Rozdział 1

1K 31 1
                                    

Skyler

- Wam trzem chyba wystarczy już tego alkoholu.

Spojrzałam na blondwłosą Valerie z rozbawieniem. W końcu jest ostatnią osobą, która mogłaby prawić komukolwiek morały. Wręcz prychnąłem na wspomnienie naszego poprzedniego spotkania. Nie dosyć, że się na nie spóźniła, to ledwo po przywitaniu się, poszła w stronę baru.

- Nie wiedziałam, że bez procentów jesteś taka sztywna. - zaśmiałam się, na co Valeria zmarszczyła brwi.

- Nigdy nie spodziewałabym się po tobie Sky, że możesz się aż tak upić.

- Nie przesadzaj. - machnęłam na nią i jednym haustem dopiłam drinka. Uśmiechnęłam się, gdy poczułam przyjemne ciepło i rozluźnienie ogarniające całe moje ciało.

Musiałam w końcu się wyluzować. Co nie było takie proste. Od paru dni siedzę w mieszkaniu, jak na szpilkach. Przestałam nawet uczestniczyć w wyścigach. Również omijałam swój ulubiony pub, w którym spotykali się wszyscy lokalni zawodnicy. Wszystko po to, żeby nie spotkać nikogo z Blacks lub co gorsza na samego Ashera. Wzdrygnęłam się na samą myśl, jakie miałoby to dla mnie konsekwencje. Chociaż szansa, że dowiedziałby się, że należałam do Devils, była praktycznie zerowa. Obie grupy nienawidzą się do tego stopnia, że gdyby mogli to by się nawzajem pozabijali. Na szczęście to nie od nich zależy. Za pewne jako jedyna nie posiadam tatuażu, który świadczyłby o tym, że mam jakiś związek z nimi. Nigdy jednak nic nie wiadomo, a ja lubię ryzyko, ale jedynie na torze.

Spojrzałam na fioletowłosą, która zaczynała tańczyć na stole. Choć Valeria patrzyła na nią krzywo, w ogóle nie skomentowała jej zachowania. Za pewne dlatego, że to jej panieński i musi się wyszaleć w ostatni dzień wolności.

Zerknęłam jeszcze na Silvie, która spała rozłożona praktycznie na całej kanapie. Jedyną trzeźwą osobą w naszym okrojonym gronie, była blondynka. Oczywiście ochroniarze Silvii Darren również zachowali wstrzemięźliwość. Tym razem stali w sporej odległości od nas. Nie tak, jak poprzednim razem. Kiedy znajdowali się tak blisko, że ludzie bali się kupować alkohol. Siedzenie przy barze nie było z naszej strony najlepszym pomysłem.

Nagle przyszła panna młoda potknęła się o własne nogi i omal nie spadła na podłogę. Na jej szczęście Valeria miała wystarczająco dobry refleks, żeby uchronić ją od upadku. Przynajmniej nie będzie miała siniaków na ślubie.

Zaczekam głośno klaskać, przez co śpiąca królewna się obudziła, za to blondynka posłała mi poirytowanie spojrzenie.

- Mam was dosyć! - krzyknęła. - Gdybym wcześniej wiedziała, że tak to się skończy, to nie pozwoliłabym Maze iść na zlecenie, a Jini pojechać do domu.

- Nie przesadzaj, dawno tak świetnie się nie bawiłam. Kelner następna kolejka!

- Nie ma mowy! Kończymy tę imprezę zanim, coś sobie zrobicie. Zadzwoń do Jacka niech po ciebie przyjedzie.

Nie czekając na moją odpowiedź poszła w stronę ochroniarzy Silvi. Ja za to niechętnie wyciągnęłam telefon. Mój przyjaciel odebrał po drugim sygnale.

- Przyjedź po mnie. - zmarszczyłam czoło, gdy zorientowałam się, jak niewyraźnie powiedziałam to krótkie zdanie.

- Dobrze słońce.

Rozłączył się, przez co nie zdążyłam mu po raz kolejny powiedzieć , żeby mnie tak nie nazywał. Mam czarne jak noc włosy, sięgające do pasa. Wybierałam się do fryzjera już tyle razy, że się poddałam. Nie potrafię tak po prostu je nawet odrobinę skrócić. Za bardzo je uwielbiam. Moje oczy co prawda są jasno brązowe, jak to oczy piwne. Mimo to stanowczo bliżej mi do księżyca niż słońca. Zresztą mogę być królową nocy, niż czegokolwiek zbliżonego do dnia. Choć królowa jest tylko jedna. Z uśmiechem zerknęłam na Silvie, która przecierała oczy ręka, przez co tusz jej się rozmazał. Choć sama nigdy by tego nie przyznała, to nią właśnie jest. Skoro Dexa, wielu nazywa królem ameryki, to ona jako jego dziewczyna i zapewne przyszła żona, jest królową. Ciekawe czy już wie, że tak jest nazywana w naszym środowisku.

Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz