Czekałam w restauracji, przy stoliku. Zostało na przybycie dwóch mężczyzn jeszcze około dziesięciu minut. Rozejrzałam się po restauracji i zastanawiałam się, czy pomieści ego, tych dwóch panów. Założyłam na siebie białą obcisłą sukienkę, którą kupiłam na wyprzedaży. Musiałam zważać, na to ile zjem, żeby mój brzuch nie wyglądał na ciążowy. Złapałam za lampkę białego wina i wypiłam mały łyczek. Alkohol, przyjemnie rozlał się po gardle, aż zrobiło mi się przyjemnie. Słodycz wina była nieziemska, pozwoliłam sobie na droższe wino, ponieważ mało kiedy to robiłam.
— Czy chce pani coś zamówić? — zapytał kelner.
— Poczekam jeszcze chwile na znajomych — spojrzałam na pozłocony zegarek, który był wart ze sto dolarów. — Powinni zjawić się lada chwila — uśmiechnęłam się ciepło. Kelner kiwnął głową porozumiewawczo i odszedł.
Jak na zawołanie pojawił się pierwszy mężczyzna. Ubrany w idealnie skrojonym granatowym garniturze, który opinał fantastycznie każdy skrawek ciała. Aron z czystym uśmiechem szedł w moją stronę jak kłusownik.
— Cześć — Wstałam do niego, a ten z uśmiechem skradł mi pocałunek w kąciku moich ust.
— Cześć — Wymruczał, jego ton był niski i ochrypły.
Zasiedliśmy do stołu, ale Aron, lekko się skonfundował. Spojrzał na stół i kilka razy rozglądał się po nim, jakby mu coś nie pasowało. Ukryłam uśmiech w sobie, ale jego trybiki w głowie dobrze pracowały.
— Pomyli dla nas stoliki? — zapytał ze zmarszczonymi brwiami.
— Nie — uśmiechnęłam się do niego.
— Ktoś z nami będzie? — zapytał lekko zniesmaczony.
— Tak.
Teraz weszła następna gwiazdeczka. Jego ubiór nie odbiegał od ubioru Arona. Garnitur miał w kolorze błękitu, który bardziej wpadał w oko, niż granat drugiego mojego towarzysza. Emanowała od niego ewidentna władczość, która przyciągała do siebie. Max spojrzał w naszą stronę i go zamurowało. Na chwilę przystanął, ale ruszył do przodu, jakby się nic nie stało.
— Cześć — Wstałam do niego, myślałam, że przywita się ze mną, ale ujął moją dłoń i pocałował jej wierzch, przeszedł mnie prąd od tak niewinnego gestu.
— Cześć. Widzę, że mamy mały trójkącik — spojrzał na Arona i widziałam, że w ich spojrzeniach rozgrywała się wojna.
Max zasiadł. Jednego miałam z prawej strony, a drugiego z lewej. W dwójkę wpatrywali się we mnie i czułam, że ich spojrzenia są oceniające. Byłam wstydliwą osobą, ale nie dzisiaj. Jakaś wewnętrzna siła kazała mi się nie poddać. W dwójkę zrobili mnie w konia i myśleli, że wskoczę im w ramiona.
Zamówiliśmy dania i kelner odszedł.— Nie wiedziałem, że randki są w trzy osoby — zarzucił mi Aron.
Nim się zdążyłam cokolwiek odezwać, zabrał głos Max.
— Randka? — prychnął.
— Przesłyszałeś się?
— Mia nie będzie miała nic przeciwko? — Maxa uśmiech się rozszerzył, a ja wpatrywałam się w walkę kogucików.
— Nie jesteśmy razem. — Te słowa zmroziły Maxa, bo przez chwilę się nie wiedział co odezwać.
— Standardowa przerwa na dwa tygodnie? — powiedział złośliwie Max.
— Nie — powiedział Aron ze spokojem w głosie, jakby wiedział, że Max go prowokował.
— Zobaczymy — zaśmiał się ironicznie.
CZYTASZ
Przypadek [ZAKOŃCZONE]
RomanceAriana, zrywając przypadkiem zegarek nieznajomemu mężczyźnie, wpędza się w kłopoty, z których będzie musiała wyjść, inaczej trafi za kratki. Tajemniczy mężczyzna proponuje jej pewien układ, ale tylko dlatego, że chce zbliżyć się do dziewczyny z jaki...