Otworzyłam oczy, oślepiło mnie białe światło. Byłam w jakimś pomieszczeniu. Podniosłam się delikatnie na łokciach i zrozumiałam, że znajduje się w sali szpitalnej. Po mojej prawej stronie znajdowała się szafka, na której stała woda i mój telefon. Skąd on się tu wziął? Mogłabym przysiąc, że zostawiłam go w domu. Nie byłam też pewna, co ja właściwie robię w szpitalu. Czy jednak naprawdę widziałam Jake'a? Dzięki przyjaciołom znalazłam się bezpiecznie w szpitalu? Opadłam na poduszkę. Szczerze, nienawidziłam szpitalnych poduszek. Zawsze są bardzo cienkie i niewygodne. Westchnęłam ciężko przypominając sobie o drastycznym widoku.
- Widzę, że się obudziłaś. - Usłyszałam głos, który wyrwał mnie z myśli. Nade mną stał czarnoskóry mężczyzna w białym fartuchy. Na nosie miał okulary, które poprawił wysyłając mi ciepły uśmiech. - Jak się czujesz?
- Nie wiem. Chyba dobrze. - Spojrzałam na lekarza, który zanotował coś w karcie.
- Byłaś bardzo słaba jak Cię do nas przyniesiono. - Mężczyzna usiadł na obrotowym stołku stojącym obok mojego łóżka. - Przyjdzie do Ciebie policjant. Zada Ci kilka pytań. Mam nadzieję, że człowiek, który Ci to zrobił poniesie konsekwencje.
- Nie jest złapany? - Ponownie uniosłam się na łokciach. Mój oddech przyspieszył a tętno gwałtownie podskoczyło. Poczułam zawroty głowy. Przed oczami widziałam twarz Richy'ego, który z premedytacją przebił ostrze przez moje ciało. Przypomniałam sobie jego szalony wzrok. Jego słowa. W nozdrzach ciągle czułam zapach jego ostrych perfum. Musiał się przyszykować na moje przyjście.
- Jeśli cokolwiek pamiętasz, proszę, powtórz to. Nie bój się, on Cię już nie skrzywdzi. - Pocieszył mnie lekarz. Jednak jego słowa nie dodawały mi otuchy w żadnym stopniu. Nie byłam pewna dalszych planów tego szalonego socjopaty. - Daliśmy Ci leki przeciwbólowe i zszyliśmy ranę.
- Tylko zszyliście? - Uniosłam jedną brew powtarzając pod nosem słowa lekarza. - Czyli nie chciał mnie zabić? - Nie wiedziałam dlaczego zadałam to pytanie. Może szukałam potwierdzenia od kogoś, kto może mi cokolwiek powiedzieć o tym, co Richy mi zrobił.
- Nie chciał zabić Cię na miejscu. Straciłaś dużo krwi. Prawdopodobnie myślał, że się wykrwawisz. - Lekarz podniósł się z miejsca. - Gdybyś została znaleziona godzinę później skutki byłyby tragiczne.
- Gdzie jest Jake? - Słowa wyrwały się z moich ust szybciej, niż zdążyłam pomyśleć o wypowiadanym pytaniu.
- Twoi przyjaciele czekają przed salą. Zawołam ich. - Posłał mi uśmiech po czym otworzył mi. Gestem zaprosił moich towarzyszy do środka.
- Jesteście cali? - Zmierzyłam spojrzeniem całą trójkę. Wyglądało na to, że żadne z nich nie było ranne. Kamień spadł mi z serca. Nie wybaczyłabym sobie tego, że moja lekkomyślność mogła doprowadzić do śmierci kogokolwiek z nich.
- My tak. - Chłodny ton głosu wydobył się z ust Jake'a, który w następnej chwili usiadł na miejsce, zajmowane wcześniej przez lekarza. Palce miał splecione. Wpatrywał się w nie nieruchomo, jakby szukał w nich jakiejś wskazówki. - Prawie zginęłaś. - Przeniósł spojrzenie na mnie. Jego niebieskie tęczówki zdradzały wszystko. Były przepełnione żalem i silnym strachem. Nigdy nie byłam w stanie dostrzec w nim tych uczuć. Może nigdy nie powinnam tego widzieć.
W sali panowała cisza. Każdy z nas pogrążył się we własnych myślach. Cedrik podszedł do okna opierając się o nie dłońmi i pusto patrzył w przestrzeń. To doświadczenie zmieniło go. Z pełnego energii chłopaka stał się przygnębionym, zagubionym człowiekiem. Jessy podeszła do niego łapiąc go za ramię, jednak to nie wywarło na nim wrażenia. Nie popatrzył na nią. Nie powiedział słowa. Nie zrobił kompletnie nic. Znałam to zachowanie. Nie wróżyło to nic dobrego w ich relacji. Jego wyraz twarzy był kamienny, zmęczony. Wiedziałam, że teraz nie zdradzi mi tego, dlaczego zachowuje się w ten sposób. Lecz w końcu się dowiem, gdy będziemy sami. Cedrik nie miał w zwyczaju odrzucać ludzi, którzy popełnili błąd. Cokolwiek działo się teraz w jego głowie, musiało wywierać na nim wielkie piętno.
CZYTASZ
Duskwood/Jesteś
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła dziewczyna - Hannah Donfort. Trzy dni po zaginięciu jej chłopak dostaje z jej numeru, wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Opowiadanie inspirowane grą, w rozmowy będę wplatać swoje własne dialogi kiedy, co i jak...