Rozdział 40

65 10 5
                                    


Nie widziałam się z nim już tydzień. Po jego występie i naszej cudownej chwili w aucie, odwiózł mnie do domu nie czekając nawet na Suge któremu i tak się zaszło dłużej niż przypuszczał. Zostało nam jeszcze około 2 tygodnie, a później nasze życie zacznie się kręcić jak dawniej. Czuje rozdrażnienie i złość. Nie wiem czy wywołuje to tęsknota czy każdy sms o treści KOCHAM, którego mi wysyła na dobranoc i dzień dobry. Jest to słodkie, ale kiedy tylko słysze dzowonek mojego telefonu, serce chce wyskoczyć mi z piersi i polecieć tam gdzie jest jego druga częsć. A w tym wypadku jest ona po drugiej stronie miasta w szerokiej klatce piersiowej należącej do Jungkooka. Tak muszę to przyznać. Kocham go i w moim sercu uczucia do niego w końcu wypełniły większą jego część. Czy to źle? Bardzo, bo nie takie było nasze założenie jednak można się było tego spodziewać.
Chodzę po biurze zagryzając niespokojnie warge, czuje się bezsilna i momentalnie moje oczy wypełniaja się łzami. Siadam na sofie i łapie się za głowe. Powinnam się z nim spotkać, bo dłużej nie wytrzymam. Niczym narkoman na odwyku wstaje nagle z sofy i ide po telefon leżący spokojnie na biurku. Bez zastanowienia wybieram jego numer i niecierpliwie czekam. Nie odbiera co mnie cholernie wkurza i wyłączam telefon. Sidam za biurkiem i dla swojego spokoju puszczam sobie moją playliste na uspokojenie. Zamykam oczy i oddycham głęboko.
- Śpisz ?- nawet nie słysze kiedy drzwi do mojego gabinetu otwieraja się – J, wstawaj.- nawet się nie ruszam a intruz wchodzi do środka i dotyka mojego ramienia.
- nie śpie- mrucze nadal z zamknietymi oczami- próbuje nie oszaleć
- chcesz dzień wolny?- pyta się mnie Viya- porozmawiam z Namem.
- nie powinnam za parę minut dojść do siebie- uchylam oczy i patrze na moją przyjaciółke- nie przejmuj się
- wyglądasz blado- łapie mnie za policzek,a później dotyka mojego czoła- zjadłas coś?
- tak jadłam- uśmiecham się do niej i poprawaiam się na krześle- czuje się wkurzona i zdezorientowana.
- dziwne- wzrusza ramionami- może łapie cię jakaś grypa- mówi i podchodzi do sofy i zasiada na niej
- jak mały?- patrze na nią z zaciekawieniem- zdrowy?
- oj jest wspaniały – uśmiecha się szeroko w rozmarzeniu – cały tata
- to było widać od razu po urodzeniu- kiwam głową- szczególnie po tych oczach
- a jakie ma dołeczki w polikach- mówi dumnie- przyniose ci zdjęcie- wstaje i biegnie niemal sprintem do drzwi.
Śmieje się z niej i wstaje z fotela. Podchodze do okna za którym ludzie zawsze gdzies śpieszą, non stop w biegu. Nawet mój Jimin jest zbyt zajęty. Od poniedziałku zaczął terapie i zdecydował się chodzić na nią co drugi dzień. Nie wiem dlaczego, ale nie ingeruje. Czy mu to pomaga to nie wiem. Na razie chodzi zamyślony i często stara się ze mną na wieczór rozmawiać i dopytuje mnie o różne dziwne rzeczy. Odwracam się do drzwi gdy słysze stukot obcasów.
- popatrz na tą twarzyczke- mówi i wciska mi telefon przed samą twarz. Łapie ją za nadgarstek i odsuwam delikatnie, abym mogła cokolwiek zobaczyć. Na zdjeciu jest Nam i ich synek który jest istna kopią ojca. Tak samo urocze dołeczki zdobią jego policzki, a jego oczy patrzą przenikliwie. Jest śliczny.
- piękny chłopczyk- oddaje jej telefon- aż do schrupania
- masz racje- zabiera mi telefon i chowa do kieszeni- chodź na kawe
- już ide, bo chyba mi się przyda- ide za nią do drzwi, po czym wychodzimy z gabinetu.
- Jak z Jiminem ?- zagaduje mnie, gdy już wygodnie się rozsiadamy
- Dobrze- przełykam łyk kawe – chodzi na terapie i zadaje mnóstwo pytań co podejrzewam, że jest częścią tego wszystkiego
- pewnie tak- kiwa głową- a ty nie masz zamiaru gdzieś iść?
- nie, ja nie potrzebuje- mówie przekonana- to on sobie nie radzi
- rozumiem, ale obserwuj siebie i reaguj gdy coś cię zaniepokoi- tłumaczy mi delikatnie
- będe uważać spokojnie- zapewniam ją i dopijam kawe
- jak się czujesz?- pyta gdy łapię się za brzuch
- dobrze ale czuje się dziwnie po tej kawie- tłumacze jej i patrze w już pusty kubek
- wiesz co idź do domu zajmie się twoimi papuierami razem z Namem- wstaje od stolika i łapie mnie za ramie- odpocznij prześpij się bo wygladasz na zmęczoną
- chyba skorzystam- mówi i trzymając się za brzuch zerkam na zegar na ścianie.
Jest  dopiero 11 więc za długo nie pracowałam. Wchodze do biura i zabieram torebke a Viya dokumenty.
- Idź i uważaj na siebie dobrze- całuje mnie w polik i niemal wypycha w kierunku wyjścia. Macham jej i wychodze.
Gdy już ruszam samochodem spod biura, uchylam szybe aby powietrze studziło moja twarz. To mnie troche otrzeźwia i pewnie jade przed siebie. Po paru minutach i moim dużym zdziwieniu orentuje się, że nie jestem pod moim domem do którego mniałam jechać. Jestem w miejscu w którym powinnam być od rana. Czuje się wypełniona szczęsciem, już na podjeżdzie. Zamykam drzwi auta, ruszam pewnym i szybkim krokiem przed siebie. Wyjmuje klucze i otwieram drzwi. Już na wejściu czuje przyjemny zapach domu, ciepłego bezpiecznego miejsca, mojego miejsca. Trzaskam drzwiami troche za mocno i przekręcam zamek. Wchodze w głąb aż docieram do salonu, tam słysze szybkie kroki po schodach więc odwracam się do nich przodem. Niemal biegiem wpada na mnie Jungkook i miażdży moje usta w pocałunku. Ze szczęściem oddaje go i łapie go za ramiona aby bliżej przytrzymać. Jego usta wędrują po mojej twarzy. Całuje poliki, brode, nos, powieki i czoło po czym wraca słodkimi całusami do ust. 
- Tęskniłem kochanie- mówi a mnie to wcale nie przeszkadza- ciesze się że jesteś, już nie mogłem wytrzymać
- je też- całuje go po raz kolejny
- co się stało że dzwoniłas?- pyta i odsuwa mnie delikatnie od siebie- próbowałem oddzwonic ale masz wyłączony telefon.
- wkurzyłes mnie, że nie odebrałeś a ja tak bardzo potrzebowałam cię usłyszeć- mrucze i sięgam spragniona do jego ust. Potrzebuje ich aby przetrwać. Łapie oddech a Jungkook podnosi mnie za pośladki i mocno przytula. Wtulam się w niego i rozlużniam swoje mięśnie. Czuje się spełniona w jego ramionach, nie potrzeba mi więcej.
- przepraszam, brałem kąpiel- mruczy w moją szyje
- czułam się taka wkurzona na ciebie, ale już mi przeszło- uśmiecham się i odsuwam od niego- zabierz mnie do siebie
- w porządku- całuje mnie krótko, a potem zabiera schodami na góre do sypialni.
Kładzie mnie delikatnie na łóżku i zawisa nademną. Przygląda się mojej twarzy i jego uśmiech powiększa się.
- wydaje mi się czy ty piękniejesz co raz bardziej- mówi cichutko a ja jak nastolatka się rumienie – i smakujesz bardziej słodko niż normalnie
- przestań nie musisz tego robić- zarzucam mu nogi na biodra a on opada na mnie miekko- już jestem gotowa
- wariatka z ciebie wiesz- mówi śmiejąc się ze mnie- mówie tylko to co widze najsłodsza- oblizuje wargi i zniża się do pocałunku.
Całuje go zachłannie a on mimo to próbuje zwolnić nasz pocałunek do czułego, irytuje mnie to i łapie go za włosy. Odciągam i sycze do niego
- nie baw się ze mna Jungkook- oblizuje usta a on unosi brwi zdziwiony moim zachowaniem-  muszę cie mieć a poźniej będziesz mógł powoli się nacieszyć- stwierdzam gorączkowo i przyciskam jego usta do swoich.
On słuchając mojej rozpaczliwie gorączkowej prośby, przestaje się ze mna bawić i od razu przechodzi do rozbierania. Gdy on wciąż pozostaje ubrany a ja leże przed nim jedynie w majtkach, odrywa się odemnie i wstaje z łożka. Robi trzy kroki w tył a ja unosze się na łokciach obserwując jego zachowanie.
- co ty do cholery robisz- rzucam w jego strone zdezorientowana- wracaj tu natychmiast
- cicho skarbie- unosi palec- próbuje cie zapamiętać właśnie taką- te słowa rozczulają moje serce i opadam łopatkami na chłodną pościel. Słysze szmer zrzucanych ubrań i łomot sprzączki od paska gdy wraz ze spodniami ląduje na podłodze. Rośnie we mnie ekscytacja. Czuje jak materac ugina się, usta Jungkooka wędrują w góre mojej lewej nogi, a prawą noge czule dotyka opuszkami palców. Gdy dochodzi do moich majtek ściąga je powoli i rzuca za siebie.
- wstawaj- ciągnie mnie za dłonie, a ja unosze się w jego kierunku.
Kładzie się na plecach i układa wygodnie.
- pokaż mi jak bardzo się stęskniłaś- mruczy, a ja zagryzam warge i przerzucam noge przez jego biodra.
- z miłą chęcią- uśmiecham się i nachylam się nad nim łącząc się w pocałunku.

***

Opuszkami palców kreśle różne wzory na jego klatce piersiowej, a on głaszcze moje plecy. Zmęczeni zaspokojeni i szczęśliwy leżymy w łóżku chłonąc swoje towarzystwo. Cały pokój pachnie nami.
- dziekuje, że mogłam się tobą nacieszyć- mrucze i unosze się na łokciu- jesteś cudowny wiesz o tym?- pytam
- już wiem ale możesz mi to powtarzać do końca życia- usmiecha się szeroko
- nistety nie mamy tyle czasu- mówie robiąc smutną przesadzoną mine
- bądź ze mną- mówi nagle a z jego twarzy znika uśmiech, łapie dłonią mój polik- rzuć go, będe o ciebie dbał i kochał, nie pozwole ci nigdy w siebie zwątpić
- Jungkook błagam ten temat jest zakończony już od początku naszej umowy- wzdycham i całuje go w usta- ja mam Jimina, jaki by nie był kocham go- przełykam to kłamstwo, które piecze mój przełyk - a na ciebie czeka gdzieś wspaniała kobieta która da ci to czego odemnie oczekujesz- zaciskam pięść bardzo mocno aby nie dać po sobie poznać, że te słowa bolą także mnie.
- Dlaczego chcesz nam to zrobić- pyta opuszcza dłoń
- dałeś rade wyrzucić mnie ze swojego życia już raz i jestem pewna że uda ci się drugi- składam kolejny delikatny pocałunek na jego ustach.
- spróbuje ułożyć sobie życie bez ciebie- przyznaje ze zrezygnowaniem- będzie to trudne ale wiedz że zawsze będę się oglądać za siebie czekajac na ciebie.
- nie czekaj i idź przed siebie, prosze- uśmiecham się i całuje go nie mogąc się nasycić.
Jungkook łapie mnie i obraca tak że teraz to on leży na mnie. Jego pocałunki są bardzo przyjemne. Gdy łapie moje piersi w dłonie, ściska je delikatnie a mnie przechodzi ból.
- nie tak mocno proszę – sycze mu w usta
- przepraszam., ale od paru godzin nie moge sie powstrzymać- zniża usta na piersi i całuje każdy po koleji- są takie- zastanowia sie- soczyste.
Prycham śmiechem i przyglądam się mu gdy w końcu unosi głowe. Włosy przyleiły mu się do twarzy, a ja je odgarniam. W oczach ma ogniki szczęścia, co niezmiernie mnie cieszy.
- powiesz mi dlaczego wyszłaś z pracy wczesniej?- mruczy i kładzie się obok mnie na boku aby mógł nadal ugniatac moje piersi
- źle się czułam- mówie, a on marszczy brwi
- a teraz już lepiej się czujesz?-  pyta z przejęciem
- tak zdecydowanie chociaż nadal mam ból brzucha po tej kawie- mrucze do niego
- to dobrze- nachyla się i całuje piersi- powiększałas je.
- przestan pajacować- smieje się i nakrywam nas kołdrą, aż po same głowy.

***

Jestem w domu sporo przed Jiminem. Zdejmuje ciuchy i wskakuje do wanny. Może to ukoi mój ból. Gdy już woda stygnie, wychodze i ubieram się w szlafrok. W kuchni robie kolacje i herbate zieloną. Podczas gotowania czuje się gorzej. Lekko zestresowana nie wiem o co chodzi i siadam na kanapie w salonie. Zastanawiam się i robie liste rzaczy które od paru dni mi dokuczają. Wstaje niczym ukłuta kaktusem i biegne do łazienki. Przeszukuje szafki i wyjmuje pudełko, bez zastanowienia otwieram je i używam. Podskakuje czekajac niecierpliwie. Kurwa to nie może się dziać. Zerkam na wynik. Dwie kreski.
- Ja pierdole jestem w ciąży- skrzecze pod nosem w szoku.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz