Rozdział V

811 59 30
                                    

Tak naprawdę dużo wydarzyło się od chwili, kiedy Thomas pierwszy raz do mnie napisał. Zarówno w moim życiu prywatnym, jak i w kwestii znalezienia Hannah. Byłam rozbita, chociaż starałam się tego nie pokazywać. Moja promotorka, wysłała mi ,,poprawioną'' pracę, oczywiście czerwoną jak pomidor, chociaż miesiąc temu kazała zmienić mi wyłącznie spis treści, co z tą kobietą jest nie tak? Spędziłam długie godziny na poprawianiu tego całego syfu, ale jeszcze dużo pracy przede mną. Dzisiaj mam iść do psychologa, nie wiem czy to mnie pociesza czy nie, ostatnio nie mam na nic czasu. Czasami wydaje mi się, że zostałam zmuszona żyć swoim życiem i życiem Hannah. To było wysokie obciążenie psychiczne, zważając na fakt, że Lilly wcale mi tego nie ułatwiała. Spojrzałam na zegarek, zostało 3 godziny do wizyty, postanowiłam nie marnować czasu i przyjrzeć się temu, co przez ten czas udało mi się dowiedzieć. Dzięki Cleo wiem, że Hannah była w aptece. Co jest ciekawsze? To, że Alfie, syn właścicielki motelu twierdzi, że Hannah została zabrana do lasu przez człowieka bez twarzy. Sprawca prawdopodobnie miał maskę. Przez ostatnie dni wraz z Jessy i Richym badaliśmy sprawę legendy. Być może sprawca za nią się ukrywa. W takim razie Hannah musiała popełnić ciężki grzech. Co to za grzech? Niektóre sprawy było dość uwłaczające, dziwne i niepotrzebne typu włamanie się Thomasa do domu Hannah, prawdopodobnie wziął coś z jej mieszkania, ale co to było? Jedynym szczęśliwym obrotem spraw tego czasu była wiadomość o tym, że znalezione ciało to nie Hannah.

Razem z naszym tajemniczym hakerem odkryliśmy receptę i nawet co się na niej znajdowało. Co potwierdza słowa Cleo, że dziewczyna była w aptece. Hannah miała depresję i recepta była wypisana na leki przeciwdepresyjne. Założyłam, że mogła popełnić samobójstwo. Haker z początku nie chciał tego przyznać, wręcz praktycznie się z nim pokłóciłam. Być może przesadziłam trochę ze swoimi argumentami, ale chciałam go tylko chronić i uświadomić, że może być to przyczyna jej zniknięcia i należy być na to przygotowanym. Dlaczego tak bardzo nie chciał w to wierzyć? To nie był jedyny trop który mieliśmy, w chmurze Hannah znalazłam notatkę, dyskutowaliśmy o niej, według mnie Hannah pisała o nieszczęśliwej miłości. Niby absurdalne, ale nie wiadomo kiedy dokładnie Hannah ją napisała. Niestety, moja ciekawość, o ile można nie mylić tego z dziwną zazdrością wzięła górę i zaczęłam wypytywać się hakera o Hannah, szukając szczegółu, który wskazywałby na to, że ta dwójka była razem. Czy byłam tylko pionkiem a on chciał znaleźć swoją zaginioną dziewczynę a po tym wszystkim mi podziękować za pomoc? Miałam wiele myśli, wiele pytań, wiele wątpliwości i wiele nadziei. Wszystko to się we mnie zbierało. Czasami miałam wręcz wrażenie, że wybuchnę.

Spojrzałam na zegarek, powinnam już wychodzić. Zebrałam się i ruszyłam w kierunku gabinetu mojego psychologa. Dzisiejszy dzień był ponury, zupełnie jak mój nastrój. Wiedziałam, że budzą się we mnie pewne uczucia, chociaż starałam się to wypierać, nie mogłam pozwolić sobie na dodatkowy cios. To by bolało. Ale co mam na to poradzić? Błądząc we własnych myślach, w końcu dotarłam do gabinetu. Weszłam do środka gdzie uśmiechnięty siwy pan w okularach, już na mnie czekał.

- Dzień dobry. - przywitał się staruszek. - Usiądź Olivia. - Od czasu naszej ostatniej rozmowy, minął równy tydzień. Jak się czujesz? Ostatnio przyszłaś w lepszym humorze.

- Szczerze... - Westchnęłam ciężko. - Nie wiem.

- Niepokoi mnie fakt, że Twoje samopoczucie ponownie się pogorszyło. Wiesz, że musisz się oszczędzać. - Powiedział łagodnie, opierając rękę o fotel. - Powiedz mi, chodzi o wypadek, masz znowu koszmary?

- Nie, nie chodzi o wypadek. Szczerze wątpię, że kiedykolwiek odzyskam pamięć. Chociaż, przyniosłoby mi to w pewien sposób ulgę. Chciałabym wiedzieć, co się wtedy stało. Z tego co wiem, sprawcy przeżyli.

Duskwood/JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz