VI

552 45 12
                                    

- Nie musi się Pan wtrącać. My tylko rozmawiamy.- powiedziała niebieskooka.

- Muszę Panią zmartwić jednak nie wygląda mi to na zwykłą rozmowę a jako Kapitan jednego z oddziałów Rycerzy Favoniusa muszę jakoś zareagować.- odrzekł Albedo który stał przy was.

*Co- Przez ten cały czas nie wiedziałam że jest kapitanem? W sumie powiedział mi tylko że jest alchemikiem..." Pomyślałaś.

- Tsk..- syknęła - Gwarantuje ci że jak następnym razem się na ciebie natknę skończysz gorzej niż teraz.- powiedziała i poszła w swoją stronę.

- Dziękuję.

- Nic ci nie jest?- zapytał blondyn podając ci rękę byś wstała.

- Wejdźmy po prostu do środka.- odpowiedziałaś przyjmując pomoc. Gdy już wstałaś i otrzepałaś poszliście do głównego wejścia Angel's share.
Weszliście do środka przez co swój wzrok skierował na was Diluc i Venti.

- Jezus dziewczyno. Same dziś z tobą kłopoty.- powiedział znów wyciągając apteczkę.- Idź przemyj twarz. Jak wrócisz zakleje ci rany.

Poszłaś więc znów na górę by przemyć twarz. Oczywiście spotkałaś się ze spojrzeniami klientów które nie były za miłe. Gdy już doszłaś do łazienki zaczęłaś myć twarz. Kiedy skończyłaś zeszłaś na dół gdzie cała trójka czekała na ciebie.

- Pokaż.- powiedział czerwonowłosy. Ty przybliżyłaś się do niego by mógł dobrze zobaczyć twoją twarz.- Ja nie mogę ale że aż ci łuk brwiowy przecięło?

- Nie wiń mnie. To nie moja wina.

- A niby czyja?

- Głupiej idiotki Tonii.- powiedziałaś schylając się przez co Diluc mocnym uchwytem złapał za twoją brodę.- Ała!

- To się nie ruszaj. Poza tym kto to ta Tonia?

- Siostra przyjaciela..

Jeszcze chwilę czerwonowłosy zajmował się twoją twarzą aż w końcu nakleił plaster co oznaczało że skończył.

- Dziękuję.- powiedziałaś.

- Drobiazg. A teraz idź do domu.

- Ale przecież to nic takiego!

- A masz ciuchy na przebranie? Przykro mi Y/N jednak nie możesz obsługiwać klientów w brudnej koszuli.

- Mogę poprosić mamę by mi przyniosła drugą.

- A jak ją poprosisz? I tak będziesz musiała iść do domu więc wychodzi na jedno.

- Diluc no!- za wszelką cenę nie chciałaś iść do domu. Po prostu się tam nudziłaś całymi dniami. Większość książek była przeczytana, za jakieś rysunki tata cię karcił więc chciałaś zostać w pracy.

- Ja mogę ci ją przynieść.- rzucił nagle Albedo.- Tylko musiałabyś mi powiedzieć gdzie mieszkasz.

- Serio? Zrobisz to dla mnie?- spytałaś chcąc się upewnić na co chłopak przytaknął.- Świetnie! Musisz iść obok tej kobiety ze straży co zajmuje się reputacją chyba potem po schodach i jak zauważysz dwóch dyplomatów Fatui to musisz wejść po schodach blisko nich.- powiedziałaś najprościej jak się da.

- Czyli że mieszkasz tam gdzie kiedyś organizowano event w chowanego.- mruknął do siebie jednak było słychać.- Dobra, wrócę najszybciej jak się da.

- Jesteś najlepszy!

Albedo po tych się uśmiechnął i wyszedł z tawerny. Za to ty i Venti znów zaczęliście rozmawiać a Diluc w międzyczasie przygotowywał napoje dla klientów.

- Skąd znasz Albedo?- spytał cię Venti.

- Poznałam go w Dragonspine. Pomógł mi wtedy.- odpowiedziałaś- Jak na osobę z wizją jestem słaba.. Wtedy mi pomógł z treasure hourders s teraz z Tonią.

- A kiedy ją dostałaś?

- Wizję? Jak jeszcze mieszkałam w Snezhnayi czyli z 9-10 lat temu. Czemu pytasz?

- Hmm... Po prostu dziwi mnie to. Zazwyczaj każda młoda osoba która dostaje wizję trafia w szeregi Fatui. Więc się zdziwiłem.

Po słowach barda nastała cisza którą przerwałaś w pewnym momencie.

- To zabawne.- powiedziałaś.

- Co takiego?- zapytał ciemnowłosy.

- Mając 10 lat faktycznie wstąpiłam w ich szeregi i uczyłam się sztuk walki. Nawet słyszałam przypadkiem rozmowę jednego ze Zwiastunów z Tsaritsą i powiedziała że jak na swój wiek jestem bardzo dobra i że gdybym się jeszcze bardziej starała mogłabym zostać jednym ze Zwiastunów jednak musiałabym poczekać kilka lat aż skończę osiemnastkę.- powiedziałaś- Ale w sumie się cieszę że tak się nie stało. Skończyła bym jako jakaś kukiełka która ma wykonywać rozkazy i zabijać niewinnych.

- Ale skoro byłaś taka dobra w tamtych czasach to co się stało że teraz nie jesteś?

- Nie wiem. Być może to przez to że po przeprowadzce siedziałam całe dnie w domu i wychodziłam ewentualnie w góry albo po zakupy.

- Aha. Diluc~ polejesz mi jeszcze trochę?

- A kiedy zapłacisz?

- Spokojnie mój drogi! Kiedyś ci zapłacę.

- Z drugiej strony- zaczęłaś- jakbym została w Fatui miałoby to swoje plusy. Nie musiałabym siedzieć godzinami w domu albo... Ahhh! Cholernie tęsknię za domem!- mówiłaś to jakby do siebie ale inni mogli cię usłyszeć jednak ty miałaś to gdzieś.

- Z nią wszystko dobrze?- spytał Venti czerwonowłosego.

- Poczuła nostalgię.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz