Czas. To on był teraz istotny. Ogrom ludzi kłamie, byle by ten czas zaoszczędzić lub spędzić go milej. Kto by się zdziwił, że brunet, mimo zastrzeżeń lekarzy, wypisał Aethera ze szpitala już wieczorem. Oczywiste, że dokonał tego kłamstwem.
- Jak się czujesz? - zapytał nauczyciel spoglądając w lusterku na blondyna siedzącego na tylnim siedzeniu. Dopiero teraz się mu przyjrzał.
Szesnastolatek siedział lekko skulony. Miał na sobie pognieciony sweter i szerokie jasne jeansy. Zawsze tak chodził ubrany. Co do butów to Lapis mógł jedynie powiedzieć, że to buty sportowe na wysokiej podeszwie. Nie znał się na markach tego typu. Kolejnym co rzuciło mu się w oczy, była fryzura Aethera i jego buzia. Odkąd pamiętał, blondyn miał nieco dłuższe włosy, jednak nigdy nie przekraczały długości do obojczyka, kształt kojarzył mu się ze słynnym wolfcutem. Zawsze też chłopak miał jeden warkoczyk przy grzywce. Raz, gdy usłyszał rozmowę Ajaxa z Aetherem, dowiedział się, że ta fryzura jest po to, bo blondyn wciąż nie powiedział swojemu dziadkowi o swojej trans płciowości. Twarz jego też nieco zdradzała, że chłopaka dopiero czeka tranzycja.
Sam Lapis nie miał nic przeciwko zwracaniu się do blondyna inaczej niż w dokumentach. Ba! Nawet jako jedyny poruszył ten temat na spotkaniu nauczycielskim. Jedyne co go martwiło, to mimika chłopaka. Był bardzo niewyraźny.
- Jak chuj w rosole - odpowiedział po chwili Aether, wciąż spoglądając na swoje dłonie - Tam tak śmierdziało starymi ludźmi i śmiercią.
- A leki? Nadal działają?
- Powoli czuję ból, więc puszczają. Nadal czuję się naćpany po szyciu. A tak swoją drogą, jakim cudem wyciągnąłeś mnie stamtąd tak szybko? Zazwyczaj siedzi się w szpitalu nawet i miesiąc a potem do psychola wyrzucają - zaczął mącić blondyn, sam nie wiedząc czy mówi to co myśli.
- Powiedziałem lekarzowi, że muszę pilnie zabrać siostrzeńca do jego rodziców, którzy dopiero co wrócili zza granicy i nie mają jeszcze zmienionych kart telefonicznych na polskie, przez co nikt z recepcji nie mógłby tego potwierdzić. Następnie dodałem, że jesteś pod stałą opieką psychologa, terapeuty i psychiatry. Bierzesz stale leki, jednak dzisiaj ominąłeś dawkę leków, bo zapomniałeś wziąć ich ze sobą na nocowanie do kolegi i przez to wydarzyło się to - kiwnął głową w stronę rąk chłopaka - Nigdy nie lubiłem kłamać, ostatni raz zrobiłem to osiem lat temu.
- Rozumiem - skwitował Aether, który zrozumiał zaledwie dwadzieścia procent wypowiedzi Lapisa.
Po dłuższej chwili dojechali pod dom nauczyciela. Ten wysiadł pierwszy i poszedł do chłopaka. Otworzył drzwi od jego strony i otulił go kocem z samochodu. Szybko przeszli na schody i weszli do mieszkania. Pierwsze co usłyszeli były dźwięki z telewizora, drugie to cisza.
- Chodź zaprowadzę cię do pokoju gościnnego, tam odpoczywaj. Najlepiej pójdź spać. Już ubrałem ci pościel i zaścieliłem łóżko. Na szafce nocnej masz butelkę wody i leki przeciwbólowe i uspokajające. Weź najpierw te drugie i spróbuj zasnąć - mówił powoli i wyraźnie Zhongli, by nastolatek zrozumiał, że musi iść spać. Udało się, bo Aether poszedł do pokoju.
Zhongli wszedł w głąb domu, zobaczywszy Ajaxa ciągle oglądającego telewizję, coś się w nim zagotowało.
- Ajax - powiedział mocno, a gdy skupił uwagę rudzielca na sobie, kontynuował - Wyłącz to. Jutro po dziesiątej będzie Xiao. Przywiozą go Baizhu i Pantalone. Podobno jest dość pobity - powiedział, bo nie chciał pogarszać sytuacji. Doskonale wiedział, że Yaksha nie ma oczu ani czucia w kostkach. Po prostu to dyskretnie ominął.
- Okej - odparł idealnie kryjąc nasilający się atak paniki - Tylko z Xiao?
- Tak. - Tu również skłamał. Baizhu mówił o kimś, kogo też podwiozą w okolicę. Oczywistym było, że mężczyzna podejrzewał kim mogła być ta osoba, jednak tym razem uciszył swoje domysły - Jadłeś coś?
CZYTASZ
Amber Eyes - zhongli • childe
RomancePRZEDZIAŁ WIEKOWY: +16 Po dwóch latach od pewnego wypadku, Ajax Tartaglia staje na nogi i wraca do nauki. Jednak w nowej szkole, bliżej domu. Już pierwszego dnia poznaje bliżej swojego wychowawcę, nauczyciela historii - Zhongliego Lapisa. Również w...