XII

420 52 1
                                    

- Więc Klee? Gdzie chcesz iść?- spytałaś wchodząc do pokoju.

- Może przełożymy to wyjście? Masz do porozmawiania z rodzicami..- rzucił Albedo.

- To nic. Serio.- powiedziałaś odkładając torbę na szafkę. Spojrzałaś na fotografie z dzieciństwa kątem oka. Był na niej Ajax i Ty przy waszym właśnie zbudowanym bałwanie.- Wolę zapomnieć o tej rozmowie i się gdzieś przejść. Wybieraj Klee. Gdzie idziemy?- obrocilas się do nich.

- Chodźmy połowić ryby!

- Nie sądzę żeby to był dobry- chłopak nie dokończył bo mu przerwałaś.

- Oj no już nie przesadzaj. Co złego może się stać?

- Po prostu nie wiesz jaką techniką Klee łowi ryby.

- Wtedy chodźmy i zobaczę. Poza tym umiem zrobić świetna rybę na grillu.

- Zgoda...

---

- Chyba jednak miałeś rację.- powiedziałaś widząc że Klee wrzuca swoje bomby do jeziora zabijając tym ryby.

- Eh... Klee weź te ryby i chodź tu!- Albedo krzyknął do dziewczynki która była trochę dalej od was.

- Fuu! Klee nie weźmie zdechłej ryby w ręce!- odkrzyknela przybiegając do was.- Sam je wyłów.

- Nie, Klee. Ty to zrób, jesteś już dużą dziewczynką.

- Y/N zrób coś!

Westchnęłaś po czym się uśmiechnęłaś i pogłaskałaś dziewczynkę po głowie.

- Zrobię to za ciebie ale potem pomożesz mi z ogniskiem, dobra?

- Y/n nie rób tego za nią.

- Wolę już mieć to za sobą niż kłócić się o to kto ma je wyłowić z wody.- powiedziałaś.- Chodź ze mną Klee.

Poszłyście do części jeziora gdzie znajdowały się ryby. Zdjełaś buty i skarpetki po czym narzutę i koszulkę zostając w podkoszulku i spodenkach. Nie chciałaś znów skończyć cała mokra bez ubrań na zmianę. Powiedziałaś Klee by potrzymała twoje ubrania po czym wskoczyłam do wody.

- Zimnaa!- krzyknęłaś. Gdy posiedziałaś chwilę w wodzie i przyzwyczaiłaś się do niej podpłynęłaś do ryb i je "złapałaś".- Dobra Klee. Połóż moje ubrania na ziemi oprócz narzuty a ja włożę w nią ryby.- powiedziałaś. Wyszłaś z wody a dziewczynka była już przygotowana. Wrzuciłaś na materiał ryby po czym Albedo podchodząc do was wziął je.

- Ubierz się lepiej bo jeszcze cię przewieje.- powiedział. Po krótkiej chwili byłaś ubrana.- Gdzie chcesz zrobić te ryby?

- Można podejść do tej dziewczyny blisko mostu i zapytać się jej czy możemy skorzystać z jej kuchni polowej.

- To chodźmy.

Szliście bardzo krótko. Będąc na miejscu podróżniczka pozwoliła wam użyć jej gara więc ty od razu zabrałaś się za doprawianie ryb a Klee rozpaliła ogień. Gdy skończyłaś doprawiać ułozyłaś ryby tak by nie spadły.

Gotować skończyłaś dopiero po 20 minutach. Zapach który się unosił w powietrzu był dla ciebie przyjemny.

- Niestety musimy jednak zjeść to w ręce. Ryba nabita na patyk się rozwali.- oznajmiłaś.- Mam nadzieję że nikomu nie przeszkadza.- spojrzałaś na Klee która tylko się uśmiechnęła. Dziewczynka ściągnęła swoje rękawiczki z dłoni i od razu zaczęła jeść.- Dla pani też jedną przyzadzilam.- powiedziałaś do ciemnowłosej.

- Nie trzeba było.

- Za to że mogliśmy skorzystać z kuchni.- uśmiechnęłaś się.- Więc może się pani częstować.

Kobieta wzięła jedna rybę i również zaczęła jeść. Albedo tak jak jego siostra też zdjął rękawice z dłoni.

- Ale masz chude palce.- powiedziałaś.- A twoje dłonie wyglądają na strasznie gładkie.

- To był komplement?- zapytał uśmiechając się.

- Można tak powiedzieć.- również wzięłaś rybę.

———

- Jaki jest następny przystanek?

- Klee chce wracać do domu! Chce usłyszeć jakąś bajkę albo historię!

- To idziemy do domu. Idziesz z nami Y/n?- spytał alchemik.

- I tak nie mam nic innego do roboty.

Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz