Rozdział 14

72 12 0
                                    

3 miesiące później

Tak, nasze życie się zmieniło. Yoongi wyjechał do Jungkooka, bo łączy ich pasja do muzyki. No i nie oszukujmy się to on przejął opieke nad najmłodszym, a ten z tego co wiem oddał się muzyce. W niej lokuje swe emocje i uczucie, przynajmniej tak mówi Suga. Ja nie mam z nim kontaktu. Mimo iż codziennie mój palec zatrzymuje się nad telefonem, który wyświetla jego imię i jest gotowy w każdej chwili wcisnąć przycisk by tylko usłyszeć jego głos. Lecz nie zrobiłam tego ani razu. Dowiaduje się co u niego przez social media i Yoongiego. Obiecałam że zapomne, ale wiem że mimo to pamiętam wszystko dokładnie. Co jakiś czas wspomnienia, które zostały ukryte na dnie wypływają na powierzchnie niczym zdechła ryba i zatruwają całe powietrze wokół.
Hobi otworzył kolejną szkołe tańca, tu u nas na starych śmieciach. Zadowolony i szczęśliwy znalazł dziewczyne. Piękną cudowną i również utalentowaną w tańcu jak on, ale ta sytuacja nie spodobała się V dla którego Hobi był ważny i to bardzo. Doszło do sprzeczki i V wyjechał pozostawiając po sobie wspomnienie i numer telefonu. Dzwoni do mnie i wysyła mi kolorowe obrazy które zapełniają mi przestrzeń pustych i nudnych ścian. Viya i Namjoon oczekują pierwszego dziecka. Viya jako szczęśliwa przyszła mama siedzi w domu więc rzadziej ją widze w pracy. Wielki szef Namjoon zabrania jej się przemęczać.
A u nas ?. No cóż dzieje się.
Jimin już pracuje u nas w mieście, nadal znika na całe dnie , ale w nocy mam szanse się do niego przytulić.
- J myśle że już czas- szepcze mi któregoś wieczora do ucha
- Na co ?- pytam
- czas na dziecko- wciąż szepcze- wiem że wcześniej było to dla ciebie trudne, nadal jest z reszta dla mnie też, ale mineło już troche a nasze plany nie ruszają.

I tak następnego dnia, po 3 miesiącach od odejścia Jina poszłam do ginekologa wyjąć spirale abym mogła zajść w ciąże. Jesteśmy młodzi i jak myśleliśmy z zajściem w ciąże nie powinno być problemu. Z podekscytowaniem przystąpiliśmy do działania i w pierwszym miesiącu myśleliśmy, że już się udało jednak okazało się to być fałszywym alarmem.
Czułam presje już po kolejnych 2 miesiącach, bo mineło poł roku od podjęcia przez nas ważnej decyzji i na razie nie ma efektów. Jimin jako przykładny przyszły ojeciec i miłość mojego życia, uspokajał mnie że wszystko jest w porządku, że mamy czas, ale mam wrażenie że uspokajał tym tez siebie. To dzieki niemu nie znikł mi zapał.
Aż w końcu udało się miesiąc pózniej. Brak okresu i pozytywny test okazał się większym szczęściem niż wygrana w totka. Jimin ze szczęścia obdzwonił wszystkich dookoła i już następnego dnia spływały do mnie lawinowo gratulacje. Cieszyliśmy się z pierwszej wizyty u lekarza, zwykłe rutynowe badanie czyli pobranie krwi aby upewnić się czy ciaża w ogóle jest, założenie karty ciąży no i wyznaczyliśmy date na pierwsze wspolne usg.

- Jimin jakie imię wybrał byś dla naszego dziecka- pytam tydzień przed Usg
- Dla córki to Bona a dla syna Tan- mówi z podekscytowaniem, a ja marszcze czoło w niesmaku
- serio- pytam piskliwie
- a co nie podobają ci sie- podnosi się do siadu zaskoczony
- nie o to chodzi – szybko się tłumacze mimo iż właśnie o to mi chodzi- myśle po prostu że możemy jeszcze przez te 9 miesięcy poszukać czegoś lepszego.
- a co ci w tych nie pasuje- pyta lekko zły albo zawiedziony
- Jimin kochanie to nie o to chodzi
- to jak nie o to chodzi to o co? – przerywa mi nie ładnie i wstaje z kanapy, zdecydowanie jest zły
- ale dlaczego się denerwujesz?- zadaje pytanie i też wstaje
- bo nie bierzesz pod uwage moich imion- unosi się – to imiona rodzinne
- nie chciałam aby to tak zabrzmiało- przepraszam chcąc się zbliżyć i go objąć aby uciąć tą bezsensownie zaczętą sprzeczke
- ale zabrzmiało- wzdycha i wychodzi z salonu a poźniej z domu. Stoje nie za bardzo wiedząc co dalej zrobić. Siadam z powrotem na kanapie i myśle gdzie popełniłam błąd, ale żadnego tam nie było. Wzruszam ramionami i opieram się wygodnie. Pewnie stres związany z bycia rodzicem go przerósł i zaczeło to do niego dochodzić.
Rano gdy się obudziłam jego już nie było. Wiem , że spał w domu, bo widze wygniecioną poduszke po jego stronie, czuje jego perfumy unoszące się w powietrzu. Jednak nie słysze go. Pewnie wyszedł do pracy. Lekko smutna i zawiedziona rozpoczynam dzień.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz