Dni mijały bardzo intensywnie, grupa chciała uciec z Duskwood, co w tym momencie było rozsądnym posunięciem, dwie osoby zostały oznaczone. Jak pozbyć się szaleńca z ogona? Trzeba myśleć tak jak on. Chociaż nasz porywacz był sprytny, z tyłu głowy ciągle myślałam o tym, że lepiej byłoby dla nich gdyby zostali w mieście. Nie miałam wpływu na ich decyzję, ale z drugiej strony, przecież ich jest szóstka, a on jeden. Spojrzałam w stronę okna, na podwórku robiło się coraz ciemniej, mimo wszystko ubrałam się i wyszłam z domu. Delikatny powiew zimnego wiatru kołysał moje włosy, niebo było zachmurzone, ale jeszcze nie kropiło. Kilka minut później znalazłam się na cmentarzu, czułam nieprzyjemny cmentarny zapach, szłam między nagrobkami różnych ludzi, na cmentarzu nie spotkałam nikogo, panowała cisza i spokój. Szukałam jednego nowego pomnika. Rozglądałam się przesuwając się powoli, w końcu moim oczom ukazała się postura, podeszłam bliżej, to był ten grób. Osoba stojąca nad nim była blondynką mojego wzrostu. W odbiciu jej oczu, można było zauważyć odbijające się znicze, delikatnie odwróciła wzrok i spojrzała na mnie.
- Ty jesteś Olivia, prawda? - Zapytała bardzo cicho i powoli.
- Tak.
- Jestem Bella. Byłam dziewczyną tego kłamcy. - Blondynka usiadła na ławce przy grobie.
- Więc co tutaj robisz?
- Prawdopodobnie to samo co Ty. Coś powiedziało mi, żebym dzisiaj tu przyjechała, prawdopodobnie jesteś powodem dla którego właśnie się tu znalazłam. Nie wiń mnie za to wszystko, nie wiedziałam, że wtedy spotykał się z Tobą.
- Nie winię Cię o nic. - Odpowiedziałam siadając obok Belli. - Pewnie już wiesz o tym, że nachodził mnie cały czas.
- Tak...- Szepnęła. - Jak mogłam być tak głupia! - Ton jej głosu się podniósł, można było poczuć od niej to rozczarowanie i żal. - Byliśmy na rybach nad rzeką. Widziałam kogoś z nim jeden raz... Ale ta osoba miała kaptur, nie widziałam twarzy. Kevin ją zatrzymywał, kiedy chciała iść w moim kierunku, ona uderzyła go w twarz. Powiedział mi, że to jego zazdrosna była, która nie daje mu spokoju. To byłaś Ty?
- Tak... - Westchnęłam. - To był dzień, w którym dowiedziałam się, że mnie zdradza, mój przyjaciel zauważył Was przypadkiem, podczas jazdy rowerem. Następnie przyjechał do mnie i opowiedział mi o tym. Wiedziałam, że Kevin był na rybach, ale nie chciał powiedzieć mi w którym miejscu, chociaż zawsze mówił, bo chciał, bym przyjechała mu towarzyszyć. Tego dnia było inaczej... Uznał, że nie ma czasu się tłumaczyć z tego, bo ryby mu uciekną. Kiedy znalazłam się na miejscu, widziałam jego przerażony wzrok, tłumaczył się, że jesteś jego koleżanką, ale kiedy chciałam Cię poznać, nie pozwolił mi na to. Wtedy byłam pewna, uderzyłam go w twarz i zerwałam z nim wszelki kontakt, dziś mija już prawie 7 miesięcy od naszego zerwania. Oszukiwał nas obie rok czasu. Potem zaczął mnie nachodzić, mówić, że nic dla niego nie znaczysz, że możemy to naprawić, następnie mnie porwał... A teraz? Teraz leży tutaj.
- A mi mija rok i prawie miesiąc w kłamstwie. Widziałam jak czasami do kogoś pisze, był zdenerwowany. Teraz wiem do kogo. Cały czas kochał Ciebie. Ja byłam tylko, bo byłam. Patrząc się na to wszystko, wybrał mnie, bo jesteśmy podobne.
- Nie Bella, on kochał siebie. Nie zasługiwał na Ciebie. - Poklepałam blondynkę po ramieniu. Po czym przeniosłam wzrok na pomnik, na którym było postawionych wiele kwiatów i zniczy. - Mam ochotę to zniszczyć.
- Więc zróbmy to. - Dziewczyna wstała podając mi rękę. Chwyciłam za nią i podeszłyśmy bliżej pomnika. Blondynka chwyciła znicz, rozbijając go o ziemię. - TO ZA TO, ŻE BYŁEŚ KŁAMCĄ!
- TO ZA TO, ŻE MNIE NACHODZIŁEŚ I PORWAŁEŚ! - Wzięłam do ręki znicz obok, po czym rzuciłam go o ziemię, a on rozbił się, wypadł z niego tylko palący się wkład, który w następnej chwili, został zgaszony przez wiatr.
CZYTASZ
Duskwood/Jesteś
FanfictionPewnego dnia w Duskwood zaginęła dziewczyna - Hannah Donfort. Trzy dni po zaginięciu jej chłopak dostaje z jej numeru, wiadomość z tajemniczym numerem telefonu. Opowiadanie inspirowane grą, w rozmowy będę wplatać swoje własne dialogi kiedy, co i jak...