Ten dzień był dla Ajaxa katorgą. Od rana spotykały go zmartwione spojrzenia przyjaciół, pytania co się stało i nadmiar wiadomości. Skupiał się tylko na tym, by odpowiedzieć babce od języków na minimum trzy, by napisać dwa zaległe sprawdziany i by się nie przewrócić. Od pierdolonego przejścia przez te pierdolone drzwi, Childe odczuwa to pierdolone uczucie jakby za moment miał pierdolnąć głową o podłogę. Zdawał sobie sprawę, że jego organizm jest nie tyle co osłabiony ale też wyziębiony. Wręcz czuł jak każda komórka z osobna w nim umiera i wcale na jej miejsce nie pojawia się nowa. Milimetry dzieliły go od zaśnięcia w trakcie odpowiadania.
- Ajax, cztery. Siadaj - powiedział bez emocji nauczyciel - Wiedz, że to dlatego, że nie mam siły już ciebie słuchać. Jakbym miał oceniać twoją wiedzę to nie śmiałbym na twoim miejscu się łudzić o trzy - dodał profesor Alhaitham i wrócił do prowadzenia lekcji.
Rudzielec usiadł do ławki. Dzisiaj nie miał siły na cokolwiek, a nagle dosiadający się do niego Xiao mu to tylko udowodnił. Nie miał siły otworzyć ust, by chłopakowi odpowiedzieć. Ba! Słyszeć też.
- Ajax - szepnął tuż nad jego uchem brunet. Skupiając uwagę na sobie kontynuował upewniając się, że Aether ich nie słucha - Nie będę pytać co się działo. Widzę większość na twojej szyi - wskazał na wymienione miejsce palcem - Chcę tylko zaznaczyć, że twój stan mnie martwi, a jako iż po Alanku jest długa przerwa to zabieram cię do sklepu.
- Poeto, a po mojemu? - wymruczał Tartaglia z miną tłumaczącą, że nie kuma nic.
- Na tej przerwie idziesz ze mną do Żabki i kupuję ci żarcie.
- To rozumiem. Ale nie wydawaj na mnie kasy, i tak już wiszę Kazikowi - mówiąc to ułożył rudą głowę na ramionach na ławce i przymknął oczy.
- Dupa Jasiu. Mówię coś to tak będzie, czego nie rozumiesz? Z resztą, nie pytałem ciebie o pozwolenie, ty masz iść i koniec.
- A Aether?
- On zostaje. Musimy pogadać - powiedział brunet i szybko wrócił do swojej ławki.
Nie zdziwię was faktem, że Ajax nie myślał o tym dłużej niż dwie minuty, bo zasnął? To dobrze. Dopiero po dzwonku nastolatek poczuł jak ktoś szturcha jego ramię. Był to Yaksha. Niebieskooki bez słowa wstał i ruszyli do sklepu. Wychodząc ze szkoły, Xiao zaczął mówić. Oczywiście upewniając się, że nikt nic nie słyszy.
- Gadałem z Hu Tao i Kazuhą. Wydłużyli ci termin do końca miesiąca, więc nie musisz już tak tyrać. Ale to nie jest aż takie ważne.
- A co jest?
- Baizhu. Typ co wyciąga Scare z pierdla. Ten zielony piździec wysłał wczoraj list z prośbą przyspieszenia rozprawy. Podsłuchałem jak gadał z jakąś białowłosą cycatą babką, z tego co wyszło to pracuje ona w sądzie i jest z ich paczki - tłumaczył idąc ze schyloną głową. Było mu źle z tym, że wie tak dużo, że mieszka na takiej ulicy, gdzie przejść się bez nożyka jest mało prawdopodobne, że wtrącił się w sprawę tego rudego chłopaka, że nie potrafi przestać o tym chłopaku myśleć - To przez nią jest wysokie prawdopodobieństwo, że faktycznie rozprawa ruszy szybciej. Nie chcę cię martwić, ale wątpię, że jesteście z Lapisem bezpieczni.
Rudowłosy zamarł. Zdawał sobie sprawę, że kiedyś musiał to usłyszeć, ale gdy już do tego doszło poczuł się gorzej niż zakładał. Spojrzał na spuszoną głowę ciemnowłosego i w ciszy weszli do sklepu. Ajax chodził za niższym chłopakiem i przyglądał się produktom sklepowym. Nawet nie zwrócił uwagi co Xiao brał ze sobą, oraz że kupił mu jakiegoś batona. Dość szybko wyszli z lokalu i zaczynali wracać do szkoły.
CZYTASZ
Amber Eyes - zhongli • childe
RomancePRZEDZIAŁ WIEKOWY: +16 Po dwóch latach od pewnego wypadku, Ajax Tartaglia staje na nogi i wraca do nauki. Jednak w nowej szkole, bliżej domu. Już pierwszego dnia poznaje bliżej swojego wychowawcę, nauczyciela historii - Zhongliego Lapisa. Również w...