Rozdział 9

68 8 2
                                    


Poranek nie zaczął się cudownie. Śniadanie zjedliśmy osobno, a później rozeszliśmy się w swoją strone. Bardzo zraniło mnie jego zachowanie. Tej nocy spał na kanapie w salonie. Nie czuje się z tym komfortowo i po paru godzinach, a dokładniej po 2 już stoje przed nim z wielkimi oczami i przepraszającym spojrzeniem. On wygląda dokładnie tak samo. Bez słów przytulamy się. To nam wystarczy. Jednak Jimin przełamuje tą cisze.

- nie masz wrażenia że dogadujemy się tylko dlatego że przez większość czasu mnie nie ma ?- pyta cicho

- O czym ty mówisz- wzdycham- to co jest między nami nie pojawiło by się bez przyczyny i nie wytrwałoby tak długo.

- Masz racje- przytakuje i przytula się ponownie.

Wieczór już nadszedł. Humory mamy nostalgiczne. Ubrana w czerwony kombinezon, z włosami spiętymi w wysoki kucyk ,tak aby szyja została pięknie wyciągnięta i przyciągała uwage. Szpilki, które dodadzą mi dodatkowych centymetrów chowają się w szerokich nogawkach kombinezonu. Czuje się w tym nieziemsko. Co potwierdza gorący wzrok Jimina śledzący mnie. I mam nadzieje, że zostanie tak przez cały wieczór.

- Tak zamierzasz iść- pyta w końcu, stając za mną gdy przy lustrze zakładam kolczyki koła.

- Tak, zamierzam- odpowiadam ignorując jego oddech na mojej odsłoniętej szyji.

- Nie możemy zostać w domu- nosem już zachacza o szyje, przechodzą mnie dreszcze- nie moge się skupić przez tą czerwień

- powinniśmy tam iść- usmiecham się do jego odbicia w lustrze- ale możemy szybciej się zawinąć jak już nie będziesz dawał rady.

- Świetnie damy wino i się zwijamy - mówi poważnie

- Jimini nie wygłupiaj się - odwracam się do niego przodem i cmokam w usta.

On z miną obrażonego dziecka patrzy jak go mijam i sięgam po torebke.

- Chodź kochanie- mówie i wyciągam do niego ręke.

Podchodzi do mnie najprzystojniejszy człowiek z jakim mi było dane żyć. Ubrany w zwykłą czarną koszulke, a na to zarzucona czarna marynarka, ciemne jeansy i eleganckie buty. Wyczucie stylu ma iście zabójcze i to w dobrą strone jak widać.

Gdy od dwóch minut czekamy, aż ktoś otworzy drzwi, Jimin ściska mnie za ręke i mówi

- zostaw to wino pod drzwiami i wracajmy do domu - mruczy mi do ucha- łóżko czeka.

- Nie kuś kochanie- mówie

- dobra, myśle że możemy wejść sami- wyciąga ręke i pcha drzwi, które ustępują.

Przed nami nic nie widać tylko ciemność korytarza, ale za to słychać bardzo dokładnie muzyke i rozpoznawalny śmiech Jina. Moja twarz automatycznie rozświetla się w uśmiechu gdy wchodze głębiej i widze całe już grono siedzące i pijące.

- Ładnie to tak kazać nam czekać za drzwiami- odzywa się zza mnie Jimin i otacza mnie ramieniem w pasie

- Ale jak to- pyta Jin- nic nie słyszałem

- nie dziwie się - mówie i podchodze do nich- głośno tu jak na koncercie

- Impreza się rozkręca- mówi V wstając jako pierwszy i wita się ze mną całusem w polik

- Jak widać bez nas- mówi Jimin wyciągając dłoń w kierunku V.

Wszyscy śmieją się i wstają aby się przywitać. Jin jak zwykle bierze mnie w ramiona i okreca się ze mną. Czemu on jest taki kochany.?

- J wyglądasz olśniewająco- mówi mi na ucho i odstawia na podłoge

- dziekuje i chyba ktoś tu mnie przyćmiewa o stokroć- mówie i pukam palcem w jego szeroką klatke.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz