23. He made a mistake

715 98 132
                                    

 He made a mistake

Harry obudził się godzinę później z ogromnym bólem głowy. Odkąd Louis zniknął i nie dawał znaku życia, było to częste, ponieważ jedynie płakał i wpatrywał się w ekran telefonu. Stres działał na niego w ten sposób i teraz, leżąc w łóżku z miłością swojego życia, miał ochotę umrzeć z powodu bólu.

Powoli wydostał się z uścisku Louisa, a następnie wstał z łóżka. Rozejrzał się po pokoju i wtedy zauważył, że na biurku leżało opakowanie paracetamolu. Westchnął cicho i podszedł bliżej, wziął dwie tabletki i otworzył okno, żeby odrobinę przewietrzyć, ponieważ w pokoju było duszno. Spojrzał na Louisa, który spał, wręcz zapadając się w materacu, pochylił się i złożył mały pocałunek na jego czole.

— Jak się czujesz, skarbie? — zapytała Jay, kiedy Harry wszedł do kuchni.

— Dobrze. Chyba wciąż nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Mam wrażenie, że jest na mnie zły — powiedział cicho. Usiadł przy stole i spojrzał na Jay, która po chwili podeszła do niego i położyła dłonie na jego policzkach. — Bardzo się boję. Nie chcę go stracić, nie poradzę eobie bez niego.

— Jesteś bardzo dzielny, że to znosisz. Wszyscy jesteśmy dzielni — oznajmiła pewnie. — Musimy zadziałać trochę szybciej i wziąć go do ośrodka z zaskoczenia. Zostaniesz z nami, dopóki nie przyjedzie pogotowie?

— Zostanę. Wiem, że jak wyjdę to będzie tylko dobrze.

Jeszcze nigdy tak bardzo się nie martwił. Stracił osiem dni szkoły, złapał przez to dwie jedynki, miał częste bóle głowy, nie mógł przestać płakać i na dodatek jego mama się obraziła, gdy Jay po niego przyjechała. Nie pamiętał, kiedy ostatnio miał tak dużo stresu i na tak długo stracił siłę do życia.

— Pamiętaj, że kiedy Louisa nie będzie, będziesz mógł przychodzić tutaj, gdy tylko będziesz miał ochotę — zapewniła go z małym uśmiechem. — Dziewczynki cały czas o tobie mówią. Brakuje im starszego brata.

— Nie próbuję im zastąpić Lou — powiedział stanowczo. — Chciałbym być ich przyjacielem, u którego znajdą wsparcie i zawsze będą mogły przyjść do mnie z problemem.

— Och, nie takim prawdziwym bratem — zaśmiała się łagodnie. — To tylko takie powiedzenie. Zresztą skoro jesteś w związku z Louisem, to jesteś częścią rodzinę.

— Nawet, jeśli Lou nie będzie mnie kochał?

— Szczególnie wtedy.

Odsunęła się od niego, a następnie nastawiła wodę na herbatę. Harry przetarł twarz dłonią, czując, że ból głowy jeszcze bardziej się nasilał. Przeważnie brał dwie tabletki i dopiero kiedy one nie pomagały, sięgał po trzecią, chociaż nie do końca był fanem zażywania wielu. Czuł, że będzie musiał się ponownie położyć, jednak nie chciało mu się spać.

Siedział razem z Jay przez pół godziny. Po tym czasie poczuł, jak zrobiło mu się duszno i ciężko oddychał.

— Źle się czuję — wyznał i wstał z krzesła. — Muszę się położyć. Bóle głowy potrafią być naprawdę wykańczające.

— Chciałbyś tabletkę?

— Nie, już wziąłem z pokoju Lou — odpowiedział uprzejmie, po czym ruszył w kierunku sypialni ukochanego. Miał wrażenie, że z każdym krokiem coraz bardziej się chwiał, a jego serce biło jeszcze mocniej.

Ponownie zajął miejsce na łóżku. Objął Louisa, który chętnie się do niego przytulił przez sen i zaczął przesuwać palcami po jego włosach. Starał się brać głębokie oddech w obawie przed atakiem astmy, ponieważ nie miał przy sobie inhalatora, a nie chciał, żeby Tomlinsonowie zostali zmuszeni do dzwonienia po karetkę. Zresztą po tym rodzice na pewno nie wypuściliby go już z domu.

Don't judge a book by its cover | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz