"Strasznie się stresuje!"
"Nie ma czym. Rozluźnij się."
"Tobie to łatwo mówić! Nawet dziewczyny nie miałeś!"
"Hej, hej, Y/n. Uspokój się. Nie rzucaj w Diluca kwiatami."
"Venti..." Rzuciłaś się w jego ramiona.
"Czekaj, czy ty płaczesz?" Spytał słysząc ciche szlochy.
"Nie płaczę! Po prostu jestem zestresowana!" Odsunęłaś się od niego.
"Przecież juz Ci wiele razy mówiłem, że nie ma czym."
Miałaś ochotę się na niego rzucić."Diluc.. Może już się lepiej nie odzywaj, co?" Venti powiedział z niepewnym uśmieszkiem na twarzy. Czerwonowłosy jedynie odprychnął.
Usłyszeliście jak drzwi od pomieszczenia się otwierają. Do środka weszła Alice.
"Jak się czujesz kochana?" Zapytała podchodząc do Ciebie.
"Czuje jakbym miała zwymiotować." Odpowiedziałaś patrząc pusto w podłogę.
"Aż tak źle myślisz o moim synie?" Zaśmiała się.
"N-nie! Po prostu... Cieszę się, ale cały czas nie mogę do siebie przyjąć tej informacji." Spojrzałaś na nią.
"Haha, też przez to przechodziłam jak brałam ślub. Ale nie martw się! Jestem pewna, że będzie dobrze."
Nagle usłyszeliście dzwoneczki zza drzwi.
"Aha! Zapraszam chłopcy. Idziemy na salę. Twój ojciec pewnie się zaraz zjawi, Y/n." Powiedziała blondyka po czym wyszła razem z Dilucem i Ventim.
"Moje wsparcie emocjonalne..." Usiadłaś na krześle myśląc o następnych chwilach.
Co jeśli się rozmyśli? Albo komuś się to nie spodoba? ALBO JEŻELI NIE ZGODZĄ SIĘ NA-
Usłyszałaś jak drzwi się otwierają. Stał w nich twój ojciec.
"Gotowa?" Zapytał.
"Tatoo!" Rzuciłaś się na niego.
"Stresuję się! Co jeśli powie 'nie'?!""Nie przejmuj się. Poprosił Cię o rękę, więc chce być z Tobą. Chodź. Przekonasz się." Wziął Twoją rękę pod swoję ramię i wyprowadził z pomieszczenia.
Przed wejściem na salę strażnicy otworzyli wam drzwi.Wszyscy wstali z siedzeń, a ich oczy skierowały się na was. W tym oczy Albedo. Czas się dla Ciebie zatrzymał i nie zauważyłaś kiedy stałaś przed ołtarzem z kwiatami w ręku.
Kątem oka spojrzałaś na Diluca i Ventiego. Uśmiechali się. Widząc to, stres z Ciebie wyparował.
"Zebraliśmy się tu, aby połączyć tą parę w więź małżeńską." powiedziała siostra zaczynając ceremonię.
Nie obchodziła cię cała ta przysięga, więc nie słuchałaś jej. Patrzyłaś się na Albedo, a on na Ciebie.
"Czy ty, Albedo Kreiderprinz, bierzesz tą o to Y/n L/n za swoją żonę?"
"Tak" uśmiechnął się jeszcze szerzej.
"Czy ty, Y/n L/n, bierzesz o to tego Albedo Kreiderprinz za męża?"
"Tak."
"Nie przedłużając dłużej, na znak waszej miłości możecie się pocałować." Bez zastanowienia objął Cię w talii i pocałował. Wszyscy klaskali brawo, a niektórzy gwizdali.
Odsunęliscie się od siebie i skierowali w stronę gości. Nie wiedząc co dalej robic, po prostu zeszliście z ołtarza. Pobiegłaś do swoich rodziców i przyjaciół.
"Gratulacje!" Usłyszałaś.
"Wyszłam za mąż. Wyszłam za mąż! "Wciąż nie mogłaś w to uwierzyć.
"Moja dziewczynka jest już taka duża..." Twoja mama zaczęła płakać.
"Kto by pomyślał. Myślałem, że skończysz z Ajaxem." Powiedział twój ojciec.
"Przestań, to ma być jej najlepszy dzień w życiu." Zobaczyłaś za sobą całą rodzinę rudowłosych. Oprócz jednego członka.
"Racja, przepraszam."
"Aaaaa! Y/n! Wciąż pamiętam jak latałaś po dworzu lepiąc bałwany gdzie się da!" Tym razem to była najstarsza siostra rudowłosego rodzeństwa.
"Musiałam w końcu dorosnąć, prawda?"
"No już, już moj drodzy. Lećmy uczcić szczęście panny młodej i pana młodego!" Venti wyleciał jak poparzony. Jednak co mu się dziwić. Może pić za darmo.
---
Impreza po ślubie minęła bardzo przyjemnie.Życie też pomimo wzlotów i upadków.
. . .
"Albedo! Wydziergałam Ci szalik! Podoba się?" Podbiegłaś do niego z czerwonym szalikiem w ręku."Jest śliczny. Ale dlaczego?
"Bo musi być zimno podczas gdy jestes w górach. Poza tym na naszą rocznicę chciałam zrobić coś własnoręcznego." Uśmiechnęłaś się.
"Jest cudowny. Dziękuję." Owinął go wokół siebie.
"Będę się zbierał. Do zobaczenia wieczorem." Pocałował cię na pożegnanie. Pomachałaś mu gdy wychodził.
. . ."Pamiętam jakby to było wczoraj." Powiedział do siebie.
"To tu się poznaliśmy, racja?"Nie dostał odpowiedzi. Bo od kogo by miał? Wstał od stołu i podszedł do małej, kamiennej tabliczki. Usiadł przy niej wpatrując się w twoje zdjęcie. Zawsze się patrzył. Nie ważne na jakie. Nie ważne gdzie.
Po prostu tęsknił za tobą. Miał do tego prawo. Uśmiechnął się czując łzy w oczach.
"Dziękuję za szalik i wszystkie wspólne chwile."
W końcu Albedo nie był człowiekiem. Nie starzał się tak szybko jak ty. W tym momencie wyglądał jakby był około 40-stki. Klee też już nie była dzieckiem. Była mężatka z dziećmi a wieku, w którym wy się poznaliście.
"Tęsknię za Tobą." Rozpłakał się na dobre. Tak jak zawsze gdy patrzył na Twój grób.
Wziął głęboki oddech i wstał. Zaczął schodzić w dół gór, a gdy był już prawie u swojego celu zauważył coś.Dziewczyna leżąca na śniegu, a przy niej chłopak martwiący się o nią.
"Historia lubi się powtarzać." Powiedział do siebie.
-----
KONIEC!!!
Mam nadzieję, że nie zepsułam .
Dziękuję, że byliście ze mną przez ten cały rok. Dziękuję za każde wyświetlenie i głos. Wiele to dla mnie znaczy.
Między nami, inspirowałam się bardzo Attack on Titan przy tym rozdziale. Można sie chyba domyśleć po piosence, która jest załączona do rozdziału haha
Widzimy się w następnej książce!
Elyse
CZYTASZ
Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"
RomancePłeć damska, Reader ma 18-19 lat czyli jest mniej więcej w wieku Albedo, walczy włócznią, posiada Electro wizję jeśli coś mi umknęło dopisze jeszcze