V

559 41 44
                                    

✎╰┈➤✧.*ೃ⁀➷

- Skąd znasz moje imię?- spytałaś.

- Nie poznajesz rudych włosów? Ależ to dziwne przecież przyjaźniłaś się z moim bratem.

- Czekaj co?- zapytałaś. Jak się bliżej przyjżałaś to dziewczyna z którą rozmawiałaś miała rude włosy, kolczyki, niebieskie oczy, piegi i była ubrana w różową ramoneskę, czarne spodnie i białe glany.

- Widzę że przez te lata zgupiłaś jeszcze bardziej. Tak czy inaczej witam cię moja droga Y/N. Dla jasności jestem Tonia siostra Ajaxa.- powiedziała Rudowłosa uśmiechając się gardząco.

- Tonia..? Co ty tu robisz? Czemu nie jesteś w Snezhnayi?

- Tak się składa że przyjechałam tu z rodziną na wakacje czy coś w tym stylu.

- Oh, to fajnie! Życzę wam miłego pobytu w Mondstadt - niestety nie mogłaś dokończyć bo dziewczyna położyła nogę na twoim brzuchu i już leżałaś na ziemi zamiast siedzieć.- Hej co ty robisz?

- Przestań zgrywać miłą dziewczynkę która nic nie zrobiła.. Gdyby nie twoje pierdolone urodziny Ajax był by z nami!- krzyknęła.

- Ale czemu to moja wina? Nikt i was w domu nie odbierał a gdy powiedziałam że lepiej by było jakby został aż wasi rodzice przyjdą to uznał że sobie poradzi więc nie zwalaj winy na mnie!

Tonia ewidentnie była bardziej wkurzona po twoich słowach. Kopnęła cię tak że aż krew zaczęła ci z nosa lecieć.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia?!- spytała zdenerwowana.

- Tonia, słonko, już. Zaraz jeszcze ktoś zawiadomi straże.- usłyszałaś inny głos.- Bardzo cię przepraszam Y/N. Tonia ma bardzo.. złe nastawienie do ciebie.- spojrzałaś na kobietę przed sobą i ujrzałaś mamę rodzeństwa.

- Zdążyłam zauważyć. I nic się nie stało. Przywykłam do jej zachowania.- powiedziałaś uśmiechając się.

- Ależ słońce krew ci leci!

- Nie, na prawdę to nic takiego. Zaraz przestanie. A teraz muszę wybaczyć jednak śpieszę się do pracy. Do widzenia!- powiedziałaś zbiegając po schodach.

- Do widzenia...

Po szybkiej chwili byłaś już przy Angel's share. Poszłaś na tyły bo tam było wejście dla personelu i weszłaś do środka.

- Dzień dobry..- powiedziałaś wiedząc że Diluc jest w środku.

- Z tego co widzę to nie taki dobry.- powiedział.- Co ci się stało?

- Nic poważnego. Zwykła sprzeczka z rodziną przyjaciela.- rzekłaś ściągając kurtkę i wieszając ja na wieszak.

- Dziewczyno krew ci z nosa leci i nazywasz to niczym? Nikt o takiej godzinie tak nie chodzi.- powiedział podchodząc do ciebie.- Idź do łazienki i to przemyj.

- Już idę..- i poszłaś na 3 piętro. Wchodząc do łazienki zapaliłaś światło i spojrzałaś w lustro. No i na co było ci stanie przed lustrem większość czasu?
Odkreciłaś wodę i zaczęłaś zmywać krew z twarzy. Gdy już to zrobiłaś wzięłaś papierowy ręcznik i wytarłaś buzię. Wywaliłaś papier do kosza i zeszłaś na dół gdzie Diluc stał za barem. Słysząc że idziesz spojrzał na ciebie i wyszedł zza lady i poszedł gdzieś w głąb pomieszczenia dla pracowników. Ty usiadłaś na krześle przed barem i czekałaś na otworzenie lokalu. Diluc po chwili wrócił z czerwonym pudełkiem które położył na jednej z półek pod ladą i wziął szklankę którą postawił przed tobą.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz