Na jasne niebo wspinało się pasmo delikatnie oświetlające poranna rutynę miasta. Ciemna rama okna osłaniała przejrzyste szyby przed upadkiem, a szyby ucznia przed utratą samego siebie. By nie popadł w złe myśli, przedstawiały mu one poranną panoramę, cudne niebo oraz wschodzące słońce. Horyzont przepełniony był budynkami, lecz cóż to za kurioza w środku miasta. Rudzielec spojrzał w dół, gdyż niebo nie stworzyło na nim aż takiego wrażenia.
Zobaczył parę piętrowców, mały sklep spożywczy oraz park pełen zieleni. Zawsze chciał go zwiedzić, poczuć woń frezji i róż. Pragnął otulić się klimatem drzewnym, siadając pod jednym z wielu. Zawinszował spędzać tam całe dnie, a nawet i noce. Zaprzestając marzyć łypnął na wielookienny budynek przed sobą. Gdyby się przyjrzeć, widać w nim pracujących ludzi, którzy swoimi staraniami mało co zarabiają. Błękit nastolatka sam pokierował się na dach jednego wieżowca.
- A gdyby tak skoczyć? - pomyślał ze spokojnym wyrazem, nic nie zdradzającej go, twarzy.
Obiekt szkolny również był dość wysoki; sala historyczna, która jako jedyna miała ciemne ramy okien i całkiem inny wygląd klasy, była na piątym piętrze. Jednak Childe wiedział, iż szkoła jest zbyt mocno obserwowana i strzeżona. Jeżeli tak zbędny uczeń by wszedł na dach z pragnieniem śmierci, widziałaby to cała dzielnica.
Jego rozmyślenia ze skutkami śmiertelnymi przerwał dzwonek, oznajmiający koniec pierwszej lekcji. Dało się usłyszeć jęknięcia 'bólu' oraz szczęścia, bo lekcja tak straszliwie się dłużyła. Rudowłosy schował swoje książki do torby i miał zamiar wyjść z klasy, aby szybciej trafić pod salę biologiczną. Przekraczając próg, usłyszał Pana Lapisa.
- Coś się dzisiaj wydarzyło? Kompletnie odleciałeś podczas lekcji - Ajax tylko schylił głowę. Chciał mu powiedzieć, musiał. Lecz tego nie zrobił, zbyt się bał, że gdyby jego sekret został odkryty, on sam zostanie skarcony i znienawidzony.
- Jeszcze nic - odparł cichutko.
- Jak to "jeszcze"? - zapytał zszokowany Lapis, a Tartaglia osłupiał. Zrozumiał co powiedział po chwili, jednak przez moment ciszy nauczyciel pojął powagę sytuacji - Ajax - mruknął, by młodszy na niego spojrzał - Pamiętasz, prawda? Jak coś się dzieje możesz mi powiedzieć.
Nastolatek tylko stał z rękami splecionymi za plecami, ze spuszczoną głową. Wiedział co miał powiedzieć w takich sytuacjach, tak samo jak i parę lat temu, jednak teraz nie chciał. Miał ochotę wszystko wyśpiewać panu Lapisowi, jakby mu ufał.
- Dzisiaj, przed lekcją zaczepiła mnie grupa uczniów - podniósł głowę i spojrzał w oczy nauczycielowi - Obiecali, że po lekcjach się ze mną rozprawią za szkołą, a jak komuś powiem to nie będę mieć życia w szkole - tłumaczył sam gubiąc się w wątkach - A jak nie przyjdę, to wezmą 'w obroty' Aethera, mojego jedynego przyjaciela - wydukał ciszej.
Lapis patrzył na niego w zdumieniu, domyślając się kto mógł to być. Po chwili spojrzał w niebieskie tęczówki ucznia dość poważnie.
- Mam pomysł - Childe spojrzał na niego bez przekonania, lecz dał mu szansę - Nie pójdziesz do nich. I bądź ciągle z Aetherem. Potem na kamerach zobaczę dokładnie o kim mówisz, chyba że znasz nazwiska? - zapytał starszy.
- Nie, jeden chłopak miał ciemne włosy tak dość dziwnie ścięte z niebieskimi pasemkami. I też dziewczyna z dwoma kucykami, albo kokami. Nie pamiętam.
- Już wiem. Dobra, o której kazali ci tam pójść? Bo ja dzisiaj pracuję do późna. Jak znajdę moment przed waszym domniemanym spotkaniem to ich złapie do siebie. A jak nie, to nie idź do nich za nic w świecie - odparł. Chciał pomóc temu dzieciakowi, i tak życie dało mu w kość, po co banda bachorów ma je jeszcze bardziej niszczyć.
CZYTASZ
Amber Eyes - zhongli • childe
RomancePRZEDZIAŁ WIEKOWY: +16 Po dwóch latach od pewnego wypadku, Ajax Tartaglia staje na nogi i wraca do nauki. Jednak w nowej szkole, bliżej domu. Już pierwszego dnia poznaje bliżej swojego wychowawcę, nauczyciela historii - Zhongliego Lapisa. Również w...