00. Do you feel strong?

3.1K 164 331
                                    

Hej! Chciałabym wspomnieć o kilku trigger warnings zanim zaczniecie czytać tę historię. 

Więc: zaburzenia odżywiania, wspomnienia wagi i kalorii, alkoholizm, narkotyki, wspomnienia o gwałcie.

Jeszcze jedno, ważne ostrzeżenie: Proszę, nie czerpcie wzorców z przedstawionych tutaj postaci. Większość jest bardzo chora i nie dostrzega swoich problemów. Pamiętajcie, że narkotyki i alkohol to nie jest rozwiązanie problemów, tak samo jak schudnięcie. Jesteście piękni i zasługujecie na wszystko, co najlepsze.

Miłego czytanka

livson x

***
t

eraźniejszość

— Czujesz się silny, Louis?

Młody mężczyzna westchnął cicho i spuścił spojrzenie na swoje zniszczone buty. Czuł ciepło na policzkach z uwagi na ogromny wstyd, a serce biło mu zbyt szybko, by mógł się skupić na pytaniu. Bał się, że dostanie zawału. 

Wziął głęboki wdech, a następnie podniósł głowę. W jego oczach znajdowały się łzy, jednak w przypływie emocji nawet nie zwrócił na nich uwagi. Priorytetem dla niego było to, by odpowiedzieć na zadane pytanie.

— Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bo... jest za trudne. Zawsze wydawało mi się, że taki jestem głównie dlatego, że w szkole średniej na takiego wyglądałem. Byłem napakowany, jeździłem na motorze, przeklinałem, ćpałem i piłem alkohol, czyli krótko mówiąc byłem zdemoralizowany. Każdy uczeń się mnie bał, a ja uchodziłem za tego okropnego, zimnego drania, który jest w stanie wypieprzyć wszystko, co się rusza. Prawda, od zawsze lubiłem seks, szczególnie po zażyciu narkotyków, ale to nie było tak, że żyłem tylko nim. Był jedynie przyjemnym dodatkiem do pijackich imprez. 

Ostatni rok szkolny był... jednym słowem ciekawy. Nie, moja historia to nie jest to historia o bad boyu, który zmienił się pod wpływem szarej myszki, którą de facto Harry kompletnie nie był. Mimo zmiany, jaka we mnie zaszła na przestrzeni kilku lat, w środku wciąż miałem serce, które chciało dostawać i dawać miłość, tylko pod wpływem uzależnienia od narkotyków i alkoholu nie potrafiłem tego okazać. Dla każdego — oprócz rodziny, chociaż tutaj też bym polemizował — byłem chamski i raniłem wszystkich dookoła samym swoim byciem. 

— W jaki sposób?

Louis przewrócił oczami. Minęło kilka minut od rozpoczęcia terapii i już się czuł cholernie zirytowany, a to było dopiero drugie pytanie.

— Moja mama i siostry często przeze mnie płakały i się o mnie martwiły. Dziewczyny i kolesie, z którymi spałem nie mogli na mnie normalnie spojrzeć, a moi przyjaciele się mnie bali. Fakt, zawsze uważałem, że byli bandą debili i ciągle im to powtarzałem, ale tak naprawdę kochałem ich całym sercem — wyznał na jednym wdechu. — Zacznę od początku, dobrze? 

— Możesz to zrobić jakkolwiek chcesz, Louis. To twoja terapia — zapewniła go kobieta z szerokim uśmiechem, za który Louis miał ochotę ją uderzyć. Cóż, pewne zachowania z liceum wciąż mu zostały. 

— Okej, cokolwiek. Chciałbym zacząć od tego, że...

***

przeszłość

Wrześniowe poranki w Doncaster były bardzo ciepłe. Pięknie wschodzące słońce przypominało mu o wakacjach, które spędzał na obrzeżach miasta ze swoimi dziadkami, natomiast dźwięk ptaków wywoływał u niego uśmiech. Czuł się niczym nowonarodzony nawet po nieprzespanej nocy — pomarańczowe światło nadchodzącego dnia dodawało mu energii i chęci do podniesienia się z łóżka. Robił sobie ładnie wyglądające śniadanie, przygotowywał mocno zabielaną kawę i czekał, aż przyjdzie do niego mama z młodszym rodzeństwem, żeby mógł się z nimi pożegnać przed szkołą. Obdarowywał każdego z nich małym pocałunkiem w policzek, a gdy wyszedł już z domu i wsiadł na rower, by w towarzystwie ciepłych promieni słonecznych, machał do najmłodszych sióstr i chichotał, kiedy w ich oczach pojawiały się łzy smutku.

Don't judge a book by its cover | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz