Dzień 12

118 12 25
                                    

~ Dzień i Noc, Noc i Dzień
Mimo, że oba codziennie są widoczne
Spotkać się nie mogą, jakież to okropne
I choć jedno ciągnie do drugiego
I choć każde chce dopiąć swego
Odległość niezmienną pozostaje.

Dzień woła Noc, Noc woła Dzień
Krzyki pełne bólu i chęci spotkania
Lecz daremne były te błagania.
Los nie zamierzał pozwolić się im znaleźć
Nakazywał iść dalej
Jednak serca ich mówiły inaczej
I chociaż różnice między nimi były nieznaczne
Każdy kochał na swój sposób
Ważne, że szczerze, nie przejmując się
opinią innych osób.

Dzień promienny niczym słońce na niebie
Olśniewa wszystkich blaskiem niezmiennie
Przeszywając na wskroś każdego od środka
Zaglądając w serca, rozgrzewając od środka

Noc ciemna, kojarząca z koszmarami
Przyprawiała wstręt, strach i przeszywała ciarkami
Lecz w głębi jest strasznie wrażliwa,
A chłód i tajemniczość z samotności przybywa.

Jednak, gdyby tylko się znalazły...
Wszystko byłoby inaczej
Wyobrażały sobie niegdyś swoje spotkanie
O którym świadomie wiedziały, że
nigdy nie nastanie
Jako rzecz jedyną w swoim rodzaju.

Dzień i Noc dłużej wytrzymać nie mogły
Brak bliskości, kontaktu był frustrujący
Kiedy się jedno na niebie pojawiało
Drugie natychmiast się chowało
Pragnienie spotkania coraz wyżej sięgało
A żadne dalej się nie dostrzegało
Jednak czy warto było pogrążać się w rozpaczy?

Dzień Noc czy Noc Dzień
Nie ważne jak wielkie były chęci i utęsknienie
One się kochały, to najważniejsze
Jednak przez same słowa nic zrobić się nie dało,
Bo taki bieg czasu, że każde po sobie następowało.

Niezależnie od nikogo
Pozostają sami ze sobą
I choć chęci są ogromne
Żadne z nich się nigdy nie dotknie.~*

_.-._.-._.-._.-._.-._.-._.-._-._.-._.-._.-._.-._.-._.-._.-._.-.

Ray i Norman. Dwójka przyjaciół, znających się od dzieciństwa. Gołym okiem było widać, że strasznie się od siebie różnili. Byli niczym woda i ogień. Jak dzień i noc.

Normana można było porównać do tej "jaśniejszej" strony. Zawsze optymistycznie nastawiony, a uśmiech nieustannie spoczywał między dwoma lekko różowymi policzkami. Błękit jego oczu kojarzony był z kolorem czystej wody nad tropikalnymi wyspami. Włosy jego były koloru platynowego blondu. Ich odcień był tak jasny, że porównanie ich do białych niczym śnieg nie należało do fałszywych. Charakter również łagodny, a jakiż był kulturalny. Szczerze w tych czasach ciężko o takiego mężczyznę.

Za to Ray bardziej do ciemności należał. Pesymistyczne podejście i beznamiętna mina była dla niego codziennością. Nikt kto go w życiu spotkał, nie widział uśmiechniętego. Kruczoczarny odcień roztrzepanych włosów, z nierówną grzywką, opadającą na lewą stronę jego twarzy, zasłaniała równie czarne oczy. Gdyby się przyjrzeć z dokładnością, połyskiwały zielonymi pasmami. Jego stosunki z ludźmi nie były najlepsze. Rzekomo ciężko było się z nim dogadać.

Pomimo różnych światopoglądów, charakterów czy podejścia do życia, byli przyjaciółmi z dzieciństwa. Dogadywali się dobrze (ku zdziwieniu innych osób). Większość sądziła, że to nigdy nie wypali. W końcu jak? Dwie tak różne osoby nie będą miały nawet wspólnych tematów do rozmowy. Jednak w tym przypadku nie było to prawdą. Obydwoje czuli się przy sobie najlepiej, a z naturalnym biegiem czasu zaczynali się zbliżać do siebie.

~°Norray - One Shot°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz