Dzień 16

112 11 13
                                    

Rozdział skupia się praktycznie na samych przemyśleniach Normana!
_________________________________________

- Potrzebuję przestrzeni.- wypalił czarnowłosy kiedy stali już pod jego domem. Norman myślał, że cały grunt pod jego nogami się właśnie zawalił, a świat wokół niego zaczął wirować.- Muszę trochę odpocząć i przemyśleć parę spraw. Nie zrozum mnie źle! Nic takiego się nie stało, po prostu... Mam wrażenie, że to wszystko idzie trochę za szybko i potrzebuję trochę wytchnienia.- wzmocnił lekko uścisk na jego dłoni.- Nie zadręczaj się tym zbytnio. Nic nie zrobiłeś i to wcale nie Twoja wina.- położył drugą rękę na klatce wyższego chłopaka i wdrapał na palce by móc złożyć na jego policzku drobny pocałunek.- Muszę już lecieć. Odezwę się za jakiś czas. No i naprawdę nie martw się o mnie. Będzie dobrze.- uniósł kąciki ust ku górze. Nagle zniknął za ciemnymi, drewnianymi drzwiami swojego domu.

Norman był trochę w szoku. Nawet nie dopuścił go do słowa. Niebieskooki westchnął, wiedząc, że nie było sensu doszukiwania się większego znaczenia jego słów. Jego przyjaciel, choć w zasadzie od niedawna chłopak, niby wspominał mu o sobie wielokrotnie, jednak coś mimo to pozostawało, tworząc wokół jego osoby nutkę tajemnicy. Ray nie był osobą skorą do wyznawania swoich problemów. Jak nie miał kłopotu z opowiadaniem o sobie, to na takie tematy zamykał się w sobie. Nigdy nikomu nie wyjawił prawdy za jaką stoją jego tajemnicze kilkudniowe zniknięcia, ale z racji, że nie było to niczym nowym, jasnowłosy postanowił się tym nie przejmować.

Przed odejściem skierował swój wzrok na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą rozmawiali. Westchnął z lekkim uśmiechem na twarzy i sam zaczął kierować się w stronę swojego mieszkania. Pomimo późnej godziny, jaką była dwudziesta trzecia, na dworze nie było aż tak zimno ani ciemno, a to wszystko za sprawą najgorętszej pory roku. Nastolatkowie z tego otóż powodu mogli pozwolić sobie na ubiór do ramion czy kolan, jak i na późne powroty do domu. W końcu, kilka miesięcy temu osiągnęli pełnoletność.

Rodzice obydwu stron rozumieli ich zachowania. Byli wyrozumiali i zaakceptowali związek swoich dzieci. Doszło nawet do jednego spotkania Izabelli oraz James'a. Przyjęli wszystko ze spokojem i odetchnęli wręcz z ulgą, widząc, że ich dzieci są ze sobą szczęśliwe.

Jasnooki chłopiec wrócił do mieszkania. Tak jak zwykle rozpoczął swoją wieczorną rutynę, a w tym powiadomienie czarnowłosego o swoim przybyciu do domu. Pomimo, że Ray nie zamierzał mu na nią odpowiedzieć przez swoją "przerwę od społeczeństwa", wiedział, że przynajmniej to odczyta.

-----

Minął już tydzień. Siedem dni podczas, których się nie wiedzieli. Norman zaczął się trochę niepokoić. Pamiętał o czym mówił mu Ray, ale nie sądził, że potrwa to tak długo. Wcześniej był to dzień, co najwyżej dwa lub trzy. Teraz trwało to o wiele dłużej. Nie miał szans, żeby się z nim skontaktować. Nie odczytywał jego wiadomości, ani nie odbierał telefonów.

Wiedział, że powinien zaufać Ray'owi. Nie miał się przejmować i wierzyć, że nie jest winny za jego zniknięcie... Ale to było ciężkie. Chciał uwierzyć, że wszystko jest w porządku, ale zwyczajnie się martwił. Słowa czarnowłosego chodziły mu w kółko po głowie. Niektóre były wręcz przygnębiające. Z czasem bał się, żeby nie przerodziły się one w wątpliwości bądź czarne scenariusze. To ostatnia rzecz jakiej by teraz potrzebował. Starał się nie przejmować nieobecnością czarnookiego, ale nic nie mógł poradzić, że nawet przy drobnych czynnościach myślami wracał do swojego chłopaka. Zataczał w ten sposób błędne koło, nie zdając sobie sprawy, że zagłębia się przez to bardziej w temacie.

-----

Minęło półtorej tygodnia. Nastolatek dalej nie dawał znaku życia. Białowłosy zaczynał pogrążać się w głupich myślach, że może coś się stało, a on jeszcze nic nie wie. Z drugiej ciężko by było to przed nim ukryć. Pani Izabella od razu powiadomiła by go, gdyby coś się stało. Przynajmniej takie miał przeczucie. Rozważał przejście się do jego domu. Chciał tylko się upewnić, że wszystko jest dobrze.

~°Norray - One Shot°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz