25. Life you've dreamed of

1.4K 107 45
                                    

CH25. Life you've dreamed of

codzienność

Harry uśmiechnął się, kiedy Louis wszedł do salonu. Mieszkali ze sobą, odkąd wyszedł ze szpitala, ponieważ brunet bardzo chciał się uniezależnić. W marcu Louis zaczął pracę w pizzerii, Anne dopłacała się do czynszu, dopóki Harry będzie mógł zacząć pracować, więc na spokojnie było ich stać na małe mieszkanie w centrum miasta. Chłopak jednak nie czuł się komfortowo w jednym łóżku z Tomlinsonem — potrzebował czasu, żeby przyzwyczaić się do ciągłej bliskości.

Louis klęknął na kanapie, a następnie powoli zaczął się układać między nogami swojego partnera. Harry natomiast położył dłonie na jego policzkach i gdy mężczyzna już na nim leżał, mocno go pocałował. Uwielbiał usta ukochanego i mimo, że między nimi wciąż był mały dystans, to była to jedna z najbardziej komfortowych czynności w ciągu dnia.

— Jak się czujesz, skarbie? — zapytał łagodnie Louis. Wysunął język i przesunął nim po wargach bruneta, by pozbyć się nadmiaru śliny.

— Wszystko dobrze, bardzo dużo się uczyłem — odpowiedział ze wzruszeniem ramionami. Spojrzał Louisowi prosto w oczy, jednocześnie głaszcząc kciukiem jego policzek. — Chciałbym zdać te egzaminy, ale jak sobie pomyślę, że później czeka mnie tyle lat studiów, to chce mi się płakać. Te cztery stracone lata sprawiają, że bardzo szybko mi leci czas i nie potrafię sobie z tym poradzić. Jestem bardzo zmęczony swoim życiem.

Przez dłuższą chwilę Louis nie odpowiadał. Rozluźnił się w ramionach Harry'ego i wtulił twarz w jego klatkę piersiową, myśląc jedynie o tym, jak bardzo go kochał.

— Może to zabrzmi okrutnie, bo wiem, że jest ci teraz bardzo ciężko, ale to nie jest tak, że one są całkowicie stracone i teraz szybko ci zleci do trzydziestki, później czterdziestki, pięćdziesiątki i tak dalej, aż do śmierci. Wciąż jesteś bardzo młody i z miłą chęcią pomogę ci odzyskać ostatnie cztery lata. Nie pozwolę ci leżeć i się smucić — wyjaśnił cicho i spokojnie. Dzięki wtuleniu twarzy w jego klatkę piersiową, mógł słyszeć powolne bicie serca. — Skarbie?

Harry pocałował czubek jego głowy, jednocześnie przesuwając palcami po karmelowych włosach. Louis wiedział, że chłopak był na granicy łez — potrafił to rozpoznać po tym, że wtedy szczególnie starał się go dotykać i składać pocałunki. Zawsze to robił, jednak jego ruchy były bardziej nerwowe, ponieważ Harry nie lubił przy nim płakać.

Podniósł głowę, by spojrzeć w jego piękne, zielone oczy, które swoim smutkiem łamały mu serce. Przybliżył się i złożył mały pocałunek na przymkniętej powiece, spod której wypłynęła łza.

— Co się dzieje, kochanie? Proszę, nie ukrywaj przede mną swoich smutków — szepnął i otarł palcem jego policzek.

— Czuję się przez ciebie bardzo kochany i teraz mam wszystko, czego potrzebuję, ale wciąż jestem taki przytłoczony. Zostałem wypisany z życia na cztery lata, nie potrafię się zorientować, co się dzieje na świecie i nie widzę... Nie widzę żadnego sensu. — Przerwał, jednocześnie łącząc ze sobą ich czoła. — Jestem bardzo smutny, Punku. Nie mogę tego wytrzymać i ja chyba nie chcę żyć.

Te słowa były bardzo bolesne dla Louisa, który od prawie czterech lat myślał tylko o tym, jak uczynić życie Harry'ego dobrym. Kiedy minął pierwszy miesiąc śpiączki i trzy tygodnie odwyku, w głowie już miał plan, co będą razem robić i jak bardzo będą szczęśliwi, dlatego nie mógł znieść jego smutku.

Podniósł się do siadu i przyciągnął do siebie Harry'ego, by usiadł na nim okrakiem. Zacisnął mocno palce na jego talii i spojrzał mu prosto w oczy.

Don't judge a book by its cover | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz