Dzień 19

98 11 26
                                    

Zacząłem się powoli przebudzać. Od razu poczułem ogromny ból głowy. Otworzyłem oczy i ku mojemu zdziwieniu pierwszym co zobaczyłem był róg kanapy. Chwilę po tym zdałem sobie sprawę, że mój lewy nadgarstek jest czymś mocno ściśnięty, a sama ręka uniesiona ku górze. Próbowałem sobie przypomnieć, dlaczego w ogóle spałem na podłodze, ale nie dość, że nic nie pamiętałem to w dodatku ból głowy się nasilił. Z cichym westchenięciem starałem się obrócić chociaż na plecy, jednak z niewiadomych mi wtedy przyczyn, miałem duże trudności. W końcu, gdy jednym ruchem odwróciłem się do oczekiwanej pozycji, coś na mnie spadło.

Przez nacisk wywołany przez to "coś", było mi jeszcze ciężej. To było naprawdę spore. Zacząłem otwierać oczy i omal nie pisnąłem, widząc jakiegoś człowieka. Wziąłem szybki, ale mocny wdech. Wszystko jeszcze trochę wirowało, więc miałem małe trudności z określeniem kto właśnie na mnie leżał. Ponownie przymknąłem na moment oczy. Boże, jakim cudem wszystkie moje dotychczasowe decyzje doprowadziły do takiej dziwnej sytuacji?! Teraz, gdy znowu wszystko widziałem oraz nic nie kręciło się wokół, prościej było rozpoznać kto właśnie wygodnie sobie na mnie leży. Odetchnąłem po części z ulgą, rozpoznając w tej osobie Normana. Postanowiłem spróbować go obudzić. W końcu nie miałem zamiaru siedzieć ciągle na podłodze.

- Norman.- starałem się nim jakoś potrząsnąć, ale coś dalej uciskało mój nadgarstek. Uniosłem go z pewnym ciężarem, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, widząc dosyć gruby, czerwony pasek, który dość mocno był przywiązany do mojej jak i białowłosego ręki. Stwierdziłem, że później postaram się rozwiązać ten problem. Na razie najważniejsze jest obudzenie niebieskookiego. Kilka razy go nawoływałem, ale to nic nie dało. W końcu nie wytrzymałem i troszkę puściły mi nerwy. Wykrzyczałem jego imię - najgłośniej jak wtedy mogłem - do ucha wciąż śpiącego chłopaka. Wtedy nadarzył się cud. Ten zaczął się lekko ruszać. Jęknął przeciągle i próbował wstać, co jedynie skończyło się tym, że nade mną zawisł. Otworzył szeroko oczy zaskoczony moim widokiem.

- O! Widzę, że już, się obudziliście.- usłyszeliśmy głos po prawej. Oboje spojrzeliśmy się w tym samym kierunku. W wyjściu z pomieszczeniami stała szeroko uśmiechnięta Emma. W pozycji w jakiej się znajdowaliśmy... Wyszło strasznie dwuznacznie. Lekki odcień różu wpłynął na nasze policzki, na co rudowłosa dziewczyna zachichotała.- Usiądźcie, zaraz przyjdziemy.- oznajmiła, po czym wyszła w stronę kuchni. Niebieskooki nastolatek wpatrywał się w moją twarz, przez co czułem, że jeszcze bardziej się nagrzewa. Było strasznie niezręcznie. Musiałem to w końcu zakończyć. Ciche chrząknięcie wydało się z moich ust.

- Mógłbyś w końcu ze mnie zejść?- próbowałem zachować swoją poważną fasadę, jednak cała scena jak i intensywny kolor tęczówek wyższego chłopaka utrudniał mi robotę. Szybkim kiwnięciem głowy wyraził zgodę, po czym już po chwili znajdował się koło mnie. Wspólnymi siłami usiedliśmy obok siebie na kanapie. Było to dosyć trudne ze względu na dalsze bóle głowy oraz co jakiś czas wirujący obraz przed sobą. Na spokojnie, biorąc kolejny głęboki wdech, rozejrzałem się wokół pomieszczenia. Żółte ściany, zdobione licznymi kolorowymi obrazami, przedstawiającymi przeróżne pejzaże. Ciemne, brązowe meble jak i panele o popielatym, kolorze. Duże okno z białą firanką przyozdobioną brązowymi wstążkami. Tak. Teraz byłem pewny. Znajdowaliśmy się nie gdzie indziej, jak w salonie Emmy.

Mimo iż zdawałem sobie sprawę, gdzie dokładnie się w tej chwili znajdujemy, dalej nie mogłem przypomnieć sobie co doprowadziło mnie do takiego stanu. Czułem się również przez to skołowany i niepewny. Czy aby na pewno wszystko było z nim w porządku? No i dlaczego w dalszym ciągu mam związane ręce z  Normanem?

*Pov 3 os.*
Odpowiedzi na jego niekończące się pytania miały pojawić się już wkrótce, gdy do pomieszczenia zaczęła wchodzić trójka ich najlepszych przyjaciół. Emma, Don i Gilda. Dokładnie w tej kolejności. Rudowłosa dziewczyna położyła przed nimi dwie szklanki z przezroczystą cieczą, delikatnie się uśmiechając w ich kierunku, po czym zajęła miejsce na wolnym fotelu tuż przy reszcie. Poniekąd siedzieli w okręgu.

~°Norray - One Shot°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz