EPILOG

16.6K 498 137
                                    


Stałam dwa tygodnie, po tym jak go wszyscy pochowaliśmy i pożegnaliśmy. Nie mogłam się z tym wszystkim pogodzić, to mnie przytłaczało, jak i zabijało od środka. Kochałam go i nie zdradził mnie wcale.

Po pogrzebie podeszła do mnie ta kobieta, którą widziałam w łóżku Maxa. Nie chciałam z nią rozmawiać, ale nalegała. Nie chciałam dobijać się jeszcze bardziej.
Zmusiła Maxa do spotkania w celu podpisania jakiegoś kontraktu, którego omawiali niedawno. Spotkali się u niego i zrobiła mu drinka, wsypując środki nasenne. Rozebrała go i położyła go do łóżka w celu zrobienia sobie z nim nagich zdjęć i szantażowania go, za sprzedaż działki, którą Max zawinął jej przed nosem. Wtedy pojawiłam się tam, ja. Pragnęła rozwalić mu wszystko, przez tę jedną głupią ziemię. Przysięgłam sobie, że po pewnym czasie gdy się podniosę, ona poniesie tego konsekwencje. Przyciągnęłam to nad jego grobem.

ROK PÓŹNIEJ

Czas leczył rany, powoli, ale skutecznie, chociaż w ciele zawsze zostają ostre blizny, po takiej katastrofie.

— Babciu dostałam się na studia — oznajmiłam jej z radością do telefonu.

Elizabeth właśnie przebywała z Samanthą na wycieczce, którą im za sponsorowałam.

— Nawet nie wiesz, jak się cieszę córciu. — Zaczęła się drzeć do telefonu ze szczęścia, jakbym była głucha.— Dobrze, zadzwonię później, bo przewodnik patrzy na nas spod byka. Buziaczki, pa,pa.

— Pa babciu.

Dopiero po roku odważyłam się zacząć żyć i wyjść do ludzi.

Rozłączyłam się i wstawiłam wodę na moją melisę. Dzień był słoneczny i miałam zamiar napić się melisy, którą piłam ostatnio hektolitrami.

Nadeszła wiadomość.

ARON :Jak się czujesz? Może obiad?

Tak, odzywałam się z nim. Zakopaliśmy topór wojenny po śmierci Maxa. Przyznał, że nie wiedział, jak mnie przeprosić, a nacisk Maxa lekko go przytłaczał i robił się nerwowy. Chcieliśmy odbudować nasze stosunki, powoli, ale prawidłowo. Ojciec cały czas nam kibicował i wspierał, bo sam Aron przeszedł to tak samo tragicznie, jak ja. Wiedział, jaki przeżywałam ból i to nas połączyło. Miłość braterska. W głębi duszy był to dobry chłopak, tylko trochę pogubiony. Spotykał się z nową dziewczyną, bo z Mią, zerwał od razu po śmierci Maxa, ale to, co ich łączyło, do tej pory nie wiedziałam.

Zalałam kubek gorącą cieczą i wyszłam na taras, ale zauważyłam, że ktoś siedział na jednych z krzeseł. Zauważyłam czubek głowy.

— Przepraszam, to teren prywatny — Mój głos był opanowany, chociaż bałam się cholernie.

Osobnik się nie poruszył ani nic nie odpowiedział. Z przypływem lekkiej odwagi podeszłam do obcego i spojrzałam na jego twarz, którą mi udostępnił, patrząc mi prosto w oczy.

— Co ty tutaj robisz? — Wydukałam.

KONIEC.

Przepraszam, wiem paskudne zakończenie, ale uwierzcie coś w głębi duszy kazało mi napisać taką historię.



-----------

Instagram: adriana_kowalczyk

Tik tok: adriana_kowalczyk

Przypadek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz