co mu chodziło. Kakashi był załamany kiedy dowiedział się, że nie mogę wziąć udziału w grze. Ja natomiast byłem spokojny, pozostawiając wszystko w rękach Neji'ego.

- Dziwę się Neji'emu że zgodził się na sparing z tobą przed meczem. Rozumiem, że nic mu nie wspomniałeś o swoim doświadczeniu?

- Poza tym że rzekomo trenuję szermierkę, nic nie wie, ale nie martw się potraktuje go ulgowo.

Prychnąłem kpiąco, wykrzywiając usta w lekkim uśmiechu. Dokładnie pamiętam ten dzień w którym  miałem podobne podejście co Naruto. W końcu po latach treningu, tortur, nie traktowałem na poważnie kolegi, który mówi że trenuje aikido. Neji był moim pierwszym przyjacielem, z Shikamaru zaprzyjaźniliśmy się trochę później. Kiedy dowiedziałem się po paru tygodniach naszej znajomości że trenuje sztuki walki, myślałem jedynie że to tylko coś w rodzaju hobby, do którego   trenuje sam poprzez filmiki z YouTube'a.
O matko jak bardzo się myliłem, wtedy po pierwszym treningu w którym natychmiast zostałem powalony dowiedziałem się jakie piekło przechodził mój przyjaciel. Wówczas pojąłem skąd miał na ciele tyle siniaków, codzienne treningi o świcie z najlepszymi trenerami, jakich tylko dało się sprowadzić ze świata. Kiedyś spytałem się Neji'ego czemu wybrał akurat aikido. Odpowiedział mi w dwóch słowach: "Nie wiem". Oznajmił, że tak naprawdę w wieku czterech lat, nie za bardzo się myśli, a kiedy zobaczył aikido to ponoć, jego wnętrze tak po prostu zadecydowało. Pamietam, jak czasami ze łzami opowiadał, przeklinał swoją rodzinę za to że musi trenować tak surowo. Z czasem jednak sam pojął, jak ważną rolę odegrała ta sztuka walki w jego życiu i przyznał że nie chciałby już bez niej żyć. Ciągłe treningi nauczyły go; pokory, szacunku do przeciwnika, a przede wszystkim dyscypliny. Dzięki walką stał się wręcz oazą spokoju, łącząc w sposób harmonijny ciało i umysł. Był zupełną odwrotnością mojej osoby, która kierowana rządzą krwi, szukała jej spustu, bezlitośnie traktując wszystko co stało na jej drodze. Może dlatego też los nas połączył? Prawda jest taka, że może okłamuje Neji'ego odnośnie tego kim jestem, ale lubię z nim spędzać czas. Czy to na treningach, graniu w siatkówkę, a nawet głupich rozmowach o związku, w których niekoniecznie byłem mistrzem. Nie wyobrażałem sobie życia w którym go miało już nie być, za co oczywiście plułem sobie w twarz. On zasługuje na prawdę, a nie na to co ma teraz. Moja osoba prędzej czy później przywieje za sobą nic więcej jak tylko cierpienie i śmierć.

- Postaraj się nie uszkodzić przed jutrem. - powiedziałem zatrzymując auto na terenie posesji.

To miejsca zawsze będzie dla mnie pełne wspomnień.

***

- Chorela, nie myślałem że aż tak się spoce. - sapną  przecierając usta.

- Dalej nie chcesz się poddać? - spytał Neji, opierając ręce na biodrach. Ubrany był w czarne szerokie spodnie hakama, natomiast na torsie miał swobodą górę białego kimono.

Było dokładnie tak jak się spodziewałem, Naruto zlekceważył Neji'ego, przez co podobnie jak niegdyś ja, dzięki jednemu przerzutowi szatyna, skończył leżąc na plecach. Z ogromną satysfakcją patrzałem jak próbuje się utrzymać kolejne tury, widać było że po tym powaleniu skupił się o wiele bardziej.

Deadly contract || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz