Rozdział 26

63 10 0
                                    


Tydzień mija nam dość szybko. Praca, dom i spędzanie wieczorów razem. Oddaje się Jiminowi bez reszty, chce go czuć nie tylko sercem ale i ciałem. Jimin zawsze był w nim , ale dopiero po rozstaniu z Hobim to zrozumiałam. Wtedy dbał o mnie i pocieszał, przejął role Jina. W te dni moje serce często przyśpieszało z powodu jego bliskości. To dodawało mi skrzydeł.
Moje serce nadal prześpiesza gdy tylko mnie całuje lub przytula.  Kocham to uczucie. Kocham być kochana przez niego.
- J kochanie jak się czujesz?- pyta mnie nagle podczas naszego wspólnego wieczoru. Siedzimy na dywanie wśród naszych zdjęć i wybieramy które powiesić na ścianie w sypialni. Większość jest już sprzed paru lat, a najmłodsze jakie mamy to z wakacji w Grecji dwa lata temu. Zdecydowanie musimy updatować naszą galerie.
- dobrze się czuje – odpowiadam nawet na niego nie patrząc- a czemu pytasz?
- bo zachowujesz się markotnie i jesteś nie obecna- zauważa- od jakiegoś tygodnia
- nie wszystko jest okej kochanie- mówie do niego posyłając mu uśmiech.
Nie zauważyłam żebym zachowywała się dziwnie.
- byłaś ostatnio może u ginekologa- pyta nagle a ja zatrzymuje swoje ruchy i patrze na niego
- nie byłam- mówie powoli- wszystko u mnie dobrze, tak myślę.
- nie o to mi chodziło, po prostu martwie się – tłumaczy, a mnie przechodzi po plecach gęsia skórka- może umów się na wizyte
- niby po co- bronie się – nie potrzebuje
- wiesz być może twoje zachowanie jest czymś spowodowane- stara się mi delikatnie zasugerować, że jestem w ciąży.
- niby czym – prowokuje do tego aby to powiedział
- no wiesz ostatnio się nie zabezpieczyliśmy więc może- zatrzymuje się i zerka na mój brzuch
- nie wygłupiaj sie- krzywie się i złoszcze- nic mi nie jest czuje się dobrze i zachowuje się też normalnie.
- no nie wiem- mysli- idz proszę na sprawdzenie
- kurwa Jimin – wstaje z podłogi i zaczynam unosić głos- to był tylko jeden raz, ale dobrze pojde do tego jebanego lekarza i sprawdze czy przypadkiem chcący bądź nie, mnie zapłodniłeś- wykrzykuje- zadowolony- odwracam się na pięcie i ide do sypialni.
Rzucam się na łóżko i zaczynam krzyczeć w poduszkę. Cholerny dupek znowu to samo. Miał dać sobie spokój, a ten sobie coś wmawia, a co gorsza wmawia mi. Biore głęboki oddech, który nie opuszcza moich płuc. Właśnie dotarło do mnie, że Jungkook też się nie zabezpieczał. Niby nie doszedł we mnie, bo Jimin nam przerwał, ale nawet w preejakulancie są plemniki. Ze strachu, że to może być prawdą zaczynam szybciej oddychać i panikować. Nie, na pewno nie. Pocieszam się. Z pewnością gdy rano wstane zamówie sobie wizyte u ginekologa.

***

Rano gdy tylko docieram do pracy łapie za telefon i dzwonie do mojej ginekolog. Umawiam wizyte na następny dzień. Nie ma co czekać. Strach przed ciążą jest tak wielki że cały dzień miałam nudności. Staram się skupić na pracy co nie wychodzi mi łatwo, bo czytam teksty po dwa a nawet trzy razy. Potrzebuje się uspokoić, bo niepotrzebnie się nakręcam. Biore parę głębokich oddechów i zamykam oczy. Co by się nie działo z pewnoscią wszystko będzie dobrze.

Z Jiminem rano odbyłam rozmowe w której mnie przeprosił i powiedział, że nie ma złych intencji i nie chciał nam popsuć humorów. Wybaczyłam mu bo i ja źle zareagowałam. Ten dzień był zdecydowanie dla mnie za cięzki.
Następny dzień nie zapowiadał się o wiele lepiej. Większość nocy nie spałam, bo się kręciłam w łóżku, a gdy tylko nastał ranek ja już siedziałam przy kuchennym stole i czekałam na Jimina wraz ze śniadaniem.
- Hej kochanie- podchodzi do mnie zaspany i całuje mnie w ramie – czemu nie śpisz?
- mam wizyte u ginekologa dzisiaj – odpowiadam- stresuje się temu nie mogłam spać.
- wszystko będzie dobrze- zapewnia i nie dodaje nic więcej
- wiem że będzie – mrucze gdy on zaczyna jeść- ide tylko na kontrole
- w porzadku napisz jak już wyjdziesz z gabinetu- łapie mnie za dłoń i ściska.
Ja uśmiecham się delikatnie do niego i patrze jak je. Dla niego to by było spełnienie marzeń gdyby okazało się prawdą, że jestem w ciązy. Mogłabym zrobić test ciążowy, ale po co. Ide do lekarza nie tylko po to by sprawdzić czy jestem w ciązy. Gdy okaże się że nie jestem to od razu poprosze ją o zastrzyk antykoncepcyjny na trzy miesiące, żeby więcej nie dopuścic do takiej sytuacji. On nie musi wiedzieć. Te trzy miesiące mi pomogą poukładać sobie wszystko w głowie i może nie będe odczuwała takiego stresu przed seksem z Jiminem. To dla naszego dobra.

***

Z gabinetu wychodze z uśmiechem na ustach. W ciąży nie jestem więc zastrzyk od razu dostałam. Opowiedziałam pani doktor o moich obawach przed ciąża, a ona powiedziała, że po stracie to normalne i nie miała nic przeciwko, stwierdziła tak jak ja że to mi dobrze zrobi. Jeżeli będę chciała za 3 miesiace mam się zgłosić po kolejną dawke.
Pisze szcześliwa smsa do mojego anioła. Nie odpisuje. Domyślam się, że on nie ma takich samych odczuć jak moje więc daje mu czas i nawet do niego nie dzwonie. Jedyna moja myśl to taka, że moge się odprężyć.
Wracam do pracy zaraz po przerwie na lunch. Dzień zapowiada się na tyle cudownie, że mam ochote rozmawiać z klientami w parku naprzeciwko biura. Uśmiech rozświetla mi twarz. Chyba w końcu zacznę żyć jak przedtem. Wszystko układa się po mojej myśli.

***

- Hej ptaszyno – umówiłam się z Sugą po pracy na drinka- przepiękna jesteś jak zawsze.
- O dziekuje ci bardzo- uśmiecham się ponownie i prztulam go- jak się masz?
- dobrze- odsuwa się odemnie- widze, że humor dopisuje
- Yoongi może to głupio zabrzmi i nie oceniaj mnie- łapie go za dłonie i przyciągam jego ucho do moich ust- ale ciesze się jak nigdy, bo nie jestem w ciąży – nie dodaje nic więcej i zagryzam warge
- i to cie tak cieszy- prycha i kręci z niedowierzaniem głową- jesteś nie możliwa.
- Suga- łapie go pod ręke i kieruje się do mojego samochodu- wiesz dobrze, że nie jestem na to ponownie gotowa, boje się. Panikuje kiedy uprawiam seks z Jiminem,
- Stop ptaszyno – zatrzymuje sie- błagam bez szczegółów.
- spokojnie nie będe cie gorszyć- śmieje się - ale mam nadzieje że zrozumiesz moje podejście.
- rozumiem- uśmiecha się jedną stroną ust i otwiera mi drzwi auta do którego doszliśmy.
Ruszamy w kierunku baru gdzie za tydzień ma wystąpić Jungkook. Miejsce jest spore jak na bar. Mam nadzieje, że będzie sporo ludzi aby mogło to zadowolić nasze i jego wymagania względem fanów.
- my będziemy siedzieć tutaj przy scenie, ale bardziej z boku- wskazuje na lewy bok sali, który skrywa się w mroku. Jest tam przyjemnie i dyskretnie, a widok na scene jest idealny. Zamówiliśmy drinki i w sumie to rozmawiamy o wszystkim.
- Yoongi, kiedy zobacze cie z jakąś kobietą- pytam, a w głowie zaczyna mi szumieć- nie moge się doczekać aby zobaczyć cie zakochnego.
- ja zakochany- prycha- ptaszynko ty moja ja nie mam czasu na takie sentymenty
- ale miłość jest ważna- unosze się
- jest, ale mi wystarczy że kocham ciebie i moich przyjaciół- odpowiada smętnie
- ale to nie to samo- wzdycham i przymykam oczy- powinieneś mieć kogoś kto cię pokocha, będzie dbał o ciebie, z toba się śmiał i płakał, dzielił się kanapką podczas śniadania i zabierał kołdre w nocy. Nawet nie wiesz jakie to ważne.
- ważne ale nie niezbędne- odburkuje a ja otwieram rozmażone oczy.
- pierdzielisz jak potłuczony- odzywam się – jakbym nie miała Jimina to bym ci pokazała jak to jest mieć kobiete- czkam lekko podpita i zatykam sobie dłonią usta, a on się śmieje
- pokazujesz właśnie i chyba podziękuje- nabija się ze mnie- zadzwonić po Jimina aby cie zabrał?
- Możesz zadzwonić ale nie wiem czy przyjedzie bo może jest obrażony- wzruszam ramionami. Przez cały dzień Jimin mi nie odpisał ani nie zadzwonił. Być może jest wkurzony choć tak naprawdę nie ma za co.
Suga zadzwonił po Jimina, który się zgodził po nas podjechać. Kochany z niego przyjaciel. Odwieźliśmy go pod dom, pożegnał się z nami a w aucie zapadła niewygodna cisza.
- czemu nie odpisałeś ani nie zadzwoniłeś- pytam go w końcu
- przepraszam nie miałem czasu- rzuca od niechcenia
- jestes pewny że o to chodzi ?- pytam delikatnie ale on nie ma zamiaru mi odpowiedzieć i prowadzi w skupieniu- posłuchaj Jimin, kocham cie i dobrze o tym wiesz. Wiesz również, że nie jestem gotowa na dziecko, ale to nie znaczy że go nie chce
- wiem o tym J, ale lekkie zawiedzenie gdzieś się we mnie tli- wtrąca i parkuje pod naszym domem
- rozumiem ale proszę wstrzymaj się jeszcze chwile- proszę go – chce mieć dzieci z tobą i będziemy je mieć ale póki mamy jeszcze chwile to wykorzystajmy ją tylko dla nas. Zadbajmy o siebie i o nasze uczucia.
- wiesz - wzdycha i łapie mnie za dłoń- wcześniej sobie to przemyślałem no wiesz po naszej kłótni i miałem nadzieje, że wszystko zrozumiałem. Przeliczyłem się. Ale chyba jednak masz racje, bo cały ten stres źle wpływa na nasze samopoczucie i relacje.- nachyla się i mnie całuje- skoro nie jesteś w ciąży i dobrze ci z tym to ja też jestem szczęśliwy. -Przepraszam kochnie.- mówie i znowu całuje.
Uśmiecham się przez cały czas gdy mnie całuje, miło jest porozmawiać jak ludzie na tematy które nas męczą i ciesze się w że w końcu i on to zrozumiał. A teraz gdy mój umysł jest wolny od stresu i nadmiaru myśli na pewno skorzystam z tego. Będe uczyć się bycia z Jiminem od nowa.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz