Rozdział 9

43 1 0
                                    

Evan
Czemu mam kurwa mokry palec. Wstałem a małe zaczeło płakać. Przypomniałem sobie wczorajszy dzień. Ostrożnie wstałem i podniosłem Michela wygrzebałem z torby mleko i butelkę. Naomi przewróciła sie na drugi bok i owineła kołdrą. Potworek dostał smoczek przez co było ciszej. Polazłem jeszcze do łazienki i go przebrałem. Zlazłem na dół, pobojowisko godne mistrzów. Wszędzie butelki.
- Właśnie taką masz mamą - szepnąłem z uśmiechem. Włączyłem wode do zagotowania. A samemu nalałem sobie kawy. Potworek oparł głowę o moje ramie i spojrzał ma mnie zaspanym wzrokiem. Nasypałem mleka do butelki i zalałem wodą. Dokładnie wymieszałem i wsadziłem do miski z zimną wodą.
- Witam śpiochów - Alan wyglądał jak siedemdziesiąt nieszczęść.
- Świetnie wyglądasz - burknąłem na niego.
- Wiem ale i tak idę jeszcze spać - nalał do szklanki wodę i wypił zawartość.
- My chyba też - wziąłem mleko i po wymieszaniu trochę kapnąłem na mój nagdarstek. Michael oddał mi smoczek i wziął sobie butelkę.
- Rób tak dalej to pokażesz Naomi że ci na niej zależy. I że tym bardziej podjeła słuszną decycje dając ci drugą szansę. - rzucił wchodząc po schodach. Uśmiechnąłem się i przysiadłem na blacie. Wypiłem reszte kawy. I odłożyłem butelkę na blat. Przełożyłem przez ramie pieluche i ostrożnie poprawiłem malucha. Przysypiał co jest plusem. Polazłem na górę i położyłem się a malucha usadowiłem na mojej klatce piersiowej. Po chwili zasnął, a Naomi położyła głowę na moim drugim ramieniu.
- Dziękuje - wymruczała. Miała otwarte oczy i patrzyła w potworka.
- Nie ma za co - odpowiedzałem. Naomi wstała i poszła do swojego pokoju. - co kombinujesz ? -
- Trzeba się zbierać - odpowiedziała, i znikneła za drzwiami. Ostrożnie wstałem i polazłem za nią była już w łazience.
- Naomi to też jest twój dom - odpowiedziałem. Wiem że zjebałem i to mocno.
- Evan nie obraż się ale i ty i Ethan jesteście dla mnie po trochu jak zdrajcy - nie obraże się bo to prawda. Bolesna ale jednak. Gdybym trzymał się planu to dziecko miałoby ojca.
- Rozumiem mogłem ci wcześniej powiedzieć o planie albo nie iść na własną rękę. - odpowiedziałem. - Ale kurde no ty jesteś jeszcze niepełnoletnia. - usłyszeliśmy dobijanie się do drzwi. Naomi wyszła i wzieła dziecko na ręcę. Bała się tylko nie wiem czego.
- Evan ? - zapytała.
- Spokojnie - zeszliśmy na dół Alan z Ethanem już się z kimś kłócili. I Naomi wiedziała kto to.
- Nic nikomu nie zrobiliśmy - dyskutował Alan.
- Co tu się wyprawia ? - rzuciłem. Naomi cofała się do tyłu.
- O właśnie to coś na schodach - spojrzenie mężczyzny skrzyżowało się ze spojrzeniem Naomi. Przełkneła śline.
- Co wy niby chcecie ? - fukneła na nich.
- Ten gówniarz potrzebuje szczęśliwej i normalne rodziny. W burdelu dziwko mu tego nie zapewnisz - syknął mężczyzna odpychając Ethana. Maluszek drgnął na jej rękach.
- Wychowuje go rok. Ojciec jest mi znany ale nie żyje a wy nie zapewnicie mu szcześliwej rodziny - odpowiedziała. Ostrożnie chciałem wziąść malucha ale trochę mocniej go obieła i zrobiła krok w bok.
- My niby nie zapewnimy ? - zapytała kobieta.
- Sprzedaliście mnie - odpowiedziała z ironią.
- Bo zabiłaś brata. A dziecko potrzebuje matki a nie dziwki czy ćpunki. - teraz już wiem że to jej rodzice.
- Nie zabiłam. To nieszczęśliwy wypadek bo oboje byliśmy narajani. - odpowiedziała zdenerwowana.
- Wmawiaj to sobie. - sykneła kobieta. A facet zrobił parę kroków w naszą stronę i złapał Michaela.
- Zostaw go - Naomi go wyszarpneła i straciła równowagę. Złapałem jej ramie a drugą objąłem Michaela i wtuliłem w nią. Schowałem ją za moimi plecami.
- Odwalcie się od niej i od dziecka raz na zawsze - syknąłem z nienawiścią. Dziecko się obudziło jak na złość. Naomi go uspokała stojąc trochę dalej od nas. Bo na szczycie schodów.
- Kin ty jesteś żeby mi mówić co mi z nią wolno - odwarknął.
- Moim wybawicielem z burdelu i ... przyszywanym ojcem Michaela. - podeszła do mnie i wtuliła się w bok. Kłamała na bank.
- No to skoro sobie wszystko wyjaśniliście to zapraszam wypierdalać - Ethan złapał mężczyzne kiedy znikneli, Naomi się odsuneła i poszła w stronę pokoju. Doogarnąć się do końca.
- Naprawdę czy na niby ? - zapytałem za nią.
- Pierwsza część naprawdę, druga nie wiem - odpowiedziała. Kiwnąłem jedynie głową i podałem torbę z kluczykami.
- Naomi ale ... -
- Bądzie dobrze. - pocałowała mnie w policzek i wyszła. Usłyszałem warkot silnika i upadłem na kolana. Zakryłem twarz dłońmi. Poczułem jak przyjaciele mnie przytulają.
- Będzie dobrze stwierdziła ale mam wrażenie że kłamała. Tak jak ojcu że jestem przypisanym ojcem - usłyszeliśmy huk karoserii. Popatrzyliśmy się na siebie i wybiegliśmy z domu. Samochód Naomi staranowany przez jej rodziców. Alan wyjął telefon, Ethan zajął się rodzicami. A ja moją kochaną dwójką. Michael płakał i krzyczał. Z Naomi był większy problem drzwi były zablokowane przez drzewo. Miała zwieszoną głowę, jej koszulka była we krwi a z brzucha wystawał kawałek metalu.
- Chodż tutaj szkrabie - próbowałem odpiąć pas ale na marne. Wylazłem z samochodu. Ethan stał na podjeździe a skuci rodzice siedzieli na żwirze.
- Alan daj nóż ! - krzyknąłem. Wygrzebałem torbę Michaela. A Alan do mnie podszedł. Rozciąłem pasy i delikatnie podniosłem potworka. Nic mu się nie stało. Delikatnie nim kołysałem, i dałem smoczek. Odeszłem kawałek. Z Naomi nic nie zrobimy. Pierwsza była policja.
- Dzieńdobry - kiwnąłem głową do dwóch mężczyzn. - Co się stało ? - dopytali.
- Tych dwóch tam. - wskazałem na podjazd - Staranowali auto swojej córki umyślnie mamy nagranie z monitoringu. Kolega Alan zaraz je przyniesie. Poszkodowana to Naomi Rusel. Nic nie mogę zrobić mimo że umiera. Moje dziecku nic się nie stało - odpowiedziałem w skrócie. Alan urzędował z kamerami. Bez słowa policja spojrzała na Ethana. Siedzą u niego w kieszeni więc sprawa raczej wygrana. Zgarneli rodziców do radiowozu.
- Lekarz na policji państwa zbada - Michael troche się uspokoił. Jeden z policjantów podszedł do mnie.
- Evan tylko dlatego że się znamy nie załącze że jest niepełnoletnia i że to nie twoje dziecko - gadał szeptem.
- Dzięki - odpowiedziałem patrząc na karetkę i straż która się pojawiła.

Pamiętnik K*urwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz