Trzynaście

863 65 73
                                    

  Chłopcy razem usiedli na miękkich pufach w 'imprezowym pokoju' w mieszkaniu Tartaglii. Blondyn znał każde zakamarki tego pokoju, po prostu zbyt często tu bywał. Nie przeszkadzało to jego przyjacielowi. Aether sprawnie włączył tamtejszy telewizor i już po kilku sekundach oglądali film. Ajaxowi zaczęło po chwili działać na nerwy to, iż jego przyjaciel zamiast oglądać stara się obściskiwać z Xiao. 

- Aether, przyszedłeś oglądać czy się do mnie lepić? Kocham cię ale po minie Childe mogę stwierdzić, że ciebie pojebało - powiedział Yaksha ratując zakłopotanie niebieskookiego.

  Usłyszawszy tylko pomruk niezadowolenia ze strony młodszego, wrócili do oglądania. Nie na długo, bo winowajca rozproszenia powiadomił swoich kompanów o wyjściu do łazienki. Co też uczynił po drodze zatrzymując bajkę. Zostawił Xiao i Childe samym sobie co wykorzystali na milczenie. Zostało ono przerwane już po nie całej minucie przez bruneta.

- Wiem, że widziałeś - mruknął, na co Ajax westchnął.

- Wiem, że wiesz, że nic z tym nie zrobię, bo nie rozumiem jak to działa. Wiem tylko tyle co usłyszałem i powiem, że masz uważać. 

- Rozumiem - mruknął Yaksha. 

  Niższy wstał i podszedł do drugiego. Wyciągnął z kieszeni woreczek z tabletkami i podał go rudemu. Ten z zaciekawieniem i z początku przerażeniem chwycił go i uważnie przyglądał się pigułkom. 

- Nie ma co patrzeć, pixy - Xiao usiadł skrzyżnie przed Tartaglią - W szpitalu są jako przeciwbólowe. Tu - wskazał na siebie - w społeczeństwie wymiętych przez życie zjebów są jako mały odlocik. I jak w szpitalu ci je podają doustnie tak tu musisz je najpierw przyrządzić. 

- Coś jak kanapki? - zapytał zaciekawiony rudzielec a Yaksha aż się zaśmiał.

- Tak, jak kanapki. Tylko tu nie smarujesz jej a kruszysz. I wciągasz o tym - wskazał na swoje dziurki od nosa, na co drugi się wzdrygnął - I nie, nie brałem tego. Wiem od Kazuhy. 

- Domyśliłem się. Dlaczego mi mówisz to wszystko o tych lekach? 

- Bo widzę po tobie - odparł brunet, a widząc nie zrozumienie na twarzy niebieskookiego uśmiechnął się z bólem - Ledwo lepisz wszystko, nie wiesz co się dzieje naprawdę a co nie. Zatrzymałeś się i nie wiesz jak wyjść dalej - Ajax po usłyszeniu tego tylko schylił głowę udowadniając drugiemu, że ma rację - Do tego jak wziąłeś je ode mnie, stary albo zaraz albo za jakiś czas zaczniesz je brać. I nie mówię tego żeby ci dojebać, a żeby ci uświadomić, że wcale się nie trzymasz, że jest tylko gorzej i potrzebujesz pomocy.

- Xiao - mruknął Tartaglia - Czemu widzisz we mnie przyszłego narkomana?

- Nie przyszłego Childe, ty już nim jesteś.

  Ajax chciałby tak szybko łapać tematy z matmy jak to zdanie. Jego koledze wcale nie chodziło stricte o narkotyki. Chodziło mu o życie. Tartaglia ciągle tkwił w wydarzeniach po morderstwie. Ta chwila po nim, jak już policja i reszta się uspokoiła a zastąpili ją ból, brak chęci i depresja ciągnie się za nastolatkiem cały czas. Od ponad dwóch lat. Najgorsze jest to, że on nie chce zostać bez tych schorzeń, jest od nich uzależniony.
  Po dłuższej chwili, tuż po powrocie Aethera, który chyba srał, bo go tak długo nie było, jak to stwierdził rudzielec, skończyli film. Nie wiedzieli co robić i było widać, że im się nudzi.

– Childe! Nie masz ty przypadkiem w piwnicy jeszcze alkoholu? – zagaił Aether z dość diabelskim uśmiechem.

– Powinno coś tam być.

– No to idę, bo ty się boisz. I już wiemy co będziemy robić!

  Blondyn wstał i ruszył do celu wprowadzając resztę w osłupienie.

Amber Eyes - zhongli • childeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz