Godzina 21:00, te słowa huczały w mojej głowie kilka dobrych godzin. Patrzyłam przez okno obserwując jak świat robi się coraz ciemniejszy. Zapadał zmrok. Być może ostatni raz w moim życiu miałam okazję podziwiać ten fascynujący obraz, którym natura obdarzyła świat. Co jakiś czas słyszałam przemieszczających się Cedrika i Jake'a, którzy gonili z pokoju do pokoju. Obróciłam leniwie głowę, by zobaczyć, co kombinują, jednak ta dwójka znajdowała się już w pokoju szatyna. Westchnęłam ciężko kładąc głowę na ręce, a mój wzrok ponowie przeniósł się na szybę. Zamknęłam oczy, przypominając sobie najszczęśliwsze momenty. Kąciki moich ust uniosły się lekko, ku górze. Wydaje się, że czasami do uśmiechu wystarczą jedynie małe szczęśliwe wspomnienia. W tej chwili nie marzyłam o niczym innym, jak o powrocie do tych cudownych chwil. Złapałam za telefon po czym wybrałam numer do mamy. Jeden sygnał.
- Halo? - Usłyszałam ciepły zamartwiony głos, moje serce zabiło znacznie szybciej. - Olivia? Tyle razy dzwoniłam dlaczego nie odbierałaś? - Zapytała kobieta, słychać było jej złamany, zmęczony głos. Widocznie mało spała. Wszystko przeze mnie. Lecz gdyby wiedziała, co dzieje się naprawdę, nie spałaby wcale. - Jesteś tam?
- Bardzo Cię kocham mamo. - Powiedziałam lekko drżącym głosem. - Tatę również. Wszystko się wyjaśni, obiecuję, chcę tylko byś wiedziała. Do zobaczenia.
Kobieta starała się jeszcze coś powiedzieć, jednak rozłączyłam się. Nie jestem pewna czy chciałam oszczędzić cierpienia sobie czy jej. Może nam obu. Wpatrywałam się w wibrujący telefon. To połączenia od mamy. Jednak nie odbierałam, nie wiem skąd we mnie takie zachowanie. Chyba było spowodowane strachem. Usłyszałam dźwięk wiadomości, przeczytałam tekst po czym delikatnie się uśmiechnęłam. ,,Kochanie, wiem, że to co przeżywasz teraz może być trudne, jednak zawsze Ci pomożemy, powiedz tylko o co chodzi. Liv, zawsze mówiłam Ci, bierz pod uwagę rzeczy, które podsuwa Ci los. Teraz pisząc to widzę, że Twoja decyzja o zaprzestaniu leczenia po traumie była zła. Wróć do domu. Martwię się.'' Kobieta zawsze dawała mi tyle wsparcia i nadziei. Tym razem nie było inaczej, pierwszy raz od długiego czasu miałam nadzieję. ,,Nie wiesz jak bardzo mi teraz pomogłaś, kocham Was, wrócę niedługo i wszystko Wam opowiem, nie martw się, będzie dobrze''. Po wysłaniu wiadomości, weszłam w galerię swojego telefonu, z którego przepisałam wszystkie wskazówki od Richy'ego i położyłam karteczki na stoliku. Czytałam cytaty, jednak wiadome było, że tyczą się siedmiu grzechów głównych, to znaczy, że osoby, które zostały zamordowane, według autora miały umrzeć właśnie taką śmiercią.
- Litery, litery muszą coś oznaczać. - Mówiłam pospiesznie sama do siebie. - Bierz pod uwagę rzeczy, które podsuwa Ci los. Kolejność. Hannah, Panna Walter, Thomas, Dan, Stary Gray i Cleo. To jest kolejność w której Richy was dopadł. - Zaczęłam pospiesznie układać przepisane karteczki w odpowiedniej kolejności. P. D. O. Ł. O. G. - Co to znaczy? - Pytałam sama siebie, w myślach miałam potężną burzę mózgów. Przesunęłam jedną z karteczek. P. O. D. Ł. O. G. - Podłoga. To jest podłoga. Richy zabrał mnie pierwszy raz do chaty. - Powiedziałam sama do siebie. - Czyli Thomas nie zginął jako pierwszy, była to Panna Walter. Ciało Hannah jest ukryte pod podłogą. - Oparłam się o krzesło, przeczesując włosy do tyłu, a chwilę później schowałam twarz w dłoniach. Mój telefon zaczął wibrować, o dziwo, w tym momencie nie było to połączenie od mojej mamy. Tylko Jessy. Zdziwiona odebrałam telefon. - OLIVIA! STOJĘ PRZED MOTELEM PROSZĘ ZEJDŹ DO MNIE! - Usłyszałam spanikowany głos. Adrenalina zaczęła gwałtownie działać, nawet nie wiem kiedy ubrałam buty i kurtkę i znalazłam się przed motelem. Było ciemno. Zimny wiatr wiał z każdej strony, a szum drzew w tym momencie wydawał się być naprawdę przerażający.
- Jessy! - Zawołałam próbując zweryfikować miejsce, w którym znajduje się dziewczyna. Moje dłonie trzęsły się, nie byłam teraz pewna czy była to wina zimna czy strachu. - Jessy! - Krzyknęłam ponownie biegnąc w przód i rozglądając się dookoła. Zakręciło mi się w głowie. Zrozumiałam, że to była pułapka. Obróciłam się gwałtownie w kierunku drogi prowadzącej do motelu. Jednak było już za późno. Poczułam mocne uderzenie a chwilę później zobaczyłam tylko ciemność.
CZYTASZ
Duskwood/Jesteś
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła dziewczyna - Hannah Donfort. Trzy dni po zaginięciu jej chłopak dostaje z jej numeru, wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Opowiadanie inspirowane grą, w rozmowy będę wplatać swoje własne dialogi kiedy, co i jak...