24. It hurts

894 104 82
                                    

CH24. It hurts

24.10.2021 r.

Harry,

niedawno wróciłem ze sklepu. Pewnie pamiętasz, że nigdy nie miałem zeszytów (w szkole często korzystałem z serwetek po hamburgerze) i ładnie piszących długopisów też nie, ale dzisiaj postanowiłem to zmienić. Kupiłem bardzo gruby notes — lekarz powiedział mi, że zanim wrócisz do normalności minie kilka miesięcy — i trzy czarne długopisy. Chciałbym ci opowiadać o moich wizytach u Ciebie, które z perspektywy każdego dnia nie będą ani trochę ciekawe, ponieważ wciąż śpisz, ale po jakimś czasie będę kontrolował efekty. Z tyłu zrobiłem małą tabelkę i do niej będę wpisywał Twoje małe sukcesy. Zaczynam od dzisiaj, bo powoli zacząłeś otwierać oczy. Jeszcze na nic nie reagujesz i zanim do tego dojdzie minie wiele miesięcy, ale to bardzo dobry znak.

Dzisiaj chciałbym Ci napisać o tym, jak zobaczyłem Cię pierwszy raz po trzech latach. Nigdy nie byłem zbyt wylewną osobą i o ile w małym procencie potrafiłem pokazać swoje uczucia, tak z pisaniem mam ogromny problem. Dla Ciebie jednak zdecydowałem się to zmienić, gdyż wszystko, co się działo tamtego dnia, było magiczne (teraz tak piszę, ale wtedy zanosiłem się łzami i nie mogłem oddychać — musieli mnie przyjąć na oddział XD).

Jeszcze zanim przejdę do opisywania każdego dnia, jest jedna rzecz, którą musisz wiedzieć. Jeśli chciałbyś mnie w swoim życiu, to tylko i wyłącznie z własnej woli. Zdecydowałem się podjąć opiekę nad Tobą i Twoim ciałem, nawet nie jako zadośćuczynienie za śpiączkę, ale dlatego, że naprawdę bardzo Cię kocham. A skoro Cię kocham, to nie zmuszę Cię do tego, byś pozwolił mi czynnie uczestniczyć w Twoim dalszym życiu. I to nie jest tak, że będziesz mi to winien za następne miesiące, podczas których będę opowiadał Ci różne historie, mył Twoje ciało, masował i wcierał olejki (mam wrażenie, że bardzo lubisz, kiedy masuje Ci policzki), bo nie jesteś. Robię to z własnej woli, nie z egoizmu i chęci dostania za to nagrody. Chcę po prostu pokazać ci, że naprawdę darzyłem Cię ogromnym uczuciem, które narkotyki niestety mi zabrały.

Na początku nie mogłem uwierzyć, że Cię widzę. Wszedłem do sali i spojrzałem na Twoje ciało, nie wiedząc, czy to, co się działo było prawdziwe. Zacisnąłem usta w wąską linię i podszedłem bliżej, żeby dotknąć Twojej bladej dłoni. Głaskałem ją przez chwilę i jeśli dobrze pamiętam, to delikatnie ucałowałem kostki. Nie zareagowałeś i mimo, że zdawałem sobie z tego sprawę, to wywołało to we mnie poruszenie. Uderzyło mnie to, że od trzech lat leżysz i nie odbierasz żadnych bodźców z otoczenia. Od trzech lat się nie uśmiechnąłeś, nie wypowiedziałeś ani jednego słowa, nie poruszyłeś palcem i nie odczuwałeś żadnych emocji. Lekarz mi uświadomił, że to nie jest tak, jak na filmach — w większości pacjenci nie mają pojęcia o wizytach bliskich przed wybudzeniem i sądzę, że niestety nie byłeś przez ten czas wyjątkiem. Cóż, złamało mi to serce, ale po dwóch tygodniach stwierdziłem, że w pewnym sensie się z tym pogodziłem.

Kiedy jeszcze nie zacząłem płakać, położyłem dłoń na Twoim policzku i przejechałem po nim kciukiem. Chciałem Cię pocałować, ale czułem, że to nie było właściwe. Zdecydowałem się dać Ci wybór i nawet jeśli będę musiał poczekać kilka miesięcy, to poczekam. Nie wybaczyłbym sobie, jeśli po wybudzeniu powiedziałbyś mi, że od początku nie chciałeś, bym Cię całować. Mimo, że nie jesteś przytomny, to wciąż zasługujesz na to, by mieć wybór.

Reszty wizyty nie pamiętam, bo zacząłem płakać. Nie mogłem znieść tego, że to ja Ci zrobiłem — może nie podałem Ci ich do ręki, ale z jakiegoś powodu wrzuciłem je do opakowania po tabletkach przeciwbólowych, więc to ja się przyczyniłem do pomyłki. Podejrzewam, że zrobiłem to, kiedy byłem naćpany i czułem, że następne dni spędzę w domu. Potrzebowałem narkotyków jak powietrza, dlatego miałem je ciągle przy sobie, nawet jeśli wcześniej nie kupiłem ich świadomie.

Don't judge a book by its cover | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz