Rozdział 21

64 11 0
                                    


Tego wieczoru od pocałunku się zaczeło i całe szczęście na tym skończyło. Tym razem, bo nastepnym razem się nie skończy, widze to w jego oczach, które codzinnie od tygodnia mnie śledzą, w jego ruchach gdy gra na gitarze na wprost mnie i uwodzi, przyciąga i czeka na to aż złapie jego przynętę. Udaje mu się, bo moje myśli zawsze kończą się na nim mimo iż zaczynam np. na jedzeniu. Od tygodnia czuje dreszcze na ciele. Gdy mijamy się w korytarzu lub na schodach on delikatnie dotyka mnie, to zaledwie muśnięcia. Gdy siedzimy w towarzystwie skupia swoją uwage na mnie, a jego wzrok aż mówi, nie on krzyczy „ J, tu jestem” a ja to widze i nie ukrywam, że też czuje. W nocy cięzko mi zasnąć, bo wyczekuje tego by pojawił się w drzwiach mojej sypialni niczym wampir, głodny mnie i spragniony, wpełz do łózka i zajął się mną a ja bym…
- J skup się jak do ciebie mówie- skrzeczy niecierpliwie Suga.
Zdezorientowana rozglądam się wokoło. No tak wcale nie jestem w sypialni tylko w restauracji wraz z nim. Zaprosił mnie tu, bo już dziś musi opuścić miasto i tym chce mi to zrekompensować.
- przepraszam, zamyśliłam się – przyznaje i unikam jego wzroku
- widze właśnie- prycha – co ci zajmuje tą śliczną główkę?
- nic szczególnego- kłamie, bo to co mam w głowie zdecydownie jest szczególne- mysle o Jiminie i jego smsach
- musisz czekać- wzdycha- nie nakrecaj się.
Kiwam głową i popijam wode ze szklanki przedemną. Tak Jimin skontaktował się ze mna parę dni temu. Napisał że już nie jest zły, ale przez najbliższe dni postara się wszystko zrozumieć i poukładać. Kazał mi czekać. Odezwie się. I w sumie to by było na tyle.
- nie nakręcam – odpowiadam- po prostu wiesz, też muszę pomyśleć i zrozumieć
- myślisz że będzie wam cięzko wrócić do siebie?- pyta delikatnie
- chciałabym aby było jak kiedyś- wzdycham- on jak anioł otaczał by mnie skrzydłami, bronił przed smutkiem i złem, ale wiem tez że nic już nie będzie takie samo i mam tego świadomość.
- boisz się rozstania - po jego słowach dreszcz zimna przeszedł mi po plecach
- nie chce o tym myśleć- przyznaje , bo nie biore tego pod uwage
- nie martw się, jak się rozstaniecie to ja się tobą zaopiekuje- łapie mnie za dłoń i ściska. Moje serce momentalnie ociepla się na te słowa. Mieć kogoś takiego jak on przy sobie to skarb.
- wiem i na pewno się zgłosze- ściskam go za dłoń- będziesz mnie miał jeszcze dosyć
- na pewno nie.- mówi a jego oczy błyszcza obietnicą.
Wracamy do jedzenia i do luźniejszych tematów. Suga ma zamiar zrobić mini koncert Jungkookowi tu u nas w mieście.
- Świetny pomysł- mówie entuzjastycznie- wkońcu posłucham go na żywo
- masz go codziennie obok zawsze możesz poprosić aby ci cos zaśpiewał- śmieje się ze mnie
- daj spokój – prycham- kim ja jestem aby zasłużyć sobie na takie wyjątkowe traktowanie?.- pytam oczywiście retorycznie.
- nie zaniżaj swojej samooceny J- mówi
- nie zaniżam spokojnie- rzucam w jego kierunku- ale spróbuje go poprosić o prywatny koncert.
Gdy kończymy jeść Suga odwozi mnie do domu i nawet do niego nie wchodząc odjeżdza. Będzie mi go brakować i mam nadzieje że szybko wróci.

Na wieczór zasiadamy u Jungkooka w salonie z butelką wina. W tle leci muzyka z radia, a my wyjątkowo jesteśmy zajęci swoimi myślami. On dodatkowo pisze coś w swoim notatniku. Po godzinie, wstaje i przeciąga się, a jego stawy lekko trzaskają pod wpływem rozciągania.
- Mysle że na dziś mi wystarczy- mówi z rękoma w górze- jestem wykończony- mruczy i wychodzi na chwile z pokoju.
Jutro mam zamiar napisać do Jimina  i zaproponować rozmowe. Jest nam ona potrzebna, aby jak najszybciej wszystko wróciło do normy. Nasza kłótnia skończyła się koszmarnie , ale teraz każde z nas wie o co temu drugiemu chodzi. Mam nadzieje że jak dojdzie do spotkania to będziemy mogli porozmawiać na spokojnie jak ludzie. W zamysleniu nawet nie usłyszałam jak do pokoju wraca Jungkook, który w ręku trzyma miseczke z owocami a w drugiej kolejną butelke wina.
-Jungkook nie obudze się jutro do pracy- kręcę głową na nie- jeszcze jedna to dla mnie za dużo.
- nie kłam J, dobrze wiemy że byś mnie upiła jakbyś chciała- mówi i stawia na stoliku wszystko co przyniósł
- Dobrze ale to nie zmienia faktu że jutro pracuje i muszę unikać bólu głowy- krzywie się na to wyobrażenie- to nie jest alkohol który dobrze na mnie wpływa
- Nie możliwe- wybucha perlistym śmiecham, a moje uszy dostają orgazmu- nie kpij sobie, tylko dopij co masz a ja otworze nowe wino i włacze lepszą muzyke- puszcza mi oczko i zabiera sie do roboty.
Łapie za swój kieliszek i wypijam jednym haustem do dna. Słysze spokojniejszą muzyke przy której można spokojnie porozmawiać i Jungkook zasiada obok mnie na kanapie. Za naszymi plecami w oknie panuje już ciemnośc, a mnie zaczyna zastanawiać co robi Jimin.
- O czym myślisz- cisze przecina jego ochrypły głos .
Odwracam twarz ku niemu i uśmiecham się smutno. On już wie co chodzi mi po głowie i wiem że nie chce mnie o to pytać.
- nie mysl o nim J- kładzie swoja dłoń na mojej- nie przy mnie,  nie chce być zły.
- postaram się – ściskam jego dłoń po czym ją puszczam i podnosze kieliszek , który jest pusty.
- już podaje- szepcze i sięga po świeżo otwarte wino po czym rozlewa nam do kieliszków. Upijamy łyk cały czas patrzac na siebie
- wiem co by ci zajeło myśli- mówi nagle poważnie
- ciekawe- uśmiecham się i oblizuje usta z resztek wina- dawaj.
Jungkook odkłada wino i zaciera ręce , odwraca się na kanapie przodem do mnie, a ja robie to samo. Uśmiecham się delikatnie gdy widze wyrażnie całą jego twarz. Jego oczy lśnią od wczesniej już wypitego wina, a twarz nabrała lekkich rumieńców. Podwija rękawy swojej bluzki, tak że jego tatuaże są w większości widoczne. Odkrztusza i mówi
-Masz prawo zadać mi dwa pytania- mruczy- takie bardzo osobiste- unosi brew w wyzwaniu które mi daje.
Z każdą sekundą moją twarz rozjaśnia najbardziej przerażający na tamten moment uśmiech. W mojej głowie  powoli pojawiaja się pytania
- Jungkook dlaczego tylko dwa- wzdycham- ja mam ich z dziesiątki.
- wybierz mądrze- daje mi do zrozumienia, że czeka niecierpliwie. Siada troszke bliżej mnie i kładzie mi dłoń na udzie. Ten gest mnie dziwi ale nic nie mowie, bo ostatnio się do tego przyzwyczaiłam.
- Dobra mam- mówie patrząc na niego poważnie
- dawaj- mówi oblizując warge
- Powiedz mi czego pragniesz, czego chcesz od życia- rzucam pewnie.
Odrywa się odemnie by złapać swój kieliszek, bierze łyka i mysli.
- Może to banalne, ale chce prawdziwej miłości- uśmiecha się do siebie a jego wzrok zachodzi mgłą- pragne kobiety, która pokocha mnie, tego prawdziwego Jungkooka z małego miasteczka, a nie tego faceta ze sceny- usmiecha się delikatnie pewnie wyobrażając sobie to- pragne mieć dzieci tylko z nią, mieć dom , rodzinny i ciepły. Chce kobiety, której nie będzie przeszkadzać błysk fleszy za każdym razem gdy będziemy wychodzic do kina czy na spacer, która będzie mnie wspierać, gdy tysiące kilometrów od niej będe śpiewał piosenki pod jej adresem- jego oczy błyszczą a mnie brakuje powietrza w płucach- Jeżeli ona to wytrzyma, to będzie to to czego pragne. Na zawsze. I z którą te wszystkie rzeczy będą proste jak oddychanie, to będzie miłość.- kiwa głową- tak pragne tej miłości- kończy z uśmiechem na ustach
- Jungkook zasługujesz na to jak nikt inny- łapie go za dłoń i ściskam mocno podkreślając tym moje słowa- jestem pewna, że gdzieś na świecie może nawet i tu pod nosem jest twoja miłość.
Uśmiecha się szeroko na te słowa i potakuje. Unosze w dłoni swój kieliszek i wznosze toast.
- za ciebie i za twoją prawdziwą miłość- stukamy się kieliszkami i wypijamy cała zawartość.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz