Uniosłam wzrok. Otaczał mnie gęsty dym zmieszany z zapachem palących się przedmiotów. Szybko rozprzestrzeniający się ogień był jedynym źródłem światła. Rozejrzałam się po kompletnie zniszczonym pomieszczeniu. Delikatnie podniosłam się na nogi, na których w tym momencie ciężko było mi ustać na skutek przeszywającego mnie stresu. W moich oczach odbijał się pochłaniający wszystko ogień. Zrobiłam krok na przód, robię go zawsze kiedy czegoś się boję. Nagle spadła przede mną płonąca belka. Miałam coraz mniej czasu na wydostanie się z płonącego budynku. Strach nie mógł mnie w tym momencie sparaliżować, to oznaczałoby przegraną. Wsunęłam rękę do torebki w której znajdował się naszyjnik, po czym pogładziłam go palcami. Przez moją głowę przeszło wspomnienie z wypadku. Roześmiana Hannah i Amy. Gwałtowne hamowanie. Ciemność. Wstrząsnęłam głową starając się uspokoić. Czasu było coraz mniej. Ruszyłam wolno naprzód wystawiając przed siebie prawą rękę. Nadmiar dymu powodował u mnie zawroty głowy i silny kaszel. Lewą ręką zasłoniłam usta i nos. Duszący dym szczypał mnie w oczy z których zaczęły płynąć łzy. Przesuwałam się. Krok za krokiem. Dopóki nie dotknęłam parapetu, na którym poczułam kilka dużych odłamków szkła.
- Olivia! - Usłyszałam głos Cedrika. Najwyraźniej przyjechał tutaj słysząc wybuch.
Nie miałam siły nic mówić. Rozejrzałam się dookoła i moim oczom ukazał się płaski metalowy klucz. Chwyciłam za rzecz, jednak okazała się zbyt gorąca. Z impetem odrzuciłam ją kilka metrów dalej robiąc przy tym spory hałas. Jednak nie wystarczyło to by mnie znalazł. Sięgnęłam do torebki z której wyciągnęłam latarkę. Włączałam ją i wyłączałam, chcąc dać znak, gdzie się znajduje. Podziałało.
- Jesteś! - Chłopak szybko przeskoczył przez rozbite okno i znalazł się po mojej stronie. W mojej głowie pojawiały się coraz większe zawroty. - Nie odpływaj. - Usłyszałam, po czym poczułam jak podnosi mnie do góry i sadza na parapecie.
- Co z nią? - Zapytała Jessy, wyciągając ręce przez okno i chwytając mnie za łokcie.
- Odpływa. - Odparł Cedrik. - Pomóż jej zejść.
Dziewczyna delikatnie pomogła mi zejść z parapetu. Cedrik zwinnie przeskoczył przez okno i objął mnie tak, by mnie prowadzić. Jessy zrobiła to samo.
- Mamy coraz mniej czasu! - Pisnęła rudowłosa i przyspieszyli kroku. - Olivia, musisz iść!
Jakiś czas później znaleźliśmy się przy samochodzie. Usiadłam na tylnych siedzeniach, z drugiej strony weszła Jessy, która mnie przytuliła. Cedrik ruszył i płynnie oddalaliśmy się od warsztatu. Po drodze minęliśmy kilka wozów strażackich na sygnale i policji. Oparłam głowę na szybie, wpatrując się w mijane drzewa zasnęłam.
Obudziłam się w swoim pokoju. Leniwie podniosłam się chwytając z mojej szafki butelkę wody, którą otworzyłam i wypiłam kilka łyków. Rozejrzałam się po pokoju. W tej chwili wolałabym spać dalej. Ujrzałam Jake'a, Cedrika i Jessy. Wszyscy mieli takie same zawiedzione miny.
- To nie pora na opowiadanie żartów? - Uśmiechnęłam się głupio patrząc na poważne miny gości.
- Co Ci strzeliło do głowy?! - Usłyszałam podniesiony głos Jake'a, który siedział na krześle przy moim biurku.
- Gdzie moi rodzice? - Zapytałam zmartwiona szykując dla nich wymówkę w głowie.
- Wyjechali na dwa dni. - Rzekł chłodno Cedrik drapiąc się po głowie.
- Więc? - Dodała Jessy.
- Jak wy tu wszyscy razem? - Zapytałam zdezorientowana a w mojej głowie pojawiało się ciągle więcej pytań niż odpowiedzi.
CZYTASZ
Duskwood/Jesteś
FanficPewnego dnia w Duskwood zaginęła dziewczyna - Hannah Donfort. Trzy dni po zaginięciu jej chłopak dostaje z jej numeru, wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Opowiadanie inspirowane grą, w rozmowy będę wplatać swoje własne dialogi kiedy, co i jak...