Pustka. Brak chęci do czegokolwiek, znasz to? Według innych funkcjonujesz normalnie, bezproblemowo, jednak ty czujesz go w sobie. Cień, przez który czujesz się zdołowany, przybity. Cień, przez który traktujesz innych jakby oni nim byli. A może są? Dodatkowo wciąż masz wolę walki, chęć życia. Nadzieję. Najgorsze co dusza ludzka wymyśliła.
Rudzielec, wyprany z energii, zwlókł się z łóżka. Mozolnym krokiem podszedł do biurka, na którym leżały przygotowane ubrania. Chwycił je i ubrał na siebie czarne, podarte jeansy, białą koszulkę a na to za dużą czarną bluzę z kapturem.
Wyszedł z pokoju, a wchodząc do kuchni przywitał go śpiew ptaków zza okna. Mimowolnie się uśmiechnął. Na śniadanie postanowił zrobić sobie kanapki z serem oraz zieloną herbatę z miodem. Wszystko to do szkoły, w domu zjadł jedynie jabłko. Chcąc nie chcąc chwycił, już spakowaną, torbę i ruszył na przystanek.
Dopiero w autobusie, ze słuchawkami w uszach, zdał sobie sprawę, że dzisiaj pisze test konkursowy. O dziwo nie spiął się a uspokoił. Wiedział, że dzięki pomocy przyjaciela i nauczyciela przejdzie wyżej. Co do wygranej nie był pewien, ale sam Lapis mu powiedział:
– Ucieszę się nawet gdy przejdziesz zaledwie do wyższego poziomu, Ajax. Nie stresuj się tak tym wszystkim.
Po tych słowach rudowłosy zrozumiał, iż Zhongli nie jest taki zły. Jest to jedyny nauczyciel, z którym udawało mu się rozmawiać nie tylko o sprawach szkolnych, bądź związanych z bandą Xiao. Często po lekcjach wychodzili razem na kawę do pobliskiej kawiarni poobgadywać innych uczniów czy nauczycieli. Brzmi to dziwnie aczkolwiek polubili się, może to ze względu dorosłego światopoglądu nastolatka?
Niebieskooki, wlokąc się po górnym korytarzu szukał wzrokiem bursztynowookiego, taki nawyk. Jednak nie znalazł go do końca przerwy. I kolejnej. I kolejnej, aż do końca lekcji.
– Aether, wrócisz sam do domu? Konkurs – zwrócił się do przyjaciela z obawą w głosie.
– I tak mam dodatkowe zajęcia. Kończę o pięć minut przed tobą – odparł wpatrzony w telefon.
– Okej.
Ajax zauważył coś dziwnego w zachowaniu blondyna. Cały dzień nie zwracał na niego uwagi tylko pisał coś w telefonie. Nie spytał o konkurs ani nie życzył powodzenia.
- To do niego nie podobne – pomyślał, aczkolwiek jego rozmyślenia przerwał głos, który bardzo dobrze znał.
– Tartaglia, jeżeli chcesz mieć trochę czasu na powtórkę, zapraszam – nauczyciel wskazał na klasę naprzeciw.
Młodszy tylko wstał i spojrzał na złotookiego, który nie zwrócił uwagi na brak przyjaciela obok. Zasmuciło to trochę drugiego, ale nie dał tego po sobie poznać.
Wchodząc do klasy poczuł dłoń Pana Lapisa na plecach. Tak jakby chciał dodać mu otuchy.– Stresujesz się? – zapytał starszy.
– Nie, jeszcze – spojrzał na nauczyciela – tylko ja piszę?
– Z tej szkoły tak. Jest to konkurs ogólnoszkolny, jednak z naszej nikt nie wziął udziału prócz ciebie – odparł spokojnie Zhongli – No i tylko ty znałeś temat konkursu, inni nie – odparł z lekkim uśmiechem a Childe się równie delikatnie uśmiechnął.
– Miło. A gdzie mam zacząć pisać?
Rozejrzał się po klasie, a widząc same puste, brzozowe ławki poczuł lekki niepokój. Sam nie miał pojęcia dlaczego, po prostu skojarzyło mu się to z dzieciństwem.
– Usiądź na swoim standardowym miejscu a ja dam ci karty konkursowe.
Rudzielec usiadł w pierwszej ławce i czekał. Zhongli tylko schylił się za biurko wyciągając białe kartki z ciemnym tuszem. Zaczął tłumaczyć jak zaznaczać odpowiedzi, kiedy jak co, gdzie i tak dalej.
Tartaglia w końcu mógł zapisać i zaznaczyć odpowiedzi, aczkolwiek jego mózg zajęły myśli o nauczycielu siedzącym obok niego. Jego policzki przybrały szkarłatną barwę a źrenice powiększyły się. Nie wiedział czemu tak się dzieję, ale pozostał przy swojej czynności.Po upływie kilki długich godzin oddał arkusze Lapisowi.
– Hm, patrząc na szybko, większość masz dobrze. Nie jestem pewien co do zadania siódmego, ale to z mojej nie wiedzy. Jeżeli ono poszło ci dobrze – nauczyciel nachylił się do ucha ucznia i szepnął, jak mniemał Ajax, uwodzicielsko – Dostaniesz nagrodę.
Rudowłosy spojrzał na Zhongliego, a drugi widząc zarumienioną twarz uśmiechnął się, dość specyficznie. Nastolatek skarcił samego siebie za dewiacyjne myśli, przez które poczuł ciepło w podbrzuszu. Odwrócił wzrok na, już pustą, ławkę. Postanowił nie czekać aż nauczyciel sprawdzi odpowiedzi a wrócić do domu.
Gdy wstawał chwytając za torbę zauważył wzrok Lapisa na sobie. Lecz nie był taki jakie zawsze mu dawał, ten był inny, bardziej pożądający?
- Zhongli? Mogę iść do domu? - te słowa sprawiły, że rozmarzony dwudziestoośmiolatek dostał, tak zwany, kubeł zimnej wody na twarz. Mruknął tylko i podparł głowę o dłoń patrząc z lekkim uśmiechem.
- Poczekasz chwilę? Podrzucę cię - spojrzał na arkusz - Możesz już iść czekać obok samochodu.
Niebieskooki kiwnął głową i wyszedł z klasy. Ruszył w stronę schodów a następnie do drzwi wyjściowych. Po drodze chwycił kurtkę z szatni a ubierając ją pchnął je. Chciał kierować się na parking, jednak coś przykuło jego uwagę. Był to Aether stojący przy bramie szkolnej. Chłopak podszedł do niego, przecież zobaczy Lapisa jak będzie wychodził ze szkoły, nie miną się. Chwilę porozmawiają, nic się nie stanie.
- Cześć Aether.
- Hej Childe. Jak konkurs? - zapytał blondyn dziwnie się rozglądając.
- Według Pana Lapisa chyba dobrze - zachichotał.
- Wiesz Ajax, przepraszam, że dzisiaj zachowywałem się dość niemiło. Wstałem lewą nogą - mruknął niższy z fałszywą prawdomównością w głosie.
- Było mi przykro ale zaakceptowałem twój humor. Plus był taki, że nie nadawałeś o konkursie cały dzień i nie stresowałeś mnie - rudzielec przytulił swojego przyjaciela a ten niepewnie oddał przyjemność.
- Aether? - usłyszeli znany im obydwu głos - Wy się znacie?
Blondyn, przerażony spojrzał na Xiao i odepchnął Ajaxa od siebie. Zdezorientowany Tartaglia popatrzał to na złotookiego to na bruneta. Nie rozumiał sytuacji. Czy Aether się go wstydzi przy innych? Yaksha odepchnął go od przyjaciela.
- Pedałku, wiem że rzucasz się na wszystko co ma rurkę, ale od Aethera odejdź. Bo inaczej znowu zarobisz - drugie zdanie odparł ciszej, aby blondyn nie usłyszał.
Niebieskoooki tylko prychnął i ze łzami w oczach poszedł na parking. Długo nie czekał na Zhongliego, gdyż kilka minut później poczuł jego dłoń na plecach. Odwrócił się do niego ale zapomniał o tym, że chwilę temu płakał. W jego głowie pojawiły się złe myśli, a raczej pogubione. Nie wiedział co się właśnie wydarzyło, wystraszył się a w odpowiedzi zaczął płakać jeszcze bardziej.
- Childe, co się stało? Czemu płaczesz? - Lapis zaczął zadawać pytania, które gubiły nastolatka w swoich myślach jeszcze bardziej.
Nic nie odpowiadając przytulił się do nauczyciela. W tym momencie potrzebował bliskości, której nikt inny by mu nie dał, potrzebował wsparcia, którego nie dostał od dawna. Pękły mu struny, emocje postanowiły opuścić jego duszę. Cały stres, smutek i zdenerwowanie, nawet resztki chęci zniknięcia, które tliło się w nim uciekło na raz. Akurat przy bardzo przystojnym nauczycielu, cóż za los czyż nie? Nie interesowało go to, że ktoś może ich zobaczyć i wywnioskować różne rzeczy. Oni po prostu tak stali, póki starszy nie zaproponował powrotu do domu.
CZYTASZ
Amber Eyes - zhongli • childe
RomansaPRZEDZIAŁ WIEKOWY: +16 Po dwóch latach od pewnego wypadku, Ajax Tartaglia staje na nogi i wraca do nauki. Jednak w nowej szkole, bliżej domu. Już pierwszego dnia poznaje bliżej swojego wychowawcę, nauczyciela historii - Zhongliego Lapisa. Również w...