— Co ty powiedziałaś? — zapytał z niedowierzaniem.
Otworzyłam drzwi taksówki i się zatrzymałam.
— To, co słyszałeś.
Wpakowałam się i zamknęłam drzwi od żółtego samochodu. Poprosiłam taksówkarza, aby od razu odjechał, podałam mu adres i odetchnęłam. Odwróciłam się do tyłu i spojrzałam w stronę, gdzie staliśmy. Max szedł do swojego auta. Moje zachowanie w jego stronę było trochę chamskie i podłe, ale on nie dawał mi wyboru. Myślał, że byłam jego własnością, po tym, jak mnie zaszantażował o kradzież. Nikt normalny się tak nie zachowywał.
W drodze do domu trochę odetchnęłam i się uspokoiłam, przy tym facecie zaczynałam przechodzić rollercoaster.
Podjechaliśmy pod dom, zapłaciłam i pożegnałam się z taksówkarzem, który całe szczęście milczał całą drogę i się do mnie nie odzywał. Z domu akurat wychodziła Samantha, która żegnała się z babcią. Elizabeth pomachała w moją stronę, a ja lekko skonfundowana odmachałam jej, po co mi machała? Jednak wzrok babci przyjaciółki i jej nie były skierowane w moją stronę tylko na coś za moimi plecami. Odwróciłam się i zauważyłam jego, idącego prężnym krokiem w moją stronę. Spiorunowałam go wzrokiem, aby się wycofał, ale tego nie zrobił. Psychopata. Nie czekając na niego, zbliżyłam się do dwóch staruszek. Samantha kiwnęła mi głową na przywitanie i odeszła mijając się z Maxem. Chciałam wejść do domu. A babcia złapała mnie za ramię, abym poczekała.— Cześć Max — Babcia przywitała go, bardziej ciesząc się z jego przyjścia, niż mojego.
— Witam Elizabeth.
Halo, halo czy oni byli na Ty? Najwidoczniej.
— Nie przywitasz się z Maxem? — Babcia skierowała wzrok w moją stronę.
— Babciu już się widzieliśmy. — Położyłam jej dłoń na ramieniu.
— Wejdźmy do środka.
Co? Nie, nie, nie.
— Apsik — specjalnie kichnęłam, aby udać lekko przeziębioną. — Wolałabym się położyć babciu. Nie najlepiej się czuje.
— Na randkowanie miałaś siłę, to herbatę też zdołasz wypić z naszym gościem.
Nie miałam wyjścia, musiałam go wpuścić.
— Zapraszamy — spojrzałam na Maxa gniewnie, a ten posłał mi uśmieszek.
Znajdowaliśmy się w kuchni i zasiedliśmy do okrągłego stołu w kuchni. Babcia robiła herbatę, a Max przysunął się swoim krzesłem do mojego. Chciałam się odsunąć, ale wtedy odwróciła się Elizabeth i posłała nam szczery uśmiech.
Dobra tyle wytrzymasz w jego towarzystwie.
Babcia odwróciła się znów w stronę blatu, aby pokroić nam ciasto, które piekła w poniedziałkowe dni.
Nachylił się w moją stronę i wyszeptał do ucha.— Szkoda, żeby twoja babcia się dowiedziała o wszystkim.
Zesztywniałam po jego słowach, a on rozsiadł się wygodnie na krześle i zaczął.
— Elizabeth czy wiesz....
Nie mogłam mu dać dokończyć to będzie cios w jej słabe serce. Ona nie zniosłaby tego.
— Spotykamy się — Wypaliłam z trudem z moich ust, a Max zaskoczony moimi słowami, spojrzał na mnie.
Czyli on nie chciał powiedzieć nic babci, tylko się ze mną droczył. Do jasnej cholery, pozwólcie mi się zapaść pod ziemię!
— To mnie nie zaskoczyłaś, skarbie — Puściła oczko w naszą stronę i postawiła ciasto na stole, zasiadła na swoim krzesełku.
Chciałam, żeby on wyszedł, a ja położyłabym się w łóżku i zaczęła zadręczać w samotności.
CZYTASZ
Przypadek [ZAKOŃCZONE]
RomansaAriana, zrywając przypadkiem zegarek nieznajomemu mężczyźnie, wpędza się w kłopoty, z których będzie musiała wyjść, inaczej trafi za kratki. Tajemniczy mężczyzna proponuje jej pewien układ, ale tylko dlatego, że chce zbliżyć się do dziewczyny z jaki...