Rozdział II

1K 60 7
                                    




Następnego dnia budzik obudził mnie o 7:59. Włączyłam aplikację na której miały odbyć się zajęcia i czekałam na rozpoczęcie. Kiedy spotkanie w końcu było widoczne, dołączyłam do niego i słuchałam, co prowadzący ma do powiedzenia odnośnie zajęć. Wykładowca poinformował nas o warunkach zaliczenia i co najważniejsze, że prześle wszystkie materiały, które pojawią się na teście. Więcej mi nie trzeba, odstawiłam telefon ze spotkaniem na szafkę, odwróciłam się i próbowałam zasnąć dalej. Jednak moje myśli, ciągle były przy pytaniu, które Thomas zadał mi wczoraj: ,,czy miałaś w życiu taki moment, o którym nigdy nie zapomnisz?''. Kilka lat temu, przed moimi 14 urodzinami, miałam wypadek, przez to ciągle mam regularne wizyty u psychologa, tyle razy już przerabialiśmy ten temat, a ja ciągle nie pamiętam wielu rzeczy. Wiem, że w tamtym okresie byłam u mojej babci i potrącił mnie samochód. Babcia wyprowadziła się z tamtych okolic, ponieważ wspomnienia związane z tym miejscem, były dla niej zbyt bolesne. Niewiele chce o tym mówić. Byłam w śpiączce przez okres około 6 miesięcy, potem miałam długie rehabilitacje, aż w końcu udało mi się fizycznie wyzdrowieć w całości. Jednak psychicznie czasami nie jest łatwo, co jakiś czas w głowie pojawiają mi się urywki z tamtej traumatycznej chwili. A teraz? Wplątano mnie w sprawę porwania tej dziewczyny. Skąd ona ma do cholery mój numer? Jeśli ktoś ma tutaj talent, do przyciągania kłopotów, zdecydowanie jestem to ja. Przez nadmiar myśli, nie mogłam zasnąć, postanowiłam wstać i zaparzyć kawę. Kawa to jedno z moich uzależnień, dosłownie potrafię wypić kilka dziennie. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości. Postanowiłam sprawdzić telefon, był to Thomas.

Thomas: Cześć. Pomyślałem, że opowiem Ci o tym, jak dowiedzieliśmy się o tym, że Hannah zniknęła

Olivia: Dość wczesna pora, czyżbyś nie mógł spać?

Thomas: Wydaje mi się, że mogę to samo powiedzieć o Tobie

Olivia: Niestety, nie z własnego wyboru, uwierz mi, kraina Morfeusza, jest moją ulubioną

Thomas: Przejdźmy do rzeczy. Zostaliśmy poinformowani, przez jakiegoś gościa, który twierdził, że był świadkiem porwania, dodał nas do czatu grupowego. Przywitałem się z nim słowami: ,,witaj nieznajomy'', w końcu napisał jedno zdanie: ,,Hannah jest w niebezpieczeństwie''. Myślałem, że to żart, pojechałem do Hannah, Richy był już na miejscu, ponieważ również odczytał wiadomość. Niestety Hannah już nie było

Olivia: Przykro mi, to miało być ciężkie

Thomas: Tak. Następnie nieznajomy wyszedł z czatu a potem wrócił, wysyłając wiadomość głosową

Thomas wysłał nagranie głosowe

Treść: Hannah. Coś się stało Hannah. Widziałem to. Musisz mi zaufać - jestem po Twojej stronie!

Thomas: Nie wiem, czy kłamie ale nie sądzę. Nie wiem w co wierzyć. Ten facet jest hakerem

Olivia: Weź się w garść! A co do hakera, nie wydaje mi się, że najpierw by ją porwał, a następnie wysłał wam wiadomość informując o tym

Thomas: Absolutnie nie ufam temu facetowi! Cóż, to wszystko, co chciałem powiedzieć

Olivia: Jasne, nie daj się porwać, na razie

Myślałam nad tym co napisał Thomas. Cóż, chłopak wydaje mi się dość impulsywny i mam wrażenie, że działa zbyt pochopnie. Chociaż, może sama byłabym nieufna na jego miejscu? Choć nadal, myśl o tym, że haker mógł porwać Hannah a następnie o tym poinformować wydaje mi się zbyt surrealistyczna. To jak ukraść batona w sklepie i przyznać się do tego przy kasie. Wypiłam łyk kawy, a następnie postanowiłam zjeść śniadanie. Nie chciało mi się robić czegoś wymyślnego, więc postawiłam na jogurt truskawkowy. Gdy usiadłam wygodnie na krześle usłyszałam dźwięk telefonu. Wypiłam następny łyk kawy i spojrzałam na wiadomość. Ponownie był to tryb obserwatora, pomiędzy Cleo a Richym. Wyglądało na to, że również jestem w kręgu osób, którym nie można ufać, ponieważ Cleo zastanawiała się, co jeśli to ja stoję za porwaniem. Brawo, już wiem, kim jest osoba, która dostanie złoty medal za najgłupsze zdanie tego dnia! Tej dwójce także nie dawał spokoju fakt, skąd Hannah właściwie miała mój numer i dlaczego akurat postanowiła go wysłać. Przecież mogła przypuszczalnie wysłać imię lub nazwisko porywacza? Myślę, że to ułatwiłoby wszystko i pozwoliło zaoszczędzić nerwów.

Duskwood/JesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz