Po 10 minutach byłaś już przed drzwiami swojego domu. Otworzyłaś drzwi a na wejściu zobaczyłaś twojego ojca wychodzącego najpewniej do pracy.
- Gdzie byłaś przez całą noc?- zapytał.
- Chciałam wrócić wcześniej ale —
- Nie obchodzi mnie to czy chciałaś wrócić wcześniej. Gdzie byłaś?
Westchnęłaś ze złości jednak chcąc nie chcąc odpowiedziałaś.
- Nocowałam u przyjaciela.
- U tego Albedo?- spytał a ty przytaknęłaś.- A czy ty przypadkiem nie idziesz dziś do pracy?- na te słowa otworzyłaś szeroko oczy i szybko wbiegłaś do środka by się przebrać. Gdy wychodziłaś z domu pożegnałaś się z mamą i migiem pobiegłaś do pracy.
W tawernie znalazłaś się dość szybko. Zadyszana przywitałaś się z Dilucem i poszłaś odłożyć swoje rzeczy na zaplecze.
- Przepraszam że się spóźniłam. Myślałam że dziś niedziela.- wydyszałaś.
- Nic się nie stało. Dopiero trzy osoby weszły do środka.
_________________
Dzień w pracy przebiegł ci dość znośnie. Żadnych wrzasków ani natrętnych klientów. Z uśmiechem na twarzy wyszłaś z baru a od razu przed wejściem zobaczyłaś Albedo z Klee.
- Nie przyszłaś na czas.- powiedziała oburzona dziewczynka.
- Klee, Y/N też ma swoje życie. Jestem pewien że chciała przyjść szybciej ale nie mogła.
- Przykro mi Klee że nie pojawiłam się o umówionej godzinie jednak musiałam ustalić z Dilucem ważne sprawy.- powiedziałaś.
- Z tym dziwnym dorosłym co się nie uśmiecha? Co takiego musiałaś z nim ustalać?
- Klee to już nie nasza sprawa.- rzekł Albedo patrząc się na dziewczynkę.
- Jeśli tylko odłożę ważne rzeczy do domu i się przebiorę to możemy iść gdzie tylko chcesz. Zgoda?- zapytałaś czerwonookiej.
- Zgoda! Więc chodźmy bo Klee już nie może się doczekać!- krzyknęła i w trójkę poszliście do twojego domu. Gdy już byliście zaprosiłaś ich do środka.
- Masz przechlapane młoda damo!- usłyszeliście głos swojej matki na wejściu.- Coś ty sobie myślała wychodząc wieczorem i nie wracając na noc?!
- Mamo... Goście przyszli..- powiedziałaś.- Idźcie do mojego pokoju, w korytarzu, drugi po lewej.- tak jak prosiłaś tak zrobili.
- Ojciec nie był wściekły jak cię rano widział?
- Nie powiedziałabym że wściekły raczej zły.
- Tak czy siak dlaczego wybiegłaś?
- Musiałam się przewietrzyć.
- Y/N... Nie kłam mi tu bo bardziej się pogrążysz.
- Mówię prawdę.
- Ty mała.. Ugh.. To przez to że kolacja była nie dobra czy co.
- Możesz się domyśleć.
- Oświeć mnie.
- To przez Tonie i jej ojca! Najpierw zaczynają temat który jest dla mnie delikatny a potem Tonia wyskakuje że zakochałam się w Albedo! Dzięki niej obwiniam się że to przeze mnie Ajax nie żyje a poza tym ona nie wie jak to jest gdy ktoś jej wysyła list z jakimiś pogróżkami!- krzyknęłaś na tyle głośno że rodzeństwo usłyszało cię z twojego pokoju.
- Nadal masz ten list?- zapytała twoja mama a ty przytaknęłaś.- Powinnaś go już dawno wyrzucić...
- Nie mogę... Po prostu nie chce mieć już wyrzutów sumienia..
- Skarbie to nie twoja wina. To wina moja i rodziców Ajaxa. My nie postanowiliśmy go odprowadzić a oni nie przyszli po niego. Następnym razem gdy będą u nas albo my u nich stanę w twojej obronie dobrze?- spytała widząc że zaczynasz płakać. Przytuliłaś ją i podziękowałaś.
- Idę do pokoju bo Albedo i Klee na mnie czekają.- powiedziałaś i poszłaś.
CZYTASZ
Albedo x Reader "Śnieg nas połączył"
RomansPłeć damska, Reader ma 18-19 lat czyli jest mniej więcej w wieku Albedo, walczy włócznią, posiada Electro wizję jeśli coś mi umknęło dopisze jeszcze