ROZDZIAŁ 8

10.6K 450 32
                                    


W czwartkowy wieczór po posprzątaniu mieszkania Maxa, w którym na szczęście go nie było. Napisałam do dwóch panów nazwę restauracji oraz godzinę przybycia, pierwszy odpisał Aron.

ARON: Przyjadę po ciebie.

JA: Będę wtedy u koleżanki dwie minuty na pieszo.

ARON: Nie mogę się doczekać.

Tak zakończyła, się pierwsza wymiana sms-owa. Aron nie był nachalny, ani nie narzucał się, za to, jak na zawołanie odpisał Max.

Max: Przyjadę po ciebie.

Roześmiałam się głośno, potrzebowałam chwili, żeby się uspokoić, było mi do śmiechu, ale jutro zapewne im nie będzie.

JA: Będę wtedy u koleżanki dwie minuty na pieszo.

MAX: To przyjdę po ciebie, podaj adres.

JA: Jestem dużą dziewczynką, dam sobie radę.

MAX: Duże dziewczynki nie zostawiają w moim domu bielizny.

Teraz wpadłam w zdenerwowanie i wstałam szybko z fotela. Jak to możliwe, przebierałam się u niego. Zmieniłam ze stanika sportowego na zwykły, bo miałam spotkanie z naszym księgowym. Pobiegłam na górę i w torbie zaczęłam grzebać w swoich ubraniach roboczych i całe szczęście, że go znalazłam. Musiał ze mnie żartować po ostatniej wpadce.

JA: Chciałbyś.

MAX: Pozdrów babcię, nie powiedziałem jej jakie wyśmienite ciasto zrobiła.

JA: Daj jej spokój, proszę. Zgodziłam się na twoje warunki, więc dla ciebie od teraz JEST NIEOSIĄGALNA.

Napisałam ostatnie słowa dużymi literami, żeby niczego nie przeoczył.

MAX: Twoja babcia jest bardziej dostępna niż ty. Chętnie wpadłbym na herbatkę.

JA: ANI SIĘ WAŻ!

MAX: Dlaczego? Tęsknie za tobą ☹

Ja: Nie rób sobie ze mnie jaj dziadku.

MAX: Ja? Dziadek?

JA: Tak, ty. Jesteś ode mnie dziewięć lat starszy.

MAX: Skąd wiesz? Sprawdzałaś?

Wpadłam jak śliwka w kompot, teraz wyszło, że poszukiwałam o nim jakiekolwiek informację. Nie miałam zamiaru odpisywać, niech czeka do jutra. Odłożyłam telefon i poszłam się wykąpać, ubrałam wygodną piżamkę, czyli o dwa rozmiary za duża białą koszulka z flexem Garfielda. Byłam dorosła, ale tę piżamę miałam od czasów licealnych. Nałożyłam majtki, bo miałam zamiar posiedzieć na dole, przed telewizorem. Leciał właśnie mój teleturniej, a ja tańczącym krokiem weszłam do salonu i zamarłam. Na fotelu, w którym siedziałam, siedział teraz Max. Oparty wygodnie o zagłówek, a jedną nogę miał zarzuconą na drugą.

— Co ty tu robisz? — Nie wiedziałam, czy się jakkolwiek zakryć, piżama nie była tak długa, jak by tego oczekiwała.

— Twoja babcia mnie wpuściła i poszła na górę się położyć, powiedziała, że rozbolała ją głowa. Więc musisz być cicho i na mnie nie krzyczeć — Puścił mi oczko.

Babcia specjalnie udała, że ją bolała głowa i poszła na górę się położyć, żeby nam nie przeszkadzać. Wpuściła go, bo myśli, że się spotykamy, a ona była zbyt bardzo nim oczarowana.

— Mówiłam ci, że masz tu nie przychodzić.

— Jesteśmy parą — Wywróciłam oczami, a ten poprawił się na fotelu i zaczął pożerać mnie wzrokiem, zaczął od kostek, a skończył na czubku głowy.

Przypadek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz