Dwadzieścia Dwa

287 21 30
                                    

  Minął miesiąc. Cholernie długi miesiąc, w którym zmieniło się nadzwyczaj sporo. Ajaxowi udało się przejść na nauczanie domowe, dodatkowo dzięki terapii i partnerowi, zmienił swoją sylwetkę z chudego patyka na nieco mniej chudy pień. Co chwilę się szczycił i pokazywał swoim przyjaciołom nowo wyrobione mięśnie, co z tego, że były ledwo widoczne. Cieszył się jak dziecko, że już jest silniejszy, i gdyby musiał to mógłby Scarę połamać. No połamać może nie, ale jakkolwiek się obronić już tak. Również u Xiao się trochę pozmieniało. Rzucił jaranie jakiś czas temu i aktualnie siedział na kanapie w swoim salonie opychając się z nerwów żelkami. No cóż, odstawienie swoje robi.

  Myślał jak ubrać w słowa to, co usłyszał dziesięć minut temu zza okna. Z każdą sekundą coraz bardziej się stresował i panikował, więc sycząc ciche ,,pierdole", chwycił za telefon i wybrał numer Ajaxa.

- Halo? - usłyszał głos rudego.

- Słuchaj - westchnął - Chwilę temu usłyszałem rozmowę Baizhu z jakimiś jego ludźmi. Rozprawa twojego brata odbędzie się za trzy dni w środę. Z tego co mówili, ma on wyjść na wolność za tydzień w poniedziałek - przerwał na chwilę czekając na jakąkolwiek reakcję, a słysząc szybszy oddech w słuchawce, postanowił poczekać.

- Jest okej, mów dalej.

- Tamci ludzie tylko przytakiwali i pytali o to, gdzie ty możesz się znajdować. Baizhu mówił coś o jego starym znajomym, ale że ten mu zapłacił to nie może wyjawić adresu - Xiao sam poczuł dreszcz na swoim ciele, jakby ktoś lub coś na niego cały czas patrzyło i słuchało. Przełknął ślinę - Ten szmaciarz dodał tylko, że Scara może dostać ten adres od kogoś innego, kogoś kto jest nad samym Baizhu w tym całym gównie.

- Mówił od kogo? - zapytał spanikowany Childe.

- Nie dokładnie. Opisał, że typ to on sam, ale z pod cienia. Nie czaje co poeta miał na myśli, ale podobno to jest szef tej całej mafii. Dziany. Nie wiem Ajax, proszę uważajcie tam na siebie - Yaksha sam nie wiedział co go zmusiło to powiedzieć. Całą rozmowę czuł się nieswojo, a ścisk żołądka towarzyszący mu się tylko nasilał. Wziął głęboki oddech i wsłuchał się w rozmowę Ajaxa z Zhongiem w tle.

- Xiao, Zhongli mówi, że Baizhu miał bliźniaka, ale poszedł do drogiej, prywatnej szkoły zaraz po podstawówce i nie mają kontaktu już od tamtego czasu - przerwał i wrócił do rozmowy z Lapisem. Po chwili wrócił - Zhongli kojarzy, że od skończenia podstawówki ten bliźniak farbował się na czarno. Może o to chodziło z tym cieniem.

- Możliwe. W każdym razie, uważajcie. Ja nie wiem czy chcę się bardziej mieszać. Z każdą nową informacją czuję się coraz mniej bezpiecznie - powiedział szczerze ciemnowłosy. Dopiero po chwili zrozumiał, że cały się trząsł - Ja będę już kończyć. Chyba pójdę do Aethera.

- Okej, też uważaj na siebie Xiao. I pozdrów blondasa. Do później!

  I się rozłączyli. Xiao zacisnął powieki i odłożył komórkę na kanapę. Długo w tej pozycji nie posiedział, gdyż usłyszał pukanie do drzwi. Wciąż nie myśląc trzeźwo, wstał i podszedł do nich. Nie zajrzał przez wizjer, po prostu je otworzył. Rozszerzył oczy, a serce zabiło mu mocniej.


***


  W międzyczasie Ajax szykował jedzenie wraz z Lapisem. Rozmawiali o tym wszystkim dość spokojnie i bez nerwów. 

- Zhongli? - nagle mruknął młodszy - A jak na imię miał ten bliźniak?

- Prawdziwego imienia nigdy nikomu nie powiedział. Od zawsze kazał siebie nazywać Pantalone, nawet Baizhu tak na niego mówił. W sumie nie miałem okazji zapytać o jego imię.

Amber Eyes - zhongli • childeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz