# 9

9.8K 98 3
                                    

Zeszliśmy po schodach na dół, wtulałam się w Davida. Położył mnie koło drzwi wyjściowych.

Byłam bardzo ciekawa gdzie ja tak właściwie jestem, cieszyłam się tak jak bym pierwszy raz wychodziła na dwór.

David przykucnął koło mnie żeby założyć mi buty. Ja nie zastanawiając się specjalnie upadłam na pupę. Nawet ten pampers trochę zamortyzował upadek.

- Oj, powoli kochanie - uśmiechnął się do mnie.

Zaśmiałam się do niego niewinnie, wyciągając nóżkę.

Po założeniu butów byłam już gotowa do wyjścia. David zakładał buty a ja już chwyciłam za klamkę i otwierałam drzwi.

- Zaczekaj na mnie! - krzyknął, gdy wybiegłam z domu.

Wybiegając z domu moim oczom ukazał się piękny ogród z równo przyciętą trawą i wysokim żywopłotem w koło domu. Zza ogrodzenia było widać wszędzie las.

Stanęłam na środku podjazdu z otwartą buzią z zachwytu. Było na prawdę pięknie.

- Stój! Nie uciekaj! - Po chwili dobiegł do mnie David i mocno mnie chwycił za rękę.
- Ałaaaa....! - uścisk był naprawdę mocny.
- Nie wolno uciekać! - mówił bardzo groźnym głosem.

Spuściłam głowę w dół ze smutku i zaczęłam płakać.
- Ale ja nie chciałam... - pociągnęłam nosem.
- Nie wolno... Nie jesteś grzeczna! - ciągle na mnie krzyczał.
- Ale... Ale... - pociągałam nosem, nie mogąc się wysłowić ze strachu.

Zauważył moje zachowanie i smutek, przykucnął koło mnie i chwycił mnie za ręce. 
- Nie wolno tak robić! Zrozumiano! - Patrzył mi się prosto w moje zapłakane oczka.

Kiwnęłam tylko głową i od razu się wtuliłam w niego.
- P... Pserlasam... ja... P-pseplasam - powtarzałam płaczliwym głosem.

- Jeszcze jedna taka sytuacja i od razu wracamy do domu i dostajesz taką karę że popamiętasz! 
Mówił bardzo stanowczym głosem.
- Zrozumiałaś! - ciągle powtarzał czekając na moją odpowiedź

- T..tak... tatusiu... - powiedziałam smutnym zapłakanym głosem.
Dopiero jak to usłyszał się uspokoił.
- No już dobrze, Ciiii nie płacz. - przytulił mnie i lekko głaskał po plecach

Chwilę mi zajęło uspokojenie się. Zupełnie zrobiłam to wszystko nieświadomie, nie chciałam żeby tak wyszło. W jednym momencie przeszła mnie myśl, że całe to granie i urabianie zaufania u Davida nagle zniknęła. Teraz na pewno będzie czujniejszy.

Chwilkę tak byłam w niego wtulona, a on głaskał mnie po główce.
- No to co? Idziemy na spacerek? - zapytał spokojnym głosem.
- Tak. - uśmiechnęłam się niepewnie do niego. - A weźmiesz mnie na rączki? - zrobiłam proszącą minkę.
- Dobrze, ale tylko na chwilkę.
Od razu zgodziłam się kiwając głową i wyciągnęłam rączki żeby mnie podniósł.

Wziął mnie na ręce i szedł w stronę bramy. Ja wtulając się w niego bacznie obserwowałam teren i analizowałam.

Postawił  mnie na ziemi przy furtce i wyjął klucze od furtki, ale zanim otworzył:
- Teraz pójdziemy dalej za rączkę? Dobrze? - popatrzył się na mnie.
- Dobrze - powiedziałam od razu.

Dostałam mocnego klapsa, że nawet pampers nie zamortyzował uderzenia.
- Dobrze, kto? - zapytał patrzą się na mnie.

Aż podskoczyłam w momencie klapsa.
-Dobrze, tatusiu. - zaszkliły mi się oczka.

Otworzył furtkę.

Cdn.

Tatusiu gdzie ja jestem ... ??Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz