ROZDZIAŁ 12

10.7K 463 28
                                    

— Odpowiedz mi! — Patrzył na mnie swoimi kobaltowymi oczami, ale nie odezwał się, ani słowem. Byłam rozjuszona.

— Lubię, jak się denerwujesz — powiedział niskim tonem.

— Podły jesteś!

Próbowałam zejść z jego kolan, ale ten popchnął mnie na tył i opadłam na plecy, a zaraz mnie zamknął w swojej klatce. Zawisł nade mną i mi się przyglądał badawczo, jakbym była jakimś ciekawym eksponatem.

— Max, puszczaj, bo nie ręczę za siebie. — Pogroziłam mu, chociaż on miał nade mną stukrotną przewagę.

— Przepraszam — powiedział szczerze i nachylił się do mojego ucha. — Nie wiedziałem o tym, że boisz się takich istotek — zaśmiał się do ucha, a tembr jego głosu mile rozgościł się w moim uchu.

— Przeprosiny przyjęte, a teraz możesz ze mnie zejść. Chce iść już położyć się spać — powiedziałam to, aby dał mi spokój. Ta odległość i sytuacja nie była dla mnie i dla niego bezpieczna. Przy nim zaczęłam mięknąć jak kula lodowa na słońcu. Nie wiedziałam jak mu się oprzeć i to mnie drażniło.

Musnął nosem moją szyję, a ja zesztywniałam. Złożył delikatny pocałunek na mojej szyi, a ja zaczęłam pragnąć więcej. Podniecenie w moim organizmie obudziło się natychmiastowo.

— Przepraszam — wymruczał i złożył kolejny mokry pocałunek na mojej szyi, tuż przy obojczyku.

— Max — wyszeptałam ledwo słyszalnym tonem.
Zapach jego żelu pod prysznic był intensywny, aż miło przedzierał się w nozdrza.

— Ciężko, będzie mi cię później zostawić — powiedział to bardziej do siebie niż do mnie.

Nie odpowiedziałam nic, bo nie mogłam zrozumieć jego słów, wtedy. Złapałam go dłońmi za talie, a ten drgnął, jakby nie spodziewał się żadnego dotyku z mojej strony.

— To wszystko dzieje się za szybko Max — spojrzałam mu w oczy i próbowałam cokolwiek się z nich dowiedzieć.

— Idź spać do mojej sypialni — pocałował mnie w czoło i zszedł ze mnie i podążył w stronę pokoju gościnnego.

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Co o. zamierzał ze mną zrobić i dlaczego tak dążył, do wszystkiego, co było związane z moją osobą. Nie wiedziałam, czy poddać się pożądaniu, bo pragnęłam jego, jak i on mnie, ale czy wtedy kiedy trafi gola do bramki, nie zostawi mnie, a wtedy będę czuła się jak totalna idiotka? A może niech podziała pożądanie i w dwójkę z tego skorzystamy bez żadnych zobowiązań? Nie miałam pojęcia, co miałam zrobić, byłam skazana na niego rok i musiałam sobie przeanalizować dogłębniej.
Poszłam do sypialni, chwilę stałam, przy oknie i wpatrywałam się w drzewa, które od mocnego podmuchu wiatru uginały się w prawą stronę. Położyłam się do łóżka i zapadłam w płytki sen, który co chwilę mnie wybudzał, gdziekolwiek coś stuknęło i puknęło. Zawsze, gdy spałam w obcym domu, czułam się nie swojo, a to, że za ścianą był Max, wcale nie polepszało sytuacji. W środku nocy wybudził mnie mocny trzask pioruna, aż zerwałam się z łóżka.
Poszłam do salonu w celu włączenia telewizora i zabicia czasu. Włączyłam telewizję i rozłożyłam się na kanapie, przyciszyłam go w celu nieobudzenia Maxa. Włączyłam jakiś nudny film, ale to było lepsze niż leżenie w łóżku i co chwilę wybudzanie się ze snu. Po półgodzinnym seansie ziewnęłam głośno i przeciągnęłam swoje ciało, nie wiedząc, kiedy zasnęłam i to w dość głęboki sen, bo dopiero wybudziłam się rano, kiedy poczułam, że ktoś siadał obok mnie. Podniosłam głowę i ujrzałam Maxa z kubkiem herbaty. Lekko oszołomiona usiadłam i poprawiłam włosy.

— Dzień dobry. Pospało sobie dziecko.

— Słucham?

— Jest już dziesiąta rano. Nie chciałem cię budzić, bo tak słodko chrapałaś.

Przypadek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz