03. You're hurting me

1K 120 50
                                    

Przez cały dzień Louis zastanawiał się nad tym, czy powiedzieć swojej przyjaciółce Lydii o Harrym. To nie było tak, że się wstydził — bo nie wstydził się tego, jak płaszczył się przed chłopakiem, ale nie chciał zostać wyśmiany lub, co gorsza, zbesztany za to, że w ogóle myśli o tym, by zacząć z Harrym jakąkolwiek relację. Wiedział, że nie był dobrym wzorem do naśladowania dla tak niewinnego stworzenia, ale to nie znaczyło, że nagle da mu ciężkie narkotyki i alkohol, gdyż tego na pewno nie zrobi. Louis zdecydował, że nie będzie zabierał głosu w decyzjach Harry'ego i pozwoli mu samemu podjąć decyzję, z delikatną zachętą na rezygnację z używek. Alkohol w umiarze nie był dla szatyna czymś, co mogłoby zniszczyć chłopaka, ale wolał nie maczać w tym palców.

Ostatecznie tego nie zrobił. Wysłał przyjaciółce swoje zdjęcie z wysuniętym językiem i napisał, że nie może się doczekać, aż w końcu się spotkają, po czym wyszedł z konwersacji i już do niej nie wrócił.

— Gapisz się — zaśmiał się Niall, dźgając Louisa w bok, gdy siedzieli na stołówce. Szatyn odwrócił się do niego z morderczym spojrzeniem, gdyż nienawidził, kiedy ktoś go niespodziewanie dotykał i uderzył przyjaciela w rękę. — No co? Stwierdzam fakty.

— Ma rację. Siedzisz i patrzysz się, jakby był ósmym cudem świata — dodał Zayn.

Bo nim jest — pomyślał Louis, wracając spojrzeniem do Harry'ego, który siedział kilka stołów dalej. Ktoś się do niego dosiadł, więc chłopak musiał się przesunąć w prawo, przez co szatyn stracił dobrą widoczność.

Harry jadł kurczaka z sałatką, a obok swojej porcji miał bananowy sok, jabłko i batonika. Powoli wbijał widelec w mięso, a przed włożeniem go sobie do ust wysuwał język, co doprowadzało Louisa do szału. Chłopak nie uśmiechał się — wręcz przeciwnie, zdawał się być odrobinę smutny. Co jakiś czas zakładał niesforne loki za ucho, aż w końcu zaczęło go to denerwować, więc sięgnął po czerwoną spinkę do włosów i spiął nią grzywkę.

— Jeszcze brakuje mu kwiatka za uchem — parsknął śmiechem Niall, a Zayn i Liam również się zaśmiali. — Tracisz wizerunek niegrzecznego chłopca.

— Spierdalaj, dla was nigdy nie będę miły — burknął obrażony. — Darujcie sobie te komentarze. Ja nic większego od Harry'ego nie chcę, chyba mogę z nim raz na jakiś czas porozmawiać, co nie?

— Oczywiście, że możesz. Tylko wiesz, ludzie już zaczęli plotkować, szczególnie po francuskim. Maddy mówiła, że się do siebie kleiliście — powiedział Liam.

Louis przewrócił oczami na jego słowa.

— Po pierwsze, mam głęboko gdzieś szkolne ploteczki, dopóki nie są dla mnie lub dla was zbyt krzywdzące. A po drugie, to nawet nie jest prawda, bo siedzieliśmy daleko od siebie.

Więcej nie zamierzał nic mówić. Zdecydowanie lepszym zajęciem było przyglądanie się Harry'emu, który całą swoją uwagę skupił na jedzeniu. Z jakiegoś powodu za każdym razem, gdy brunet sięgał po sok bananowy, Louisowi robiło się cieplej na sercu. Podejrzewał, iż było tak z powodu wczorajszej nocy, kiedy zaspany Harry napił się, a potem narzekał, że musiał go zostawić na parkingu.

Boże, to było niepojęte, jak bardzo chciał spróbować go przytulić. Louis po prostu wiedział, że gdy to zrobi, poczuje się znacznie lepiej i nie obchodziło go to, że zna go jedynie drugi dzień. On pragnął to zrobić.

— Ej, a tak właściwie to jak wygląda sprawa z przytulaniem? — zapytał po chwili. — W sensie, zapomnijcie o zasadzie, że na trzeciej randce się ruchamy. Pytam o normalną relację bez żadnego seksualnego podtekstu.

Cała trójka wybuchnęła śmiechem na jego słowa. Twarz Louisa wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia, podczas gdy czekał, aż przyjaciele się uspokoją.

Don't judge a book by its cover | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz