Rozdział 20

65 11 1
                                    


Całą noc nie zmróżyłam oczu, a jak mi się udało to wyobraźnia płatała mi figle i pod powiekami widziałam tylko usta Jungkooka. Zmysłowe, pełne i  z nieziemskim smakiem którego nie było mi dane skosztować. Czy byłam zła na to że do niczego nie doszło?. Nie, nie byłam, ale bardziej bym to nazwała frustracją, niemocą. Mimo iż chce spróbować tych ust, móc przypomnieć sobie ich strukture to wiem, że nie powinnam. Siedzenie naprzeciwko siebie podczas obiadu było kompletną katorgą. On skanował mój każdy ruch a ja czułam to w moim podbrzuszu. Co kierowało moim ciałem skoro rozum mówił sercu że to nie właściwe. Nie oszukujmy się. Chciałam posmakować kolejny raz tego grzechu, kto by nie chciał?. Młody wysportowany, mężny i najważniejsze chętny. Czy moglibyśmy sobie pozwolić na seks bez zobowiazań. Raczej nie . Przyjaźnimy się od wielu lat ,nie tylko ja z  nim ale i on z Jiminem, któremu teraz robie świństwo. Nawet w myślach, bo to właśnie Jimina powinnam mieć pod powiekami tej nocy. Jak się okazuje Jungkook zajął moje myśli tak bardzo że zapomniałam o problemach z narzeczonym. W jakimś stopniu byłam o to zła na siebie ale czemu w tym momencie ta złość mi po prostu koło dupy lata.? Przykre.

Wstałam w końcu z łóżka.  Jest godzina 6 rano a ja przespałam może z 2 godziny. Wychodze z pokoju do łazienki naprzeciw korytarza. W domu Jungkooka panuje cisza. Podejrzewam że chłopccy śpią. Suga zamieszkał z JK podczas pobytu w mieście. Na ile przyjechali nie wiem, nie pytałam. Pod prysznicem pytam sama siebie czy chce wrócić do domu?. Czy mam w ogóle po co wracać?. Jimin od czasu mojego wyjścia nie odezwał się do mnie. Ja też nie szukam z nim kontaktu. Jestem tym zaniepokojona i mowie tu o mojej obojętnosci. Wraz z wodą spływa choć na chwile całe zmęczenie. Nakładam makijaż dziś wyjątkowo bardziej mocny a powodem są moje sińce pod oczami. Owinięta szlafrokiem ide spowrotem do pokoju. Ubieram się w szare z białymi paskami spodnie garniturowe z szerokimi nogawkami, białą koszule a na to pasującą do spodni kamizelke praktycznie do kolan. Szpilki czarne i czarna kopertówka, moje długie do pasa włosy zostawiam rozpuszczone. Schodze po schodach w ręku trzymając szpilki aby nie hałasować. Nie chce ich budzić, mają wakacje wieć niech odpoczywają.  Jednak w progu kuchni zatrzymuje się ze zdziweniem gdy przy stole siedzi Suga z dwoma kubkami kawy, z czego jeden właśnie dotyka jego ust.
- hej ptaszyno – mówi nawet na mnie nie zerkając po czym upija kolejny łyk
- Hej a czemu nie śpisz?- pytam i  siadam obok niego
- rozmawiałem wczoraj na wieczór z młodym- podsuwa mi drugi kubek i kontynuuje- stwierdziliśmy że skoro nie masz auta to poki co będziemy cie wozić do pracy
- dziekuje bardzo Suga – całuje go w polik- z tego wszytskiego kompletnie o tym zapomniłam
- nie ma sprawy dla nas to nie problem- wstaje już z pustym kubkiemi wkłada go do zlewu
- i dziekuje za kawe- upijam łyk.
On uśmiecha się pod nosem i wzrusza ramionami.
- ide się ubrać i możemy jechać- gdy mnie mija całuje mnie w czubek głowy.

***
- i jak odzywał się do ciebie wogóle- pyta gdy już jesteśmy w samochodzie- pisał lub dzwonił
- niestety nie- wzdycham zapatrzona w krajobraz za szybą
- jakos mnie to nie dziwi- prycha- jest bardzo zły, tak bardzo że nie dostrzega że powinien być zły nie tylko na ciebie ale i na siebie.
- ostatnio nie umie przyznać się do błedu- prycham a w moich oczach pojawiają się łzy
- po stracie dziecka odwaliło mu – mówi i łapie mnie na chwile za dłoń – wiem, że wam ciężko ale powinniście trzymać się razem
- jest na tyle ciężko że nawet nie zauważyliśmy kiedy nasze relacje az tak się popsuły- zamykam oczy aby się uspokoić
- jestem pewien że dojdziecie do jakiegoś porozumienia - mówi po czym parkuje pod wejściem do mojej pracy
- jeszcze raz dziekuje za to ze mi przywiozłeś ubrania- przytulam go na pożegnanie- i za podwózke oczywiście też – usmiecham się
- nie ma sprawy- szepcze- odbierze cie Jungkook bo ja mam sprawy na mieście- mówi a mnie po ciele pędzą dreszcze- napisz mu jak będziesz kończyc
- jasne do zobaczenia- mówie i wyskakuje z auta jak poparzona.
W wejściu do biura odwracam się jeszcze w jego kierunku i macham. On krzywo się uśmiecha i rusza z miejsca.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz