Dzień 10

138 14 4
                                    

Już od samego rana Ray chodził jak na szpilkach. Po raz pierwszy od długiego czasu miał spotkać się ze swoim chłopakiem. Już spory czas temu wyjechał w trasę, a jedyny kontakt mieli przez różnego rodzaju komunikatory. Rozmawiali przy każdej możliwej okazji, gdy tylko kochanek czarnowłosego miał przerwę od wszelkich zdjęć.


Aktualnie czarnooki chodził w kółko po swoim mieszkaniu obmyślając plan przywitania się. Nie wstydził się robić tego publicznie, jednak mogło by to wpłynąć na reputację daleko znajdującego się od niego mężczyzny. Trójka jego przyjaciół wygodnie siedziała sobie na kanapie i oglądała jak ten prawie wyrywa sobie włosy w zagmatwaniu. Tak naprawdę nie mogli zrozumieć dlaczego dla niego jest to takie stresujące. Fakt, nie wiedzieli na temat jego chłopaka za dużo, a w zasadzie to tylko tyle, że z zawodu jest modelem i aktualnie wyjechał z Japonii do Europy na zdjęcia do okładki nowej gazety. Nie mieli nawet pojęcia jak ma na imię i szczerze trochę powątpiewali, że Ray faktycznie znalazł sobie kogoś w tym stylu. To nie tak, że mu nie ufali czy nie wierzyli, jednak jak bardzo prawdopodobnym było, że ich pesymistyczny, skryty, introwertyczny przyjaciel znalazł sobie aż tak popularnego partnera?

- Hej, spokojnie, bo zaraz wydrążysz ślady w podłodze.- zachichotała Emma.- Przecież nic się nie stanie jak przywitasz się tak jak każda normalna para. No i czym Ty się tak stresujesz? Jesteście razem prawie od dwóch lat.- odparła, obracając się w taki sposób, że nogi znajdowały się na oparciu kanapy, a głowa zwisała poza siedzeniem. W dłoniach miała poduszkę, którą przyciskała do ciała.

- Co z tego, że dwa lata? Emma, ostatni raz widzieliśmy się dobre pół roku temu.

- I?

- "I"?! Eh... I tak byś nic nie wiedziała, jesteś za głupia...- rudowłosa wzięła rozmach i rzuciła miękkim przedmiotem trzymanym jeszcze do chwili w rękach prosto w Ray'a. Ten nawet się nie spodziewał, przez co prawie potknął się o własne nogi, gdy poduszka zasłoniła mu widoczność.

- Mogę być głupia, ale to nie ja chodzę w kółko i martwię spotkaniem z chłopakiem.- wystawiła język, co patrząc na jej pozycję, wyglądało komicznie. Czarnowłosy nawet tego nie skomentował. Złapał za miły w dotyku przedmiot leżący na podłodze i oddał zielonookiej dziewczynie "pięknym za nadobne". Właśnie w taki sposób rozpoczęła się prawie dwudziestominutowa walka na poduszki. Zakończyła się w momencie kiedy wazon stojący na stole nie został prawie trafiony. Właściciel mieszkania przysiadł się obok swoich przyjaciół, zmęczony poprzednią "aktywnością".

- Tak w ogóle... Dlaczego nie chce nam nic o nim powiedzieć?

- O kim?

- No, o swoim modelu.- czarnooki westchnął.

- Po prostu... On mnie o to prosił. Po powrocie do Japonii ma zamiar zrobić sobie przerwę. Odpocząć od tego wszystkiego, wiesz, kamery, aparaty, zdjęcia, okładki, paparazzi i inne takie. Chciał, aby wszystko ucichło. A potem planował was poznać. Więc to nie tak, że w ogóle nie zamierzałem wam nic mówić. Zwyczajnie uszanowałem jego decyzję.- wyjaśnił, zakładając ręce na piersi.- Poza tym już i tak go poznacie szybciej.

- Co?

- Powinien zaraz przyjechać...- powiedział, spoglądając na godzinę w telefonie.

- Poważnie?!- zielonooka dziewczyna aż wstała z wrażenia.

- Poważnie. A co Ty myślałaś? Że zostawię was tu samych i pojadę do niego na lotnisko? Zwariowałaś czy bardziej ogłupiałaś?- czarnooki prawie ponownie dostał poduszka w głowę.- Przysięgam, że przed następnym razem jak przyjedziecie, pochowany wszystkie...- miał już kończyć zdanie, ale nagle na dworze rozebrzmiał dźwięk klaksonu. Czarnowłosy bardzo dobrze go znał, jedną na wszelki wypadek wyjrzał przez okno. Przy boku ulicy stał duży, czarny samochód. Student od razu się spiął. Zacz poprawiać na szybko swoje ubrania.- Jak moje włosy?- zapytał.

- He? Co z nimi?

- Są ułożone czy nie?

- Ray... Ty zawsze masz potargane włosy. Uspokój się i idź.

- Ta... Masz rację.- odwrócił się i zaczął iść w kierunku drzwi wyjściowych.- Zaraz wrócimy.- odparł, wychodząc. Emma spojrzała się na dwójkę przyjaciół, którzy kiwnęli jednoznacznie głową. Cała trójka podbiegła czym prędzej pod okno, aby obserwować przebieg wydarzeń (no i szybciej dowiedzieć się kim jest tajemniczy chłopak Ray'a). Z dużego auta ktoś wyciągał walizki. Twarzy, jednak nie było widać. Ło chwili bagażnik został zamknięty, a ich oczom ukazały się białe niczym w tej chwili leżący na ziemii śnieg włosy. Przez uchylone okno wyraźnie można było usłyszeć podziękowania. Kierowca wystawił na szybko rękę z samochodu, po czym odjechał.

Chłopak, który pozostał na miejscu faktycznie miał nieskazitelną urodę. Na dodatek był całkiem wysoki, a jego niebieskie tęczówki dało się widzieć już z daleka. No i był popularny, znany. Nawet bardzo. Teraz wszyscy zrozumieli czemu Ray nie wspominał nawet o jego imieniu. Wystarczył fakt stwierdzenia, że jest on modelem i nazywa się Norman. Oni już by wiedzieli o kim byłaby mowa.

Wspomniany mod odłożył swoje rzeczy na ziemię. Rozłożył ręce jakby na coś czekał. I w tym momencie z bloku wybiegł ich przyjaciele. Cały w skowronkach. Nie patrzył czy ktoś może jechać, po prostu miał to w tej chwili gdzieś. W końcu wpadł w ramiona białowłosego. Ten dosyć mocno go objął.

- Tęskniłem...- dało się słyszeć przyciszony głos ciemnookiego.

- Ja też.- odpowiedział głośniej i wyraźniej drugi. Niższy uniósł głowę by móc spojrzeć chłopakowi w twarz. Ten położył dłoń na jego policzku i powoli przetarł kciukiem o jego policzek. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, gdy nagle jasnooki nachylił się do przodu, załączając ich usta. Czarnowłosy stał spokojnie, odwzajemniając pieszczotę. Na dodatek położył ręce na ramionach drugiego, stając odrobinę na palcach. Po chwili odsunęli się od siebie z uśmiechami. Każde z nich wzięło do ręki po jednym bagażu, drugimi natomiast złapali się za ręce. Ruszyli w kierunku wejścia do bloku.

Emma, Don i Gilda stali przy oknie, wpatrując się dalej w miejsce, w którym dotychczas znajdowała się para. Byli trochę w szoku. To nie tak, że nie wierzyli Ray'owi na słowo. Po prostu to dla nich dalej zaskoczenie. Kiedyś się nawet zakładali, że on jako ostatni z ich paczki znajdzie życiowego partnera. Oj, jak widać bardzo się mylili. W końcu w mieszkaniu pojawił się właściciel. Po szybkim przywitaniu rozpoczęli dosyć długą rozmowę.

Teraz przyjaciele Ray'a mogli ocenić czy Norman na pewno się nadaje. Przecież nie chcą, żeby ich przyjaciele cierpiał przez kogokolwiek. Wszystkie podejrzenia co do osoby modela całkowicie się zmieniły chwilę po zamienieniu kilku zdań. Czułość z jaką traktował czarnowłosego, sposób w jaki na niego patrzył. No i nawet sam Ray zachowywał się inaczej. Na dodatek dużo się uśmiechał! (Co było całkowitą nowością) Jego relacja z Normanem ewidentnie wyszła na dobre...

_________________________________________
Witam, prosiaczki!
Sorki za zwłokę, ale pisałam tego i następnego shot'a na raz. Powiem wam, że jednak ciężko to czasami pogodzić :'DD

Miłego dnia 💞🤗

~°Norray - One Shot°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz