Rozdział 39

57 9 2
                                    

Jest już piątek, dzień występu Jungkooka. Nie widziałam go tydzień,  nie dzwoniłam i on tez nie dzwonił. Nie będę ukrywać, że za nim tęsknie , bo tak właśnie jest. Brakuje mi go, jego głosu i czulości. Mam ochote wstać od stołu przy którym jem teraz śniadanie z Jiminem i biegem ruszyć do bezpiecznych ramion. One na mnie czekają rozłożone i gotowe mnie złapać w każdej chwili. Potrząsam głową gdy rozmarzam się za bardzo i patrze na Jimina. Jego twarz jest jak zwykle piękna, ale też zmeczona po całym tygodniu. Od poniedziałku zaczyna terapie. Mam nadzieje że to  mu pomoże.
- Jimin wiesz, że dzisiaj jest kocert Jungkooka?- pytam zbierając talerze ze stołu- przyjedziesz zaraz po pracy?
- Nie mam ochoty- krzywi sie- możemy zostać w domu- pyta się mnie, a ja patrze na niego z uniesioną brwią
- jak to nie masz ochoty- odstawiam talerze z powrotem na stół- ja obiecałam, że tam będe.
- to jedź kochanie- mówi i wstaje od stołu- niech cie później odwiozą do domu
- ale ja chce żebyś jechał ze mną- proszę go i przytulam się do niego
- rozumiem, ale jednak wole zostać- wzdycha i oddaje uścisk
- co się dzieje- mrucze w jego szyje
- nic, czym powinnaś się martwić- odsuwa mnie od siebie i idzie się ubierać do wyjścia- jestem zmęczony
- Jimin błagam cie mów do mnie- ide za nim próbując kontynuować rozmowe- nie odcinaj się znowu
- nie odcinam kochanie- staje w przedpokoju i zakłada buty- po prostu nie chce tam jechać
- ale jaki jest tego powód- naciskam delikatnie, bo ewidentnie nie chodzi tu o zmęczenie
- powiem ci ale nie mów tego chłopakom- odwraca się i patrzy na mnie- nie chce go po prostu widzieć, tak samo Sugi
- a co oni ci zrobili?- pytam zaskoczona i zszokowana cofając się o krok.
- Suga nic nie zrobił, ale jest mi po prostu wstyd po tym jak się pobiliśmy- rzuca i krzyżuje ramiona- nie dane mi było go przeprosić, a nie chce tego robic wśród tłumu ludzi
- ale może tak ci będzie łatwiej- proponuje
- nie, to powinniśmy załatwić na spokojnie razem bez żadnych gapiów- zaprzecza i łapie swój plecak
- rozumiem- kiwam głową- a dlaczego nie chcesz widzieć Jungkooka
- nie trawie go ostatnio- odwraca się do mnie tyłem i łapie za klamke drzwi wyjściowych, a mnie opada szczęka
- jak to nie trawisz- podchodze o krok- przecież z nim się nie kłóciłeś
- nie , ale- odwraca się w progu i ze złością w oczach mówi- wkurwia mnie to że jest zawsze blisko ciebie, stoi za tobą niczym mór, a tak napradwde to ja powinienem być na jego miejscu- kończy niemal sycząc na mnie i trzaska drzwiami, znikając za nimi.
Nie zauważyłam żeby Jungkook kręcił się obok mnie jakoś specjalnie w gronie znajomych. Zawsze siadał naprzeciw mnie gdy piliśmy, nigdy nie zagadywał a nawet unikał dłuższego kontaktu wzrokowego. Stoje tak jeszcze chwile, po czym sama postanawiam się zebrać już do pracy. Przeglądam się w lustrze. Poprawiam włosy które falami swobodnie spływają mi po plecach, czarna spódnica opina moje ciało, do tego czerwona zapinana na guziki bluzka na krótki rękaw. Przyglądam się sobie krytycznie. Czuje się rozdrażniona swoim wyglądem, nie podoba mi się to co widze. Jednak macham ręką i ze zrezygnowaniem ostatni raz zerkam na siebie i w końcu wychodze z domu.

***

Gdy po pracy wychodze z biura na dole czeka na mnie nie codzienny widok. Przy moim samochodzie stoi Jungkook wraz z Sugą. Jeden i drugi nonszalancko oparty o mój samochód rozmawiają szeptem między sobą.
- Co to za komitet powitalny- podchodze do nich –  jestem zaszczycona.- łapie się za klatke i kłaniam nisko
- Hej ptaszyno- pierwszy podchodzi do mnie Suga i obejmuje mnie- postanowiliśmy cię zabrać ze sobą – całuje mnie w polik i w końcu się odsuwa
- ale to dopiero za godzine, zdąże jeszcze jechać do domu się przebrać- tłumacze i zerkam na Jungkooka który z seksownym uśmiechem mierzy moje ciało
- nie musisz się przebierać- rzuca Suga- wyglądasz nieziemsko
- Suga błagam daj mi chociaż odstawić auto i pojadę z wami – otwieram drzwi samochodu, a Jungkook się od nich odsuwa
- dobra to spotkamy się pod twoim domem- mówi i idzie do swojego auta- tylko masz się pośpieszyć, bo młody nie ma za dużo czasu
- to co wy w ogóle tu robicie?- patrze w kierunku Jungkooka- nie powinienes się właśnie szykować?
- nie, spokojnie zdążę – odpowiada niskim głosem
- chciał cie zabrać z nami dlatego tu jesteśmy więc nie pozwól mu się spóźnić J- krzyczy Suga parę metrów od nas
- dobra już jade
- a ze mną się nie przywitasz- pyta się gdy staje za mna
- tutaj- pytam i zerkam na Suge który właśnie zasiadł za kółkiem
- tak tutaj i teraz- uśmiecha się i przyciąga mnie do siebie. Piszcze cicho w zaskoczeniu i wciągam jego zapach. Tak bardzo mi go brakowało. Moje ręce automatycznie zaciskają się wokól niego.
- tęskniłem J- mruczy
- ja też- odsuwam się od niego- leć spotkamy się pod domem
- dobrze- robi krok do tyłu- wyglądasz bardzo seksownie- uśmiecha się i biegnie do Sugi.
Na moich ustach pojawia się uśmiech satysfakcji. Dla niego wyglądam dobrze, a to oznacza że rano patrząc na siebie w lustrze miałam zwidy. Prycham i wsiadam do auta. Po 15 minutach parkuje pod domem a za mną chłopcy. Zamykam auto i biegiem ruszam na tylnią kanape ich samochodu.
- no to ruszamy- mruczy Suga i wyjeżdza na droge- to nie daleko całe szczęście, bo za dużo czasu to ty nie masz młody
- spokojnie jestem mistrzem w zdejmowaniu ciuchów- mruga do mnie we wstecznym lusterku gdy te słowa padają z jego ust
- mam nadzieje, że tak szybko również się ubierasz- prycha Suga- i nie musisz odpowiadać
Śmieje się z nich i wyglądam za okno.
- J powiedz, Jimin przyjedzie- pyta mnie przyjaciel
- nie- odpowiadam krótko nie patrząc na ich miny
- dlaczego?
- pewnie nie chce nam spojrzeć w twarz- rzuca odpowiedzią Jungkook
- masz racje- przyznaje- powiedział mi, że nie miał czasu cie przeporosić i chce to zrobic w spokojnym miejscu
- rozumiem, a dlaczego występ Jungkooka ma na tym cierpieć- pyta się mnie a ja przenosze wzrok na lusteko wsteczne gdzie odbijaja się oczy które często na mnie patrzą
- stwierdził że Jungkook jest za blisko mnie- mówie nim się rozmyśle- i go nie trawi ostatnio- patrze jak oczy chłopaka mrużą się jeszcze bardziej po moich słowach
- czy on oszalał- syczy Suga- niedługo zabroni ci gdziekolwiek z nami wychodzić przez ta jego zaborczość
- myśle, że to nie chodzi o zaborczość- mówi Jungkook- on się boi widzieć jak J jest szcześliwa przy nas w tym przy mnie, a przy nim ostatnio nawet się nie uśmiecha- mówi i unosi brew- jak się do nas dobijał do domu gdy J u nas nocowała dałem mu do zrozumienia, że jest ze mna bardziej bezpieczna niż z nim
- i to go wkurwiło- kończy Suga – ale masz racje, J była z nami bardziej bezpieczna
- myśle, że jak wyjadziesz to się uspokoi- mówie do nich i znów odwracam wzrok do szyby- wtedy nie będzie miał powodów do jakichkolwiek podejrzeń i złości
- my odejdziemy, a ciebie nie będzie miał kto bronić- rzuca Suga- co się stanie gdy znów zacznie szaleć
- nie zacznie, od poniedziałku idzie na terapie- mówie przkonana, że to pomoże- a jakby co zostaje mi dom rodziców, którzy mam nadzieje wrócą całkiem niedługo
- a ja mam nadzieje, że jednak on dojdzie do siebie i przypomni mu się dlaczego i jak cie kochał- na te słowa odwracam się do Jungkooka- jeśli miłość jest prawdziwa nie znika zaraz po każdej kłótni lub rozłące.
- młody, a skąd ty wiesz jakie to uczucie- prycha Suga i szybko na niego zerka, a ja nie moge oderwać wzroku od ciemnych oczu wpatrujących się we mnie.
- pisze piosenki muszę znać wszystkie uczucia- mówi mu.
Wiedziałam do cholery. Zakochał się na nowo, we mnie. Nie tak to miało wyglądać. Zamykam oczy, zrywając kontak z jego pięknymi oczami. Biore oddech aby uspokoić serce i tak zostaje do momentu przyjazdu na miejsce.

Behind my Angel's Wings /BTS/ Zakończone/ W Trakcie Poprawek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz