32 Sprawiedliwość

4K 119 5
                                    

Moje mięśnie się napięły z przerażenia, a w oczach nie czułam nic. Myślałam, że się rozpłacze, ale nic na to nie wskazywało. Czułam się jakby brakowało mi wody. Byłam jak kwiat, który umierał czerpiąc ostatnie tchnienie. 

Byłam wyschnięta. 

Ręce zaczęły się niekontrolowanie trząść tak samo jak ciało przechodziły dreszcze. Spojrzałam w bok na stół z jakimiś narzędziami. Lśniące noże młotki i wiele innych metalowych rzeczy rzucało mi się w oczy, ale nie to mnie w nich przerażało. przerażało mnie to że były pokryte krwią. Ponownie spojrzałam przed siebie. Metalowe łańcuchy były przywieszone do sufitu, a największy lek wzbudzał w mnie chłopak powieszony na wężach, który już chyba ledwo oddychał. Nie widziałam dokładnie kto to, ale gdy tylko mozolnie uniósł swoją głowę moje serce chyba na chwilę stanęło.

- Leon? - wyszeptałam ledwo słyszalnie. Błądziłam wzrokiem po jego półnagim ciele. Miał na sobie tylko czarne bokserki, a skóra była pokryta siniakami i krwią. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę przed sobą. To pomieszczenie wyglądało jak więzienie tortur, a chłopak na łańcuchach był tak sponiewierany, że ledwo go rozpoznałam - Co tu się dzieje? - powiedziałam nieco głośniej, ale ciągle stałam w tym samym miejscu ponieważ z strachu moje ciało było całkiem sparaliżowane.

- Twój ukochany postanowił wymierzyć sprawiedliwość - usłyszałam jego ledwo żywy głos w którym rozbrzmiała nuta strachu i poddania.

- O czym ty mówisz? - podeszłam bliżej by go lepiej słyszeć i dostrzegłam, że na twarzy miał znak, który powstał od przypalenia. Znak węża. Łuk brwiowy tak samo jak nos był rozwalony. U prawej ręce nie miał jednego palca, ale krew już przestała lecieć. Była wyschnięta.

- On chce zniszczyć każdego z nas. Po kolei.

- Każdego z was?

- Każdego kto cię skrzywdził - na te słowa moja głowa zaczęła pulsować, a świat zaczął wirować. Usiadłam na metalowym krześle, które stało obok wejścia i złapałam się za głowę lekko ja masując - Nie jestem pierwszy ani nie ostatni - mój oddech robił się cięższy. Nie mogłam uwierzyć w to co robi Luke. W tym momencie sama zaczęłam się go bać.

- Skąd to wiesz?

- Gdy mnie tu przywieźli był tu taki blondyn. Był tak poturbowany, że już nie żył. Wiem co ci zrobił. I wiem także co On zrobił jemu bo mi robi to samo.

Moje ręce zaczęły się bardziej trząść, a po karku przechodziły dreszcze. Byłam chyba w jakimś śnie. Błagam chcę się obudzić. Chcę żeby to wszystko było koszmarem, o którym zapomnę. Chcę żeby wszystko było jak dawniej.

Wstałam na równe nogi i próbowałam iść, ale cały czas się chwiałam.

Byłam jak zwiędnięty kwiat.

Byłam zniszczona.

- Nie uciekniesz od tego - usłyszałam jego cichy szept na co przystanęłam - On cię zniszczy jeśli już tego nie zrobił - po tych słowach wyszłam z piwnicy i przeszłam na korytarz gdzie oparłam się o ścianę i sunęłam ciałem w dół. Do moich oczu naleciały łzy. Nie mogłam już ich hamować.

To wszystko moja wina. Zapewne blondyn, o którym mówił Leon to Ethan. Przez mnie spotkała ich taka kara. Zniszczyli mnie, ale nie chciałam by tak cierpieli. Jestem idiotką skoro tak myślę, ale nie potrafię inaczej. Zżerają mnie wyrzuty sumienia. Wiem, że to nie ja zrobiłam im krzywdę, ale to przez mnie. Luke chronił mnie na swój własny popaprany sposób co ani trochę mi się nie podobało.

Powoli wstałam na równe nogi i chwiejnym krokiem ruszyłam schodami na górę. Cały czas płakałam próbując złapać oddech ponieważ moje płuca ścisnęły się w supeł. Wyszłam szybko drzwiami i opadłam kolanami na podłogę. Tego było już za dużo. To wszystko zabiera moje siły. Ludzie giną przez mnie. To moja wina.

DARK THIRSTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz